BMW M240i xDrive - TEST. Jest takie jak "czwórka". Tylko trochę lepsze

BMW M240i robi wrażenie. Kontrowersyjnym tyłem i fantastyczną konfiguracją. Poza tym jest idealnie poskładane z monachijskich klocków. I to świetnie działa!

Poza modelem iX, które wygląda, jakby zaprojektowano je w zupełnie innej firmie, BMW jest dość "proste". Większość modeli poskładano z dostępnych klocków, nadając im tylko indywidualnego charakteru. I to wcale nie musi być coś złego. Nowe BMW M240i jest tego najlepszym przykładem. Choć akurat tu styliści z Monachium postanowili "zaszaleć" i wymyślić ten samochód częściowo na nowo.

Podoba mi się to w BMW, że coś kombinują. Nowe modele przestają wyglądać jak klony poprzedników, tylko w innym rozmiarze (w Audi jeszcze na to nie wpadli). Dzięki temu auta czymś się wyróżniają. Choć nie koniecznie trafia do mnie tył nowej "dwójki" to samochód z nowym przodem i charakterystyczną sylwetką prawdziwego coupe (2 drzwi) wygląda dobrze. Zwłaszcza w testowej konfiguracji. Lakier Thundernight połączony z felgami o złotych wstawkach robi naprawdę genialne wrażenie. Zresztą, rzadko kiedy jeśli wyjdziemy poza schemat czerni/srebra/granatu/bieli, efekt będzie słaby.

BMW M240i

BMW M240i to inna budowla z tych samych klocków

Nie na kolorach jednak będę się skupiał. Nowe BMW M240i ma zapewniać mnóstwo radości z jazdy. Wykorzystano tu znane i lubiane elementy - napęd xDrive oraz trzylitrową, rzędową "szóstkę" o mocy 374 KM i momencie 500 Nm. Dokładnie taki sam zestaw jak w M340i/M440i. Tylko w mniejszym nadwoziu. Co ciekawe, różnica w masie to niecałe 100 kg. Czyżby więc przerost formy nad treścią? Przy takiej nadwadze "dwójki" (waży ponad 1700 kg) nie jest to po prostu ciaśniejsza seria 4?

Okazuje się, że niekoniecznie.

Siadam co prawda w tych samych, wygodnych, sportowych fotelach z pełną regulacją, patrzę na te same, przeciętnie ergonomiczne zegary i łapię w ręce tę samą kierownicę - wciąż zaskakująco olbrzymią. Mając do czynienia z innymi BMW, szybko jestem w stanie zrobić wszystko to, co trzeba, żeby w aucie czuć się komfortowo. Telefon, ładowarka, ustawienia klimatyzacji i multimediów - ustawiam to w chwilę. Tu nic się nie zmienia. Trochę żałuję, że za wyróżniającą się stylistyką zewnętrza nie poszło wnętrze, ale z drugiej strony, poczucie że się jest "w domu" jest równie dobre.

BMW M240i

Ale już znany silnik budzi się z nieco bardziej rasowym brzmieniem. W trybie Comfort jest oczywiście później niezbyt słyszalny, aż do momentu wciśnięcia gazu do oporu. Wtedy zaczyna głośno buczeć.

Ale BMW M240i to nie tylko dźwięk, ale i osiągi. Coupe potrzebuje zaledwie 4,3 sekundy na sprint do 100 km/h, a subiektywnie oceniałem je na jakieś dwie dziesiąte mniej. Niezależnie od trybu (no, poza Eco Pro) zapas mocy pod nogą jest olbrzymi, a samochód jest zaskakująco szybki, także w kwestiach elastyczności. "Zbiera" się w sposób zupełnie niewymuszony i jakby ważył mniej, niż podają dane.

W sprincie sporą zasługą jest napęd xDrive, jednak wszystkie cztery napędzane koła zapewniają też sporą stabilność w łuku oraz dobrą przyczepność przy szybszych zakrętach.

Czy nie "za dobrą"? Czy nie czyni to M240i właśnie zmniejszonej serii 4?

Jest i zabawa

Ależ skąd! BMW M240i jest wyraźnie sztywniejsze i bardziej zwarte. Znów, sprawia wrażenie lżejszego niż jest i znacznie bardziej precyzyjnego. Fakt, że sztywne zawieszenie nie idzie w parze z wygłuszeniem - z tyłu coś słychać na nierównościach, jakby tuleje w wahaczach były powybijane.

Poza tym, i za dużą kierownicą, można tu się świetnie bawić. Samochód daje bardzo dobre wyczucie, a w sportowych ustawieniach adaptacyjne zawieszenie i napęd pozwalają na precyzyjne pokonywanie zakrętów. Po przełączeniu ESP w tryb sportowy, układ daje nam możliwość postawienia "beemki" lekkim bokiem - na tyle, żeby to poczuć, a jednocześnie skontrować nasze umiejętności, zanim będzie za późno.

