Widziałem nowe Renault 5 i powiem Wam jedno: to jest to!
Obiecałem sobie, że na urlopie odpocznę od samochodów. I co? Oczywiście wdepnąłem w sam środek motoryzacyjnego świata, gdzie spotkałem nowe Renault 5. Obejrzałem je na żywo i powiem to z czystym sumieniem - jest GENIALNE!
Mam wrażenie, że to nie ja wybrałem pracę w środowisku motoryzacyjnym, a środowisko motoryzacyjne wybrało mnie. Jakimś cudem samochody prześladują mnie przez całe życie, nawet wtedy, gdy chcę od nich odpocząć. Tak też było w tym przypadku. Pojechałem zwiedzić Turyn (cudowne miasto, polecam wszystkim). Owszem, w programie było muzeum motoryzacji (świetne) i fabryka Lingotto. Tu jednak część samochodowa miała się skończyć. I co? Oczywiście wybraliśmy się z małżonką do Turynu w przeddzień targów motoryzacyjnych. Te odbywają się na ulicach miasta. Kluczowe miejsca były więc częściowo odgrodzone i wypełniały się pięknymi maszynami. Z naczep ciężarówek wyjechały prototypy Italdesign, Ferrari postawiło SF90 XX i Romę Spider, a jeden zakątek zastawiły wyścigowe maszyny. Pomiędzy tymi wszystkimi perełkami w oko wpadł mi jeden samochód, na który bardzo czekam - i który mnie nie rozczarował. To Renault 5.
Francuzi poszli na całość tworząc elektrycznego hatchbacka w stylu klasycznej piątki. Na zdjęciach robi on doskonałe wrażenie. Na żywo jest jednak znacznie lepiej. Ba, jest fenomenalnie!
Renault 5 na żywo jest po prostu kompletne. Niczego mu nie brakuje
Wiadomo - to samochód elektryczny, gdzie w podłodze ulokowana jest bateria. Z reguły wymusza to wyższe nadwozie, a to przekłada się na zaburzone proporcje.
Francuzi jednak wyszli tutaj obronną ręką i naprawdę zgrabnie zamaskowali potencjalne dodatkowe centymetry. Co więcej, każdy detal jest tutaj "w punkt". Przednie światła wyglądają świetnie, okienko na masce pokazujące stan naładowania baterii to ciekawy smaczek, a tył prezentuje się jak wyjęty z prototypu.
Linia boczna także jest bardzo udana - przyjemna dla oka, nie przesadzona i jednocześnie pełna ciekawych detali. Felgi i kanciaste nadkola pasują do bryły samochodu. Generalnie naprawdę nie jestem w stanie znaleźć słabego punktu w tym samochodzie.
Mój uśmiech chyba nie jest wystarczająco ładny, gdyż nie dano mi zajrzeć do środka
Przykleiłem więc swój nos do szyby, czując się przy tym jak dzieciak podziwiający samochody na parkingach. Mamy tutaj miks multimediów/ekranu z innych nowych modeli z atrakcyjnymi wstawkami kolorystycznymi i wizualnymi. Generalnie jest dobrze. Jakość wciąż pozostaje tajemnicą, ale o tym, mam nadzieję, przekonam się już niebawem.
Nie powiem Wam też nic o wrażeniach z jazdy, rzecz jasna. Tu na oku wciąż mam model Alpine A290, który ma oferować dużo emocji. Oby zwykłe Renault 5 było po prostu przyjemne, dobre i komfortowe. Znając nowe Megane E-TECH Electric i Scenica E-TECH, o to raczej się nie martwię.