Volvo S90 i V90 po liftingu są po prostu "doszlifowane"
Volvo S90 i V90 przeszły lifting. Zauważycie, gdzie? No właśnie. Zmiany są bardzo niewielkie, choć dzięki nim samochód ma być jeszcze lepszy.
Volvo S90 i V90 zadebiutowały na rynku 4 lata temu. Pora więc na facelifting. Ten jednak jest tak nieznaczny, że tylko wprawne oczy zobaczą to z zewnątrz. W S90 zmieniła się dolna część zderzaka, nowy spojler oraz lampy przeciwmgłowe (jeśli akurat są na pokładzie). W V90 zmieniono tylne lampy. Mają nową sygnaturę świetlną i dynamiczne kierunkowskazy. Ofertę uzupełniają nowe kolory i wzory felg.
Więcej zmian jest we wnętrzu. Dużą wagę przyłożono do informacji, że opcjonalne audio Bowers & Wilkins zostało poprawione. Nie bardzo wiem, co w nim można jeszcze poprawić, ale nowy wzmacniacz i aktywna redukcja szumów brzmią jak faktycznie spora rzecz. Na tym tle gadżetem wydaje się ustawienie dźwięku "udające brzmienie Twojego ulubionego klubu jazzowego". Nie wiem, czy Volvo wie, który jest mój ulubiony - ale liczę na nich.
W Volvo S90 i V90 pojawił się równiez system Advanced Air Cleaner z filtrem cząstek PM 2.5. Dodatkowo będzie on miał układ monitorowania jakości powietrza we wnętrzu z poziomu ekranu systemu inforozrywkowego. Pojawią się też dwa porty USB-C dla pasażerów z tyłu.
Jest też nowa, luksusowa tapicerka - wełniana. Zadebiutowała w Volvo XC90, teraz trafia też do sedana i kombi.
Jeśli chodzi o technologię, to po prostu rozszerzono o flagowe samochody gamę silników z serii "B" (a więc z 48-voltową instalacją i "miękką hybrydą"). Wg Volvo, wersje te mają palić o 15% mniej paliwa niż ich odpowiedniki bez wspomagania elektrycznego.
Co ciekawe, nowe wyposażenie wnętrza trafi nie tylko do Volvo S90 i V90, ale również i do serii "60".