Niedoszły Phaeton D2 miał mieć nawet silnik W12. Volkswagen ujawnia więcej informacji

Nikt nie spodziewał się, że Volkswagen Phaeton miał dostać drugą generację. Okazuje się, że auto było w pełni gotowe do produkcji. Kilka dni temu poznaliśmy zdjęcia tego modelu, a teraz Niemcy ujawnili specyfikację auta.

Pierwsza generacja tego auta była zarazem sukcesem i porażką. Volkswagen Phaeton to spełnienie marzeń Ferdinanda Piëcha, wieloletniego szefa koncernu Volkswagena i po części członka rodziny Porsche. Zapragnął on ponadczasowej limuzyny, która pokaże możliwości marki. I to udało się zrealizować - powstający w "szklanej manufakturze" w Dreźnie samochód do tej pory imponuje.

Dla marki był jednak kulą u nogi. Na każdej sztuce Volkswagen tracił blisko 30 000 euro. Produkcja była droga, a sprzedaż przeciętna. Mimo to po 2010 roku zielone światło dostała druga generacja, która miała trafić na rynek w 2017 roku.

Volkswagen Phaeton D2

Projekt anulowano w zasadzie w ostatniej chwili, gdy samochód był już gotowy do produkcji. W ubiegłym tygodniu Volkswagen dość niespodziewanie zaprezentował zdjęcia tego auta, a teraz dodatkowo poznaliśmy jego specyfikację - i jest ona naprawdę imponująca.

Phaeton D2 miał korzystać z silników V6, V8 i W12

Krótko mówiąc - dostałby to, co najlepsze. Do platformy MLB przystosowano trzy jednostki napędowe. Bazową stanowiłby silnik 3.0 TFSI, który oferował wówczas 340 KM. Planowano również wariant PHEV, który występuje obecnie w Touaregu - ten miał generować około 456 KM.

Pod maską nie zabrakłoby również diesli. Bazowy, 3.0 TDI V6, oferowałby 286 KM. Mocniejszy, 4.0 V8, znany z Panamery, miał zapewnić około 400 KM. To byłby bez wątpienia idealny "autostradowy cruiser" dla osób, które pokonują wiele kilometrów w trasie.

Wisienkę na torcie stanowiłby zaś silnik W12, znany z poprzednika oraz z Bentleyów i Audi. Tutaj pod prawą nogą kierowcy (lub szofera) znalazłoby się ponad 500 KM.

Volkswagen Phaeton D2

Volkswagen Phaeton D2 miał występować tylko w długiej wersji

Pierwsza generacja tego auta dostępna była w wydaniu z krótkim i długim rozstawem osi. W przypadku drugiej generacji Niemcy postawili wyłącznie na większy wariant. Samochód ten mierzy 5,3 metra długości, co stawiałoby go w czołówce segmentu aut luksusowych.

Decyzja o postawieniu na dłuższą wersję wynikała z chęci sprzedaży samochodu w USA i w Azji - a tam dodatkowe centymetry są bardzo cenione przez klientów.

Phaeton przegrał z elektryfikacją

Choć projekt tego auta imponuje wyglądem i luksusem, to jednak z ekonomicznego i wizerunkowego punktu widzenia nie miał większego sensu. W zasadzie gotowy samochód trafił do śmietnika, a środki przeznaczone na jego rozwój i budowę przekierowano na projekt platformy dla aut elektrycznych, która stała się finalnie znaną nam już konstrukcją MEB.