BMW M240i

Trzeba przyznać, że w połączeniu z dynamiką silnika daje to wrażenie bardzo kompletnego samochodu sportowego. Do tego ma "nowy" dźwięk, ze znacznie niższymi strzałami z wydechu i dość przyjemnym brzmieniem.

Może brakuje w M240i nieco szaleństwa, ale za to dostajemy bardzo dużą dozę pewności.

Tak samo jest i na co dzień. W zwykłych trybach wciąż jest bardzo sztywna, ale nadaje się do spokojnej jazdy, choć tutaj raczej, dzięki wyciszeniu, musimy uważać na prędkości. Bez wychylania się, bez męczenia, w miarę po cichu możemy jechać bardzo szybko. To ważne dla tych, którzy pokonują samochodem duże odległości. BMW nie męczy, a w środku jest na tyle wygodnie, że nawet przelot autostradą na drugi koniec polski może po prostu... znudzić. Po to jest właśnie dobre audio, skórzana tapicerka, okno dachowe i inne gadżety.

BMW M240i nie musi być bardzo drogie

Oczywiście, nasz egzemplarz jest wyposażony w niemal wszystko, co dało się zaklikać w konfiguratorze. Dlatego kalkulator zatrzymał się na 323 400 zł. Niemało. Z drugiej strony, M440i Coupe przekroczy 400 tysięcy w pełnej opcji, więc mogę uznać, że ta różnica jest w sam raz. Bazowy egzemplarz z 374-konnym silnikiem kosztuje sporo mniej, bo tylko nieco powyżej 254 tys. zł. Całkiem nieźle jak za pełnoprawne coupe, które "setkę" robi w mniej niż 4,5 sekundy. Do tego jest nieźle wyposażony. Na pokładzie znajdziemy nawet trójstrefową klimatyzację, co bawi mnie o tyle, że jej przydatność ogranicza ciepłolubność naszego psa. Z tyłu są dwa miejsca, ale nikt dorosły nie spędzi tam podróży komfortowo. Za to bagażnik jest przyzwoity i na urlop wystarczy.

Podczas sportowej jazdy BMW M240i nie ma problemu z dobiciem do 20 l/100 km, ale co do zasady nie jest to bardzo paliwożerne auto. Powiem więcej, stosunek mocy do zużycia paliwa przy stałych prędkościach jest więcej niż dobry. No bo poniżej 9 litrów przy 140 km/h i możliwość zejścia do 6 przy "stówce", to naprawdę świetne wyniki.

Zużycie paliwa BMW M240i xDrive
przy 100 km/h: 5,9 l/100 km
przy 120 km/h: 7,6 l/100 km
przy 140 km/h: 8,7 l/100 km
w mieście: od 9 do 13 l/100 km (15 przy dynamicznej jeździe)

Podsumowanie

Fajnie by było, jakby BMW wzbogaciło swoją paletę o nowe klocki. Na przykład mniejsze kierownice. Polecałbym też popracować nad wygłuszeniem pracy zawieszenia. Może trochę indywidualizacji elementów wnętrza również by nie zaszkodziło.

Ale jeśli chodzi o montaż "Z tego co jest", BMW M240i broni się niesamowicie. Naprawdę daje mnóstwo frajdy, której nie spodziewałem się po pierwszych kilometrach. Bo poza szybkością liczą się też inne rzeczy. Nowa "dwójka" w (póki co) topowej specyfikacji ma je wszystkie, może z wyjątkiem bardziej indywidualnego charakteru. Co nie znaczy że "nie umie się bawić".

Zalety
  • Świetne osiągi
  • Bardzo stabilne prowadzenie
  • Dużo radości z jazdy
  • Spora uniwersalność
  • Ten fiolet!
Wady
  • Z tyłu coś upiornie tłucze
  • Za duże koło kierownicy
  • Zupełnie nie wyróżniające się wnętrze

SILNIK t. benz, R6, 32 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 2998 cm3
MOC MAKSYMALNA 275 kW (374 KM) przy 5500-6500 obr./min
MAKS. MOMENT OBROTOWY 500 Nm przy 1900-5000 obr./min
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, ośmiobiegowa
NAPĘD 4x4, stały
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe went./tarczowe went.
OPONY p: 225/40R19; t: 255/35R19
BAGAŻNIK 390 l
ZBIORNIK PALIWA 52 l
TYP NADWOZIA coupe
LICZBA DRZWI / MIEJSC 2/4
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4548/1838/1404 mm
ROZSTAW OSI 2741 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1765/475 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1600 kg
ZUŻYCIE PALIWA 8,1 - 8,8 l/100 km
EMISJA CO2 185 - 200 g/km
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 4,3 s
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 250 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (220i) 154 900 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ 254 900 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 323 400 zł