Hyundai ix35 2.0 CRDi Style vs 2.0 MPI Style
Modelem ix35 Hyundai udowadnia, że wciąż się rozwija i coraz pewniej czuje się także na wymagającym europejskim rynku motoryzacyjnym. Testując dwie wersje najnowszego kompaktowego SUV-a sprawdzamy, czy konkurencja rzeczywiście może poczuć się zagrożona.
Poprzednik ix35, model Tucson, produkowany był przez 6 lat. Czas biegnie nieubłaganie, więc chcąc być wciąż obecnym na rynku w segmencie kompaktowych SUV-ów, Hyundai musiał stworzyć nowe auto. Jako że poprzednik lata swojej świetności miał już dawno za sobą, potrzeba było całkowicie nowego, przełomowego projektu.
Jak "mówią" materiały prasowe, "Grupa projektantów Hyundaia rozpoczęła pracę od zera z zamiarem odcięcia się od stylistyki, typowej dla dwubryłowych samochodów terenowych i stworzenia pojazdu o bardziej opływowym i nowoczesnym profilu z przestronną kabiną pasażerską, dodatkową przestrzenią bagażową oraz doskonałą wydajnością paliwową".
Zazwyczaj marketingowy bełkot niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, ale w tym wypadku muszę szczerze przyznać, że ciężko się z tym nie zgodzić. Auto wygląda nowocześnie, odcina się od rywali, a miejsca w środku i bagażniku ma sporo.
Po pokonaniu testowanymi autami w sumie ponad 1300 kilometrów wiem, że sukces ich wysokiej sprzedaży nie wziął się znikąd. Ale od początku...
Wygląd...
...ix35 u większości pytanych o to osób, budzi same pozytywne skojarzenia. Przyznaję, że to jedno z niewielu aut, które moim zdaniem wygląda o wiele lepiej w rzeczywistości niż na zdjęciach w folderze reklamowym. Testowane auta "stały" na osiemnastocalowych kołach, co jeszcze bardziej podkreślało ich dynamiczną, nowoczesną sylwetkę. Agresywna linia boczna wzmacnia wrażenie niskiego osadzenia nad podłożem, a sześciokątna osłona chłodnicy dodaje charakteru autu. To właśnie jego przód zrobił na mnie największe wrażenie. Wreszcie jakaś odmiana.
Wnętrze...
...Hyundaia miło zaskakuje przestronnością i wygodą. Testowany Hyundai został osadzony na płycie podłogowej o rozstawie osi 2640 mm. W jakiś cudowny sposób projektantom udało się wygospodarować naprawdę dużo miejsca dla kierowcy i pasażerów. Nie ma mowy o ciasnocie na tylnej kanapie nawet wtedy, kiedy na przednich fotelach podróżują dosyć wysokie osoby. Do tego należy wspomnieć, że zarówno przednie, jak i tylne miejsca są naprawdę wygodne. Dodatkowo, w testowanej wersji wyposażenia Style aż cztery miejsca są podgrzewane! Takie rozwiązania znane są raczej z aut luksusowych. Niby mała rzecz, a cieszy.
Ładna, poręczna i multifunkcyjna kierownica jest regulowana w obydwu płaszczyznach, a fotel zapewnia więcej niż wystarczający zakres regulacji. Dlatego już po chwili znajdujemy odpowiednią dla siebie pozycję i możemy ruszać w drogę.
Ale zanim to zrobimy, przyglądam się bliżej stylistyce deski rozdzielczej i materiałom użytym do wykończenia przedziału pasażerskiego. Proste, czytelne, podświetlane na niebiesko zegary ukryte są w głębokich tubusach, co wygląda bardzo estetycznie. W górnej części konsoli środkowej znajduje się radio ze zmieniarką na 6 płyt CD/MP3. Poniżej umieszczono panel automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji, która w tym modelu działa naprawdę wydajnie i precyzyjnie utrzymuje zadaną temperaturę w kabinie. Obsługa wszystkich urządzeń pokładowych jest intuicyjna i nie nastręcza żadnych trudności. Jedynie system bluetooth wymaga głosowego sparowania telefonu, co bez instrukcji obsługi może nie być takie proste.
