Volvo V90 Cross Country - Pierwsza jazda
Szwedzi to specyficzny naród. Robią świetne i ładne meble, wypuszczają na świat masę mniej lub bardziej znanych wykonawców i zespołów oraz projektują absolutnie najlepsze kombi na rynku. Teraz jednak troszkę przesadzili, gdyż z genialnego V90 zrobili… jeszcze lepsze V90 Cross Country.
To nie są żarty. Uterenowiona odmiana potężnej V90-ki łączy dwa światy - nieskazitelnej estetyki i doskonałej użyteczności. Teoretycznie elementy te niechętnie łączą się w jedną spójną całość. Gdy pierwsze skrzypce gra oprawa wizualna cierpi na tym praktyczność. Odwracając tę teorię o 180 stopni otrzymamy nudne pudełko zdolne pomieścić Wasze bagaże i psa. Chyba, że za robienie kombi biorą się Szwedzi. Wtedy w efektowne nadwozie bez problemu wpakujecie regał TOMNÄS z Ikei.
Zacznijmy jednak od wykresów, gdyż te są niezwykle ciekawe. O ile przeglądanie statystyk zwykle nie wnosi nic do życia, o tyle Volvo ma się czym pochwalić. Rok 2016 producent ten zamknął z liczbą 534 332 sprzedanych egzemplarzy - o ponad 30 000 więcej niż rok wcześniej i ponad 100 000 więcej niż w 2013. W Polsce również jest coraz lepiej - nieco ponad 8000 samochodów sprzedanych (7 741 wydanych) w ubiegłym roku robi wrażenie. Tutaj przyrost jest jeszcze bardziej zauważalny, gdyż od wspomnianego wcześniej 2013 liczba wydań wzrosła o 2500.
Swedish metal
Powrót nazwy Cross Country można odebrać jako swego rodzaju ukłon w stronę genialnego modelu V70 XC, przemianowanego później na XC70. W 1997 roku Volvo zdecydowało się połączyć zalety przestronnego kombi i lekkiej terenówki. Były to czasy, kiedy słowo SUV kojarzyło się (w Polsce) co najwyżej z dwusuwem, a w Europie Zachodniej jak i w Stanach segment ten dopiero zaczynał kiełkować. Podwyższone kombi okazało się strzałem w dziesiątkę - wraz z Subaru Legacy Outback podbiło serca klientów, nadając kierunek, który później podchwycili inni producenci.
Najnowsze wydanie, tym razem z liczbą 90 w nazwie, można uznać za swego rodzaju sygnaturę marki. Unikalny minimalistyczny design miesza się tutaj z prostymi liniami, tworzącymi charakterystyczną i niezwykle przyjemną dla oka kompozycję. Nie brakuje tutaj także elementów obecnych w wersjach kombi od ponad 20 lat - takich jak chociażby ułożone na słupkach C światła tylne.
Całość dopieszczono nieco bardziej surowym wykończeniem. W przeciwieństwie do zwykłego V90, gdzie nie brakuje chromów i eleganckich detali, Cross Country zyskał typowe dla tego modelu czarne nielakierowane plastiki na nieco zmodyfikowanych zderzakach oraz nadkolach. Warto jednak dodać, iż istnieje możliwość wybrania tych elementów w kolorze nadwozia.
Aby zwiększyć zdolności terenowe całkowicie przebudowano zawieszenie - zostało ono wzmocnione, zaś aż 21 cm prześwit (zaledwie o 2,8 cm mniej niż w XC90) uzyskano dzięki podniesieniu nadwozia o 65 mm względem standardowej V90-ki. Z tyłu dodatkowo dostępna jest pneumatyka, dbająca o poziomowanie tylnej części nadwozia.
We wnętrzu nie wprowadzono większych zmian - pojawiły się jedynie nieco inne opcje drewnianego wykończenia. Kokpit modelu V90 Cross Country można śmiało nazwać wzorowym. Zastosowane materiały są bardzo przyjemne w dotyku, zaś ich spasowanie nie pozostawia nic do życzenia. Dbałość o detale jest na bardzo wysokim poziomie - wystarczy spojrzeć na wykończenie pokręteł lub przełączników odpowiadających za ustawienie samochodu.
Na każde warunki
Za napęd na cztery koła odpowiada system Haldex piątej generacji. Czujniki monitorujące pracę kół w ułamek sekundy są w stanie dołączyć tylną oś, co zapewnia świetną trakcję w każdych warunkach. Zarówno na asfalcie jak i na zmrożonych nawierzchniach V90 Cross Country dzielnie wcina się w podłoże (tylna oś przy starcie dopinana jest domyślnie), ruszając w zasadzie bez zająknięcia. Na trudniejsze warunki przygotowano nowy program Off-Road, który nieco zmienia pracę 8-biegowej przekładni produkcji japońskiego Aisina.
Volvo dokonało także niemożliwego - komfort, który oferuje V90 Cross Country przebija nawet jego standardową, nieuterenowioną odmianę. Wszelkie nierówności są tutaj połykane bez zająknięcia. Warto dodać, iż nie wiąże się to z brakiem stabilności - nawet przy wysokich prędkościach V90 CC nie staje się nerwowe i sprawnie reaguje na komendy kierowcy. W szybko pokonywanych zakrętach pojawia się lekka tendencja do podsterowności, lecz jest ona stosunkowo szybko niwelowana akcją tylnej osi. Trzeba pamiętać, iż w zasadzie jest to auto w zasadzie przednionapędowe, a dodatkowo wyższy prześwit nie czyni z niego mistrza zakrętów, choć przyznam szczerze, że i tak Volvo do tego nie zachęca. Przyjemność z leniwej podróży jest znacznie większa, niż ze sportowego połykania kolejnych łuków. Jednocześnie jedyną wadą pozostaje nieco “zbyt długi” układ kierowniczy - zauważyliśmy to przy testach modelu S90 i V90.
