Macałem Volvo za 4 miliony euro. Fotele zabrałbym do domu
Kosztuje 4 miliony euro, ale ledwo jeździ. Ma za to tablet, z którego otworzycie do niego drzwi. Volvo Recharge Concept wpadło w odwiedziny do Warszawy, a ja miałem okazję je poznać z bliska. Gdybym mógł, to zabrałbym z niego do domu jedną rzecz.
Obcowanie z samochodami studyjnymi ma pewien urok. Widać w nich kreatywność stylistów i koncepcję, którą chcą szczerzyć w produkcyjnych autach. To ta surowa wizja, która nie zderzyła się jeszcze z rzeczywistością w postaci działu księgowości i możliwości produkcyjnych. A Volvo Recharge Concept, choć wygląda niepozornie, jest dla marki bardzo ważne.
Po pierwsze - zapowiedziało nowy przełomowy model, czyli EX90. Tak jak 10 lat temu Volvo XC90 drugiej generacji wprowadziło markę w nową erę, tak ta rola teraz przypadła jego elektrycznemu następcy.
Drugą kwestią jest stylistyka. Wbrew pozorom całkiem sporo detali trafiło stąd do Volvo EX90 w mniej lub bardziej zmienionej formie.
Oczywiście Recharge Concept nie wygląda jak zwykłe EX90, ale sporo je z nim łączy
Na przykład przednie światła z ruchomą matrycą zostały przeszczepione do produkcyjnego auta. To samo tyczy się deski rozdzielczej, z dużym ekranem na środku konsoli i z małym wyświetlaczem za kierownicą.
Koncepcja tylnej części nadwozia, z "przerwanymi" światłami, także została finalnie zrealizowana. EX90 jest oczywiście dużo bardziej pudełkowate, masywniejsze i większe. W końcu mówimy o rodzinnym aucie, a nie o stylowym samochodzie dla raptem czterech osób.
Volvo Recharge Concept Warszawa
A skoro zeszliśmy już na kwestię stylu i designu, to niezmiennie zachwycam się tutaj kreatywnością szwedzkich stylistów. Fotele, które tutaj zainstalowali, wyglądają tak dobrze, ze postawiłbym je w swoim salonie w mieszkaniu. Ta materiałowa wełniana tapicerka idealnie tutaj pasuje, podobnie jak i jasne drewniane panele dekoracyjne.
Odrobina oświetlenia nastrojowego, kilka ciekawych dodatków i mamy przepis na udany samochód studyjny. Jak pokazało zainteresowanie gości wieczornego spotkania, takie auta budzą naprawdę sporo emocji.
Zastanawiacie się, dlaczego taki prototyp Volvo kosztuje 4 miliony euro?
On nawet nie jeździ, pomijając funkcję powolnego przesuwania się do przodu i do tyłu. Pewnie może też skręcać, ale w ograniczonym zakresie. Skąd więc jego estymowany koszt w wysokości 4 milionów euro?
To proste - patrzycie na lata pracy całego Volvo. To setki godzin projektowania, dobierania detali, ręcznego tworzenia nadwozia (najpierw w postaci glinianego modelu w skali 1:1), organizowania symulacji systemów i finalnego składania takiego wynalazku.
Te 4 miliony euro to oczywiście znikomy koszt przy tym, co zaraz trafi na rynek. Volvo EX90 jest dla marki nowym kosztownym projektem (wymagało wielu zmian w fabryce), ale docelowo ma przynosić góry złota. Możecie już je kupić - choć bez 500 000 złotych ciężko jest podchodzić do konfiguratora.
Jeśli chcecie zobaczyć Recharge Concept z bliska, to macie na to szansę
Auto pozostanie przez kilka dni w Volvo Car Warszawa, czyli w showroomie przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Marzy Wam się zobaczyć prawdziwy prototypowy samochód z bliska? To będzie najlepsza okazja.