Większość materiałów użytych do wykończenia wnętrza Hyundaia jest twarda, ale dobrej jakości. Powiem więcej - montaż i spasowanie poszczególnych elementów w kabinie sprawia dużo lepsze wrażenie niż w przypadku kilku innych, europejskich konkurentów. Przez cały okres testu nie pojawił się żaden "świerszcz", który mógłby oznaczać jakieś niedociągnięcia produkcyjne. Jedynie na większych nierównościach, odzywała się czasem nieśmiało roleta bagażnika - ale to standard czasem dla nawet dużo droższych marek.
Generalnie całe wnętrze należy ocenić bardzo pozytywnie. Urządzone jest bez zbędnych fajerwerków, ale przejrzyście i rzeczowo. Wszystkie tworzywa sprawiają wrażenie solidnych i można przypuszczać, że długo zachowają "świeżość". Tylko część tunelu środkowego w okolicach dźwigni zmiany biegów wykazuje podatność na zarysowania. Szkoda, bo jego powłoka jest jakby silikonowa, bardzo miła w dotyku. Obydwa auta były wyposażone w częściowo skórzaną tapicerkę. "Ropniak" miał czarną, a "benzyniak" jasno-szarą, dwukolorową. Wersja benzynowa miała również dwukolorową deskę rozdzielczą, co znacznie ożywiało wnętrze. Choć tak naprawdę i wersja ciemna wyglądała zupełnie dobrze.
Przestrzeń bagażowa ix35 wynosi 465 litrów. To przyzwoity wynik. Tym bardziej że składając w prosty sposób tylne siedzenia, możemy ją powiększyć aż do 1436 l. Szkoda tylko, że uzyskana w ten sposób przestrzeń bagażowa nie jest zupełnie płaska. Przy obecnej tendencji do rezygnowania producentów z umieszczenia w aucie koła zapasowego cieszy fakt, iż ix35 ma w wyższych wersjach wyposażeniowych pełnowymiarowy "zapas". Takie rozwiązanie zabiera na pewno sporo miejsca, ale za to, kiedy spotka nas w nocy niemiła niespodzianka w postaci poważnie przebitego koła, nie jesteśmy skazani na lawetę i możemy kontynuować jazdę.
No to jazda!
Zacznijmy od wersji z wysokoprężnym motorem o pojemności 2 litrów i mocy 136 koni mechanicznych. Maksymalny moment obrotowy wynoszący 320 Nm dostępny jest w przedziale 1800-2500 obr./min. W praktyce oznacza to, że zarówno w warunkach miejskich, jak i na trasie autem jeździ się bardzo żwawo i komfortowo. 2.0 CRDi to kolejna koreańska konstrukcja z zasilaniem typu Common Rail, którą mam okazję testować. Także i tym razem chwalimy producenta za elastyczność i kulturę pracy jednostki napędowej. Silnik "ciągnie" od samego dołu, i nawet przy gwałtownym wciśnięciu pedału gazu nie dostaje zadyszki. Opóźnienie turbiny jest naprawdę minimalne, a wyciszenie kabiny od odgłosów pracy motoru bardzo dobre.
Testowane auto wyposażone było w sześciobiegową, manualną skrzynię. Początkowe przełożenia, jak to zazwyczaj w dieslu bywa, są zestopniowane dosyć krótko. Oznacza to, że kiedy zechcemy zaznać dynamicznej jazdy po mieście, trzeba trochę "powachlować" lewarkiem. Na szczęście silnik jest elastyczny, więc w przypadku normalnej, codziennej jazdy podróżuje się komfortowo. Tym bardziej że lewarek zmiany biegów pracuje zupełnie przyzwoicie i biegi zawsze trafiają na swoje miejsce.
Hyundai chętnie rozpędza się do prędkości znacznie wyższych niż te dopuszczalne na większości polskich dróg i zachowuje się przy tym bardzo poprawnie. Oczywiście nie prowadzi się tak, jak robią to nisko zawieszone osobówki, ale jak na auto o wyższym środku ciężkości i niemałej karoserii, robi to naprawdę przyjemnie. Hałas przy prędkościach autostradowych też zachowuje bardzo przyzwoity poziom. Ix35 naprawdę zachęca do dalszych podróży po dobrych drogach, tym bardziej że jego układ kierowniczy jest dosyć precyzyjny. Pozwala to kierowcy na niezłe wyczucie auta.
A co na gorszej nawierzchni?
