Zeekr prezentuje autonomiczną taksówkę M-Vision. Wygląda nieźle

Chiński Zeekr prezentuje kolejny krok w rozwoju autonomicznych taksówek. Bardzo bym chciał, ale nie wierzę w "wybiórczą" autonomię na drodze.

Chiński Zeekr idzie jak burza i co i raz raczy nas kolejnymi projektami, które wyglądają jak wyciągnięte z filmów Sci-Fi. Teraz, za sprawą nowej platformy SEA-M, pokazuje jak może wyglądać autonomiczna taksówka nowej generacji. Przyjrzyjmy się temu ciekawemu projektowi, który jest równie fajny, co totalnie bez sensu.

Zeekr M-Vision dla Waymo One

Chiński projekt trafi finalnie do amerykańskiego koncernu Waymo, który już ma kilka autonomicznych taksówek operujących w Stanach Zjednoczonych.

Zaprojektowany w Szwecji chiński minivan wygląda oczywiście jak lodówka na kółkach, ale jest... całkiem ciekawy. Na pewno nowocześnie i miło dla oka, bez "chińskich szaleństw". Nawet zestaw kamer i czujników do jazdy autonomicznej, choć dość widoczny, jest zgrabnie wkomponowaną w dach "wieżyczką" oraz wystającymi elementami na rogach pojazdu.

Zeekr

Oczywiście, mamy tu odsuwane drzwi (elektrycznie) i pełen, szeroki dostęp do wnętrza. Kierownicy nie ma (choć prototypy są widziane z kierownicą), a wszystkie pięć miejsc jest przeznaczone dla pasażerów. Zeekr ma możliwość obrócenia przednich foteli tyłem do kierunku jazdy. Ma też stoliki i ekrany, pozwalające na pracę oraz, zapewne, jakieś podstawowe funkcje sterowania autem w razie wypadku.

Zeekr M-Vision korzysta ze zmodyfikowanej platformy SEA, którą spotkamy w nowych Volvo, Lotusie, czy Geely. SEA-M jest jednak wyłącznie dla taksówek, czy aut "logistycznych". Jest modułowa, z rozstawem osi, który może wahać się między 2700, a 3300 mm.

Jedyną daną techniczną, którą pochwalili się Chińczycy, jest możliwość przejechania około 500 000 km w ciągu pięciu lat, przy pracy 16 godzin na dobę. To akurat dobry parametr dla taksówki.

To i tak ma niewielki sens, choć "bym chciał"

Ale to wiele nie wniesie do naszego życia. Choć absolutnie nie marzę o autonomicznych samochodach, to autonomiczne taksówki są czymś, co bardzo bym chciał. Dojadą "pod drzwi", nie marudzą że kurs za krótki, nie trzeba z nimi rozmawiać o polityce, nie przewiozą dłuższą drogą i nie oszukają na taksometrze. Do tego będą jechać z w miarę stabilnymi "umiejętnościami".

Same plusy!

Tyle, że po prostu nie wierzę w rozbudowaną flotę autonomicznych samochodów w świecie, w którym inne samochody będą prowadzone przez kierowców. Testy pokazują, że takie auta jeżdżą. Ale po pierwsze zawsze z "awaryjnym" kierowcą. Po drugie, liczba tych aut jest nieduża względem ogółu. Tymczasem duże floty taksówek nigdy nie będą w stanie "ogarnąć" całości ruchu drogowego, jeśli nie cały ruch nie będzie autonomiczny, a pojazdy nie będą się komunikować ze sobą. Wszystkie.