BMW iX xDrive40 - TEST. Jest czymś zupełnie niespotykanym
Niemcy zrobili samochód, który miesza w głowach. Po kilku dniach spędzonych za kierownicą BMW iX xDrive40 nie mam pojęcia, czy jest świetny, czy nieudany.
Dawno nie miałem takiego mętliku w głowie po teście. Są rzeczy, które spodobały mi się bardzo, ogólne wrażenie jest przyjemne, ale z drugiej strony wiele rzeczy się "nie zgadza". Zwłaszcza w zestawieniu ze świetnym BMW i4. BMW iX xDrive40 być może nie dorasta nie tylko do poziomu zelektryfikowanej serii 4, ale nawet do mocniejszej wersji - M50.
BMW iX xDrive40 - TEST. Przyjrzyjmy się szczegółom
Trzeba się przyglądać szczegółom, bo BMW iX xDrive40 nie należy do samochodów pięknych. To jedno z najbardziej kontrowersyjnych aut koncernu w ostatnich 20 latach i na pewno minie sporo czasu, zanim się do niego przyzwyczaimy. Nawet "bobrze" nerki serii 4 ludzie szybciej zaakceptowali, niż ten kształt iX-a. Tu się tyle dzieje, a proporcje są tak dziwne, że nawet na żywo trudno go jednoznacznie ocenić.
Nawet trudno mi nazwać ten segment. Gdyby nie pięciomiejscowość i normalnie otwierane drzwi, to nowemu BMW najbliżej byłoby do... minivana. Na crossovera jest za nisko zawieszony, jest wielki (niemal 5 metrów długości i 2 szerokości), a w środku przestrzeni jest olbrzymia ilość. Jest też dość praktyczny (o czym za chwilę). Tak, to jakiś futurystyczny minivan.
Z niemal świetnym i zupełnie nieoczywistym wnętrzem. Jest zaprojektowane od zera i tak naprawdę nie ma tu nic co kojarzylibyśmy z BMW. Pierwsze, co rzuca się w oczy to fotele. Wielkie, skórzane, ale kompletnie płaskie. Przypominają domowe krzesła, z tych bardziej luksusowych, bądź specyficzne fotele. I są serio bardzo wygodne, choć na sportowe trzymanie nie liczcie.
Dookoła mamy futurystyczną deskę rozdzielczą z panoramicznymi wyświetlaczami zegarów i systemu inforozrywkowego. Ich czytelność jest świetna, ergonomia... co jakiś czas kuleje. Sterowanie grzaniem foteli, kierownicy, czy zerowanie komputera, są poukrywane w mało intuicyjnych miejscach, podobnie jak np. sterowanie funkcjami rekuperacji. Niby jest skrót, ale taki nie do końca.
O ile na pewno można dyskutować o estetyce wnętrza, to jakość w BMW iX xDrive40 jest na bardzo wysokim poziomie. Użyte materiały są świetne, podobnie jak np. sposób, w jaki zorganizowano nowego iDrive na drewnianej płytce. Dlatego rażą nie tylko "kryształowe" przełączniki foteli, ale przede wszystkim oświetlenie ambientowe na drzwiach. Przy czym słowo "razić" jest tu w dwóch znaczeniach, bo listwy LED są "na wierzchu", odbijają się od szyb i w nocy przeszkadzają.
Jest też dość pakowny. Bagażnik może nie jest głęboki, ale ma solidne 500 litrów i równy kształt. Pod jego podłogą znajdziecie spory schowek na kable i jeszcze coś, na przykład nieduże zakupy.
BMW iX xDrive40 ma zadatki na elektryczny samochód na trasę
O ile tylko lubimy się często zatrzymywać. To w końcu wielkie auto, więc nie ma szans na to, żeby zużywało mało energii. Ale i tak wypada całkiem nieźle. Przy tych rozmiarach i ponad 320 KM z napędem AWD, zużywa tyle co Mustang Mach-E GT, który jest jednak mniejszy. Ale ma większą baterię. BMW ma też podobne wyniki jak np. IONIQ 5.
To czemu iX jest na trasę? Bo jest kojący, cichutki i bardzo komfortowy. W sam raz do leniwego toczenia się gdzieś daleko. Z racji bycia samochodem elektrycznym nie służy do szybkiego przemieszczania się z punktu A, do B tylko raczej do "podróżowania". Choć osiągów w zupełności mu nie brakuje. W przeciwieństwie do ww. Forda, nawet przy wyższych prędkościach nie brakuje mu dynamiki, a potężny moment obrotowy (630 Nm) pozwala na błyskawiczne wyprzedzanie.