W końcu mamy do czynienia z autem o podwyższonym prześwicie i napędem na cztery koła. Cóż, nie będziemy się oszukiwać, że ix35 to prawdziwa "terenówka", bo przecież każdy wie, że tak nie jest. Natomiast użytkowanie go w lekkim terenie poza regularnym asfaltem nie sprawia żadnych kłopotów. Ba, sprawia to nawet przyjemność. O ile zaniechamy prób topienia samochodu w głębokim błocie, a skupimy się raczej na szybkim pokonywaniu szutrowych lub piaszczystych, wyboistych duktów, jazda dostarczy nam sporo frajdy. Niezależny MacPherson z przodu połączony z wielowahaczowym zawieszeniem tylnej osi zestrojony jest dosyć twardo, ale komfortowo zarazem. Wiem, to wyświechtany frazes, ale Koreańczykom dobrze wyszło połączenie komfortu z dobrym prowadzeniem.
Próby dynamicznego ruszenia z miejsca na luźniejszej nawierzchni czy szybszego pokonywania zakrętów z "gazem" w podłodze przyjmowane są przez Hyundaia bardzo poprawnie. Mimo tendencji do podsterowności, auto zachowuje dużą dozę neutralnego prowadzenia i niewielkie opóźnienie załączenia napędu tylnej osi nie powoduje nerwowego zachowania samochodu. ESP reaguje na czas, dbając o to, byśmy nie wypadli z drogi. Jest dobrze.
Testowany Hyundai ma także asystenta zjazdu ze wzniesienia oraz blokadę rozdziału momentu obrotowego. Jej załączenie powoduje, że moment obrotowy jest rozdzielany w proporcji 50:50 pomiędzy przednią a tylną oś. Dzieje się tak do prędkości 30 km/h, a automatyczne wyłączenie rozdziału mocy następuje po przekroczeniu 40 km/h. Oczywiście, kiedy znowu zwolnimy poniżej 40 km/h, funkcja znowu się uaktywni i osiągnie maksimum swojej sprawności przy 30 km/h. Jeśli ktoś zamierza pokonywać bardziej "hardcorowe" bezdroża lub mieszka na terenach nieodśnieżanych, będzie to dla niego jak znalazł.
Nieco inaczej...
...jeździ się wersją z dwulitrowym silnikiem benzynowym połączonym z automatyczną, sześciostopniową przekładnią i napędem tylko na koła przednie. Inaczej nie znaczy w tym wypadku źle, ale trzeba przyznać, że wersja 4x4 charakteryzuje się pewniejszym prowadzeniem w zakrętach i można nią z powodzeniem dynamicznie włączać się do ruchu, nawet podczas ulewy.
Napęd 2WD w wyższym aucie to jednak nie to samo, co nawet "oszukane" (nie stałe) 4x4. Tę wersję auta polecałbym raczej spokojnym użytkownikom, którym zależy głównie na lepszych widokach z wyżej umieszczonej kabiny. Oczywiście jazda z automatem jest mniej absorbująca i jego obecność sprawia, że warszawskie korki nie malują się tak strasznie. Lewa noga i prawa ręka odpoczywają, a my nie musimy sprawdzać wytrzymałości drążka zmiany biegów.
Hyundai chwali się, że jego nowa przekładnia jest bezobsługowa. W jej konstrukcji nie zastosowano bagnetu pomiarowego, gdyż całość została wypełniona olejem przeznaczonym do automatycznych skrzyń biegów, którego nie trzeba wymieniać przez cały okres eksploatacji pojazdu, co z kolei pozwala zredukować koszty utrzymania. "Automat" Hyundaia ma się również charakteryzować długą żywotnością. A jak działa?
Trzeba mu oddać, że działa jak należy. Poprawnie reaguje na mocniejsze wciśnięcie pedału gazu, a poszczególne przełożenia zmienia zawsze płynnie i bez szarpnięć. Nie oczekujmy jednak od niego szybkości nowoczesnej skrzyni dwusprzęgłowej, bo po prostu nią nie jest. Jest za to bardzo dobrym wyborem dla osób niepotrzebujących napędu 4x4 i lubiących spokojną, płynną jazdę. Niestety, gorzej ze spalaniem...
