Volkswagen ID.1 kontra Renault Twingo. Mieli być braćmi, będą rywalizować. I to jest dobra rzecz
To jest kierunek w elektromobilności, na który czekałem. Wreszcie obok kolejnych samochodów za ponad 300, 400 lub 500 tysięcy złotych, na rynek trafią przystępne miejskie propozycje, do tego świetnie zaprojektowane. Volkswagen ID.1 i Renault Twingo są tym, czego na rynku bardzo brakuje.
Wiecie, że te samochody miały być ze sobą spokrewnione? Tani Volkswagen ID.1 i Renault Twingo omal nie stały się jednym wspólnym projektem.Francuzi zaprosili do stołu Niemców, ale rozmowy niestety nie poszły po ich myśli. Jak widać jednak zarówno marka znad Sekwany i z Wolfsburga mają tą samą myśl w głowie - aby oferować tani i przystępny produkt.
Nie są to nowe zapowiedzi. Volkswagen obiecał nam elektryka w cenie Golfa z dieslem (ID.3, jak wiemy nie wypaliło), a Renault chciało podbić rynek Megane na prąd (też nie do końca się to udało).
Teraz jednak okoliczności, w których powstają te samochody, są zupełnie inne. Rynek się zmienił, potrzeby rosną, a tanich elektryków po prostu brakuje. Volkswagen i Renault wchodzą więc w segment, który będzie bardzo ważny na Starym Kontynencie.


Prawda jest taka, że potrzebujemy małych samochodów na prąd. Renault Twingo i Volkswagen ID.1 będą idealnym rozwiązaniem dla wielu osób
Zasadniczo gwarancją ich sukcesu jest fakt, że... są elektrykami. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, to taka jest prawda. Już Wam wyjaśniam o co chodzi.
Sprzedaż samochodów z segmentu A spadła, gdyż bardzo podrożały. Ich ceny były wywindowane przez nowe systemy i normy. W efekcie te małe i ciasne auta kosztowały niewiele mniej niż auta o klasę większe - z segmentu B. Dorzucenie kilku tysięcy złotych, nawet jeśli te dodatkowe centymetry woziły powietrze, było po prostu rozsądną decyzją.
W przypadku elektryków wygląda to nieco inaczej. Już teraz "próg wejścia" jest niżej, niż jeszcze kilka lat temu, ale wciąż zbyt wysoko dla wielu osób. Poza tym nie każdy potrzebuje crossovera z segmentu B lub C do codziennej jazdy po mieście i po jego okoliach.
Małe elektryki nie tylko będą tańsze, ale także zapewnią przestrzeń, której próżno było szukać w Volkswagenie upie, czy w poprzednich generacjach Twingo. To zasługa platform, które pozwalają na maksymalne zwiększenie rozstawu osi przy jednoczesnym zachowaniu rozsądnych wymiarów zewnętrznych.


Zarówno Renault jak i Volkswagen obiecują, że ich auta przejadą 250-300 km na ładowaniu i będą kosztować około 20 000 euro
Mówimy więc o samochodach za 85 000 złotych (obecnie tylko Dacia i MG są w zasadzie tańsza), stworzonych głównie z myślą o miejskim użytkowaniu. Tu mają chwalić się zwrotnością i zwinnością, a skromny zasięg nie będzie problemem.
Zasadniczo przy ulgach lub dopłatach (nie jestem ich zwolennikiem, ale "skoro dają, to czemu nie brać") takie auta będzie można mieć za znacznie mniejsze pieniądze. Jeśli więc może to być propozycja pełniąca rolę drugiego auta do codziennej jazdy po mieście, lub po prostu coś dla osób, które nie wypuszczają się w długie trasy, to oferta jest po prostu idealna.


W tym miejscu zapewne zadajecie sobie pytanie: "okej, ale dlaczego nie dało się tego zrobić wcześniej"?
Odpowiedź jest banalnie prosta. Ceny produkcji baterii spadły, technologia stała się dużo lepsza, a opracowanie takiego taniego auta po prostu nie kosztuje absurdalnych pieniędzy. Renault i tak chciało to zoptymalizować współpracą z Volkswagenem.
Śmiem twierdzić, że mogą to być jedne z lepiej sprzedających się elektryków na rynku. Nie mogę doczekać się ich debiutu i faktycznego startu sprzedaży. Jakby tak tylko obok nich pojawiło się nieco więcej klasycznych hybryd, które stanowiłyby alternatywę dla większych modeli...
Renault Twingo trafi na drogi w przyszłym roku. Na ID.1 trzeba poczekać do 2027 r.