Jest dość miękki, ale lubi równe drogi. Na nierównościach potrafi dać znać wstrząsami, przez co powstaje lekki dysonans, co do pracy zawieszenia. Albo to kwestia 22-calowych (!) obręczy i niskiego profilu opony. Ten brak zdecydowanie świetnie koreluje z tym, co dzieje się podczas kręcenia futurystyczną kierownicą. A dzieje się niewiele. A dokładniej... za mało.
O ile samo wyczucie układu pasuje do charakteru auta, to przełożenie jest olbrzymie i zaskakuje na ciaśniejszych skrętach. Ewidentnie widać, że potrzebna jest tu tylna oś skrętna. Jest za dopłatą. A w M50 jest w standardzie.
Dlatego właśnie niezbyt spieszna podróż, z dobrym audio, wygodną kanapą i przyjemnym zawieszeniem, wydaje się być idealna dla iX w tej odmianie.
Miasto? Po co to komu?
Jeśli, podobnie jak ja, uważaliście że domeną samochodów elektrycznych jest miasto, to BMW iX xDrive40 zdaje się zadawać temu kłam, choć jeździ naprawdę dobrze. Świetnie też działa adaptacyjna rekuperacja, pozwalająca niemal nie używać w ruchu miejskim hamulca. Ten przydaje się dopiero na ostatnich metrach, gdy trzeba zatrzymać samochód.
Ale, wspomniany układ kierowniczy nie ułatwia manewrowania, podobnie jak rozmiary auta. Nerwowe na dziurach zawieszenie też spowoduje dysonans. A najgorzej jest z głównym atutem "elektryka" - zasięgiem. Mimo solidnej baterii BMW nie przekracza 300 km w mieście, a gorsze warunki potrafią zbić ten zasięg o dodatkowe 50- 80 km. Serio, musiałem bardzo się spiąć, i to w godzinach nocnych, żeby zejść do 20 kWh/100 km. Średnio BMW potrzebowało 25 - 28 kWh/100 km, a bateria ma 71 kWh pojemności.
Zużycie energii | BMW iX xDrive40 |
przy 100 km/h: | 21,9 kWh/100 km |
przy 120 km/h: | 26,5 kWh/100 km |
przy 140 km/h: | 32 kWh/100 km |
w mieście | 23 - 29 kWh/100 km |
BMW iX xDrive40 za 378 300 zł? Takiego nie weźmiesz
Jak zawsze w markach Premium, trzeba sporo dopłacić. I choć niektóre modele są świetnie wyposażone w standardzie, to iX z naszego testu wymagało dorzucenia niemal 100 tysięcy do konfiguracji. Oczywiście w to wchodzą duże felgi (można wziąć na mniejszych, spokojnie), lakier, skóra Nappa i sporo innych rzeczy. Między innymi świetny szklany dach, który staje się mleczny za dotknięciem przycisku. Wbudowane w fotele uchwyty pod tablet, czy gniazda USB-C dopełniają wizerunku rodzinnego samochodu na wyjazdy (ale niezbyt dalekie). Cieszą podgrzewane podłokietniki i kierownica, podobnie jak wysokiej jakości wyświetlacz typu HUD. Pod względem wyposażenia wiele mu nie brakuje, a trzeba przyznać, że przy tych rozmiarach ma niewielką konkurencję. Jest Tesla Model X, ale standardowy model w tym momencie jest bliższy BMW iX M50. A jego cena i tak jest nieznana (serio, Tesla sprzedaje ten samochód za 500 zł rezerwacji, a resztę poda "bliżej dostawy").
Podsumowanie
No i właśnie dlatego BMW iX xDrive40 powoduje u mnie zamęt w głowie. Niby to przyjemny autobus na trasę, ale w sumie niezbyt wygodny w manewrowaniu i czasem zbyt sztywny. W mieście zużywa dużo, a w trasie nie może zużywać mało. Wnętrze jest naprawdę wygodne i ciekawe, ale kuleje ergonomicznie. Naprawdę niespotykany samochód.
DANE TECHNICZNE PRODUCENTA | |
---|---|
MOC MAKSYMALNA | 240 kW (326 KM) |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 630 Nm |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
BAGAŻNIK | 500/1750 kg |
BATERIA | 71 kWh |
TYP NADWOZIA | crossover |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4953/1967/1695 mm |
ROZSTAW OSI | 3000 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2440/645 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2500 kg |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 6,1 s |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 200 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 3 lata/12 lat |
GWARANCJA NA BATERIĘ / SILNIK | |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | 378 300 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 378 300 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 471 900 zł |