Ekonomia
Cóż, w kategorii "spalanie" zdecydowanym zwycięzcą jest ix35 z silnikiem diesla. Auto przejechało podczas testu ponad 700 kilometrów w najróżniejszych warunkach. Obliczenia końcowe wykazały, że średnie zużycie paliwa wyniosło 7,8 litra oleju napędowego na każde z przejechanych 100 kilometrów. No jasne, że ten wynik nie ma nic wspólnego z danymi katalogowymi, ale czy kiedyś u jakiegoś producenta było inaczej? Biorąc pod uwagę dosyć dynamiczny styl jazdy podczas trwania całego testu i przewagę miejskich, krótkich tras, spalanie trzeba uznać za zadowalające.
Nieco gorzej niestety przedstawiają się wyniki "benzyniaka" z automatem. Mimo napędu tylko na przednie koła i prób spokojniejszej jazdy, auto w czasie testu zużyło średnio 11 litrów paliwa na 100 kilometrów. Silnik benzynowy, mimo nowoczesnej konstrukcji nie jest tak elastyczny jak jednostka wysokoprężna, a w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów wymaga jednak ostrzejszego traktowania. Jednakże biorąc pod uwagę wygodę podróżowania ix35 i jego spore gabaryty, można uznać te wyniki za akceptowalne. Należy jednak pamiętać, że szybka jazda miejska potrafi podnieść to spalanie nawet o 2-3 litry!
Cena testowanych aut to odpowiednio 115 900 PLN dla wersji z 4x4 z silnikiem diesla i 98 400 PLN dla wersji benzynowej z "automatem" i napędem na koła przednie. Różnica w cenie więc spora, choć wersje wyposażenia te same. Czy warto dopłacać? Zależy od preferencji nabywcy, osobiście wolałbym wersję z silnikiem wysokoprężnym, choć idealnym wyborem dla mnie byłoby połączenie skrzyni automatycznej z silnikiem diesla. Niestety, taka kombinacja, przynajmniej na tę chwilę, jest niemożliwa.
Co oferują?
Obydwa auta dostaliśmy w wersji wyposażenia nazwanej przez Hyundaia Style. Jest to wersja o oczko niżej od najwyższej - Premium. Wyposażenie Style jest dosyć bogate. W kwestii bezpieczeństwa ix35 oferuje 5 poduszek powietrznych, ESP z funkcją zapobiegania dachowaniu, systemy kontroli zjazdu i podjazdu (DBC&HAC), elektroniczny rozdział siły hamowania oraz ABS z asystentem hamowania.
Jeżeli chodzi o dodatki poprawiające komfort jazdy, znajdziemy tu m.in. automatyczną, dwustrefową klimatyzację, elektryczne wspomaganie kierownicy, centralny zamek, szyby elektryczne z systemem "touch down" po stronie kierowcy, a także czujnik odległości parkowania z tyłu.
Ponadto do naszej dyspozycji jest kluczyk zbliżeniowy współpracujący z przyciskiem start/stop, bluetooth, regulacja lędźwiowa siedzenia kierowcy, podgrzewane siedzenia przednie i tylne, lusterka boczne elektryczne i podgrzewane oraz częściowo elektrycznie podgrzewana szyba przednia. Mamy tu także skórzano-materiałową tapicerkę, komputer pokładowy i fotochromatyczne lusterko wsteczne. Jest także sterowane z kierownicy radio CD/MP3 z podłączeniem AUX, USB, iPod. Gra przyzwoicie, ale bardziej wymagający audiofile mogą być nieco zawiedzeni. Niestety, w żadnej wersji nie przewidziano możliwości dokupienia lamp ksenonowych, można za to kupić nawigację i elektrycznie otwierany dach.
Podsumowanie
Z nowymi SUV-ami Hyundaia spędziliśmy w sumie dwa tygodnie i przejechaliśmy ponad 1300 kilometrów w różnych warunkach. Myślę, że teraz wiemy, skąd bierze się kolejny sukces tego koncernu. Oczywiście, nie są to auta bez wad i na pewno znajdą się szczegóły, do których można się przyczepić. Jednak trzeba podkreślić, że ix35 jest bardzo ciekawą propozycją na rynku niewielkich SUV-ów. Szczególnie warte zainteresowania są wersje z oszczędnym, udanym silnikiem diesla, w wyższych wersjach wyposażenia i napędem na obie osie. Ix35 to poręczne, wygodne i solidnie wykonane auto, które potrafi sprawić wiele radości z jazdy. Ma dobrze zestrojone zawieszenie, oferuje bogate wyposażenie i przyzwoitą cenę. Dobre warunki gwarancji pozwalają wierzyć, że będzie nam służyć bezawaryjnie przez wiele lat.