Oferta silnikowa Volvo V90 Cross Country składać się będzie z czterech jednostek napędowych - diesli D4 i D5 o mocach 190 i 235 KM, oraz jednostek benzynowych T5 i T6 serwujących 254 i 320 KM. Dla mocniejszych wersji dostępny jest również pakiet optymalizacyjny przygotowany przez Polestar’a. Volvo potwierdziło natomiast, iż V90 Cross Country nie będzie oferowane w topowej odmianie T8 łączącej silnik benzynowy oraz elektryczny. Podczas testów miałem okazję sprawdzić podstawowego diesla oraz topową T6-ką. W obu przypadkach samochód wyposażony był w automatyczną przekładnię oraz pneumatyczne zawieszenie z tyłu.
Muszę przyznać, iż 190-konny ropniak w zupełności wystarcza do rozpędzenia niezbyt lekkiego Volvo. Nie jest to król sprintów, aczkolwiek pierwsza setka pojawia się na zegarach w nieco ponad 8 sekund. Autostradowe prędkości nie stanowią przeszkody, o ile przyzwyczaimy się do nieco zbyt wyraźnie słyszalnego szumu powietrza w okolicach 150 km/h. Wersja D4 to także jedyna jednostka, która oferowana będzie również z 6-biegowym manualem (w standardzie) - pozostałe silniki bazowo zyskają automat.
Ciekawie prezentuje się natomiast wersja T6, serwująca 320 koni mechanicznych produkowanych przez kompresor i turbinę. Wiele osób narzeka na brak charakteru w nowych dwulitrowych rzędowych czwórkach. Nic bardziej mylnego - benzynowa jednostka oferuje specyficzne i dość ciekawe brzmienie. Dodatkowo przy zmianie biegów pojawia się sportowe chrapnięcie, dodające nieco sportowego klimatu.
Więcej w standardzie
Cennik Volvo V90 Cross Country startuje z poziomu 230 100 zł. Za te pieniądze nie otrzymujemy jednak gołego samochodu. Dlaczego? Otóż V90 CC oferowane jest w dwóch wersjach wyposażenia standardowego - Cross Country oraz Cross Country Pro, czyli w porównaniu do V90 odpowiadać ono będzie droższemu Momentum oraz topowemu Inscription. Oznacza to, że różnica pomiędzy V90 D4 Momentum a V90 Cross Country D4 wynosi zaledwie 8 000 zł. Z kolei porównywalne XC90 wymaga wyłożenia dodatkowych 20 000 zł, co doskonale pokazuje jak spozycjonowano nowość Volvo.
Można także śmiało powiedzieć, iż samochód ten będzie mocnym ciosem dla konkurentów. Leciwe już Audi A6 Allroad oferowane jest tylko z 3-litrowym dieslem, którego ceny startują z poziomu 280 000 zł. V90 Cross Country może jednak także uchwycić kawałek tortu nowego A4 Allroad, które w testowanej przez nas specyfikacji wyceniono na blisko 295 000 zł.
SILNIK/WERSJA | CROSS COUNTRY | CROSS COUNTRY PRO |
---|---|---|
D4 190 KM 6MT | 230 100 zł | 248 600 zł |
D4 190 KM 8AT | 239 700 zł | 258 200 zł |
D5 235 KM 8AT | 250 900 zł | 269 400 zł |
T5 254 KM 8AT | 248 800 zł | 269 400 zł |
T6 320 KM 8AT | 292 100 zł | 310 600 zł |
Oczywiście V90 CC naszpikowane jest wszelkimi nowinkami technologicznymi z dziedziny bezpieczeństwa oraz autonotmicznej jazdy. Dostępny na pokładzie Drive Pilot w zasadzie przejmuje prowadzi za kierowcę - jedynym obowiązkiem szofera jest wówczas trzymanie rąk na kierownicy. Nowością, która powoli "łączy" wszystkie Volvo jest system komunikacji między samochodami. W momencie, w którym przykładowo nasze V90 Cross Country wychwyci jakieś niebezpieczeństwo (np. na łuku zainterweniuje system ESP ze względu na oblodzenie), komunikat zostanie wysłany do położonych w pobliżu Volvo. Docelowo taka sieć ma zostać stworzona pomiędzy wszystkimi nowymi autami, aczkolwiek póki co jest to nieco bardziej odległa przyszłość.
Nie można zapomnieć także o świetnej obsłudze posprzedażowej w Volvo. Szwedzi wiedzą, że premium oznacza nie tylko jakość i cenę, ale także to, jak klient będzie traktowany przez okres posiadania swojego samochodu. Gwarancja (na 3 lata lub 100 000 km) obejmuje wszystkie koszty przeglądów, włącznie z olejami czy filtrami - wszystko to oferowane jest w cenie auta, bez dodatkowej dopłaty. Warto również zwrócić uwage na fakt, iż system Sensus, a konkretnie nawigacja dostarczana przez Google posiada darmowe aktualizacje przez 10 lat.
Volvo V90 Cross Country to auto niemalże idealne. Nie próbuje udawać sportowca ani terenówki. Zwiększa użyteczność rodzinnego kombi bez utraty przestrzeni we wnętrzu oraz unikalnego, niezwykle ciekawego designu, który zdecydowanie wyróżnia to auto na tle konkurencji.