Xiaomi SU7 zjadło już Teslę Model 3. Teraz na talerzu jest Model Y
Żyjemy w czasach, w których producent taniej elektroniki, smartfonów i innych urządzeń tworzy auto, które szturmem bierze jego rodzimy rynek. A teraz do akcji wkracza SUV, który może namieszać. Czy Xiaomi zagrozi Tesli? To wcale nie jest wykluczone.
Wystarczył rok, do tego niecały, aby Xiaomi SU7 wspięło się ekspresowo po szczeblach, przebijając między innymi Teslę Model 3. Nie jest to bestseller w Chinach, niemniej wszedł już do pierwszej czterdziestki najpopularniejszych modeli. Jak na kilka miesięcy obecności na rynku jest to fenomenalny wynik.
I tu rodzi się pytanie - czy ta marka będzie w stanie dalej rozwijać skrzydła, docierając do pierwszej dziesiątki sprzedaży w Chinach? A jak już się tam pojawi, to czy będzie gotowa wziąć szturmem także inne kraje i kontynenty?
Do akcji wkracza Xiaomi YU7, które ma korzystać z baterii o pojemności do 101 kWh
Na rynek wjedzie wersja tylnonapędowa, a także wariant AWD. Mówimy więc o samochodzie z dużym akumulatorem, oferującym teoretycznie ponad 700 kilometrów zasięgu. I jeśli myślicie, że to automatycznie oznacza wysoką cenę, to jesteście w błędzie.
W Chinach jest to największą przewagą tej marki. Niska cena w połączeniu z technologiami, które przekonują do siebie klientów, może być kartą przetargową Xiaomi. I choć Tesla cieszy się tam dużym uznaniem, to jej pozycja wcale nie musi być pewna.
Co prawda póki co Elon Musk może spać spokojnie, gdyż na odświeżony Model Y wpłynęło 50 000 zamówień w Chinach. Nie oznacza to jednak, że ta przewaga będzie wieczna - tym bardziej, że przy obecnych zawirowaniach w relacjach na linii USA-Chiny wystarczy jedna decyzja, aby Tesla straciła swoją przewagę.
Do tego marka Muska zwalnia tempo rozwoju. Cybercab i Robobus to jej największe cele. W efekcie Model 3 i Model Y przestają mieć technologiczną przewagę nad konkurentami, którzy szybko ich gonią. A Chińczycy nie zwalniają tempa i są gotowi zrobić wszystko, aby wygrać.
A Xiaomi YU7 będzie nie tylko wydajne, ale też i atrakcyjne
To trzeba mu przyznać. Może i przypomina skrzyżowanie Ferrari Purosangue i Astona Martina, niemniej naprawdę wpada w oko nie rozczarowuje. Pomogły tutaj rady Chrisa Bangle, który wspierał designerów Xiaomi przy tworzeniu tego samochodu.
Póki co SU7 i YU7 są sprzedawane tylko w Chinach, ale pewne jest jedno - te auta trafią też do innych krajów, w tym do Europy. Kiedy? Obstawiamy miesiące, nie lata. I to może być duży problem dla Tesli.