Volvo rezygnuje z diesli. Znikną z gamy już na początku 2024 roku
Jeśli marzy Wam się Volvo z dieslem, to macie ostatnią chwilę na zakup. Od przyszłego roku w ofercie pozostaną wyłącznie silniki benzynowe i hybrydy plug-in.
Mówiło się o tym od dawna, ale teraz wreszcie zyskaliśmy oficjalne potwierdzenie. Volvo rezygnuje z diesli, co ogłosiło dzisiaj podczas kongresu klimatycznego w Nowym Jorku. Szwedzka marka podkreśla, że jako pierwsza w swojej klasie rezygnuje z takich silników i robi to nie tylko z powodu nadchodzącej normy Euro 7.
Volvo stawia na hybrydy, także miękkie - ale tylko tymczasowo
Dla Szwedów jest to cały czas okres przejściowy, gdyż celem jest pełna elektryfikacja - i to bardzo szybka. Wyłączenie diesla z oferty podyktowane jest, według firmy, kwestią dbałości o środowisko. Chodzi o emisję NOx i innych szkodliwych substancji.
To jednak nie wszystko, gdyż oczywiście wspomniano o nowych regulacjach normy Euro 7. Spełnienie nowych wytycznych jest najprostsze z hybrydami plug-in, aczkolwiek silniki benzynowe z układem miękkiej hybrydy także radzą sobie z tym całkiem nieźle.
Jak ta zmiana wpłynie na ofertę? Wszystko wskazuje na to, że w gamie modelu XC60 pozostanie wersja B4, B5 i hybryda plug-in. To samo tyczy się V60 i S90/V90. W modelu XC40 także możemy liczyć na mocniejszą benzynę i na hybrydę plug-in.
Szwedzi mocno liczą na sukces nowych modeli
Mowa tutaj przede wszystkim o elektrycznym EX30, czyli o najmniejszym modelu tej firmy. Bazujący na platformie SEA samochód będzie tani i wydajny, co ma zbudować pozycję marki na rynku.
Z kolei Volvo EX90 będzie pokazem możliwości, choć niestety pokazanym z dużym poślizgiem. Auto trafi do salonów dopiero w przyszłym roku, po rozwiązaniu drobnych problemów produkcyjnych.
W drodze są też kolejne auta elektryczne. Już za kilkanaście dni poznamy Volvo EM90, czyli wielkiego elektrycznego vana. To coś, czego w ofercie tej marki jeszcze nie było. Szwedzi potwierdzili także prace nad elektrycznym kombi i innymi SUV-ami.
Decyzja tej marki może, ale nie musi wpływać na ruchy innych marek. Nie od dzisiaj wiadomo, że norma Euro 7 wprowadza duże zamieszanie i nie tylko "wytnie" wiele ciekawych silników, ale też wpłynie na wysoką cenę aut.