Po Polsce wbrew pozorom nie jeździ już 10 000 elektrycznych aut
Według danych z CEPiK-u magiczna bariera 10 000 elektrycznych aut w Polsce została przełamana. Cóż, nie jest to do końca prawdziwe stwierdzenie.
Dane, które wypluwa kochany przez nas CEPiK, prezentują się wspaniale. Według nich po Polsce jeździ ponad 10 000 elektrycznych samochodów - tak donosi IBRM Samar. Spojrzałem więc podejrzliwie na tę listę, gdyż coś tu nie grało. I owszem, są na niej samochody samochody elektryczne, ale znalazło się także bardzo dużo hybryd typu plug-in.
Czy hybrydy plug-in powinny być klasyfikowane jako auta elektryczne?
Otóż nie. Owszem, są zelektryfikowane, co w wielu przypadkach daje duże oszczędności. Nie mają jednak tych przywilejów, które obowiązują auta stricte elektryczne. Tak więc wrzucanie ich do jednego worka jest jakby nie patrzeć sztucznym pompowaniem wyniku, tak aby wszystko wyglądało pięknie i kolorowo.
A lista samochodów prezentuje się następująco:
- BMW i3 – 1 314 szt.
- Nissan Leaf – 1 188 szt.
- Mini Countryman – 721 szt.
- BMW 3 – 586 szt.
- Mitsubishi Outlander – 551 szt.
- Volvo XC90 – 415 szt.
- Tesla Model S – 358 szt.
- BMW 5 – 308 szt.
- Ford C-Max – 242 szt.
- Renault ZOE – 223 szt.
Pierwsze miejsce BMW i3 nie powinno dziwić. Sam carsharing Innogy to ponad 500 aut. To samo tyczy się Leafa, który zasila coraz więcej flot (np. Orlen) czy właśnie carsharingów.
Mnogość hybryd PHEV jednak zaskakuje
Reszta aut na tej liście, poza plasującym się na 10 miejscu Renault Zoe oraz Teslą Model S, to samochody hybrydowe. Jesteśmy mocno zaskoczeni wysoką pozycją Countrymana w wersji Cooper S E. Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się dużej popularności takiego wariantu, a tymczasem klienci chętnie go wybierają.
Zadziwiająco dużo Outlanderów PHEV znalazło się w Polsce. Wiele z nich to auta sprowadzone, z drugiej ręki. W sumie cieszy jednak fakt, że coraz więcej osób zauważa, że niektóre hybrydy plug-in mają sens. Trzeba to jednak dokładnie wyliczyć, bowiem jak wskazują badania, większość osób kupujących takie pojazdy nigdy nie korzysta z nich we właściwy sposób. Krótko mówiąc - takie auta rzadko kiedy są ładowane z gniazdka i użytkowane przez dłuższy czas wyłącznie na prądzie.
Czy rok 2020 zmieni te statystyki?
Cały czas czekamy na start programu dofinansowań zakupu samochodów elektrycznych. Standardowo, jak to w Polsce, wszystko wyłożyło się już na starcie. Listopadowy termin został przełożony na grudzień, po czym dopiero zauważono, że trzeba jeszcze rozwiązań problem podatkowy. W efekcie termin, w którym dofinansowania nie wystartują, nie jest znany.
Program ten może jednak znacząco zmienić rozkład sił w tej statystyce. W efekcie więcej samochodów elektrycznych wreszcie znajdzie się na tej liście - przynajmniej według CEPiK-u. Do 10 000 sztuk wciąż jednak daleko.