Jeździłem BMW M3 i M4 na torze. Za nerkami kryje się GENIALNY samochód
Tak, mają kontrowersyjny front, ale szybko o nim zapomnicie wsiadając za kierownicę. BMW M3 i M4 na torze Silesia Ring pokazały swój pazur i udowodniły, że inżynierowie z Monachium wciąż potrafią stworzyć niezwykle angażujące i porywające auto.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem "wyciek" zdjęć nowego BMW M3, nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Kilka miesięcy później pojawiły się oficjalne zdjęcia, wciąż budzące wiele negatywnych emocji. Dopiero moje pierwsze statyczne spotkanie z tym samochodem pokazało, że tych nerek raczej nie trzeba się bać. A teraz, po spędzeniu całego dnia z BMW M3 i BMW M4 na torze wiem, że wygląd nie ma znaczenia przy aucie oferującym takie możliwości.
Inżynierom z Monachium trzeba kłaniać się nisko, bo BMW M3 i M4 wręcz hipnotyzują
Nie będę ukrywać - poprzednia generacja tych modeli zupełnie do mnie nie przemawiała. Miałem okazję jeździć nimi na tym samym torze w zbliżonych warunkach i nie wspominam tego w wyjątkowo "emocjonujący" sposób. Tym samym moje oczekiwania wobec nowej generacji nie były specjalnie wysokie.
Tak, nawet na torze wybieram auta pod kątem koloru. Odcień "Isle Of Man Green" jest najlepszym wyborem do tego samochodu.
I to był błąd. Podczas BMW Driving Experience, w ramach szkolenia M Perfection Training miałem okazję dokładnie poznać te modele. Zmieniło się w nich naprawdę wiele. Owszem, auta te przytyły, ale dostały też szereg ciekawych rozwiązań. Pożegnano tutaj dwusprzęgłową skrzynię na rzecz klasycznego automatu (ZF 8HP), postawiono na bardzo zaawansowany dyferencjał, dorzucono bardzo mądrą elektronikę, a wszystko to opakowano rzucającym się w oczy nadwoziem.
Na pierwszy ogień poszło BMW M4, które mi osobiście podoba się dużo mniej niż nowe M3. Proporcje sportowego sedana bardziej do mniej przemawiają, a do tego cenię w nim zwiększoną praktyczność. W egzemplarzu, który wybrałem (obowiązkowo w cudownym kolorze Isle of Man Green) znajdowały się opcjonalne kubełkowe fotele wykonane z włókna węglowego. Są lekkie, bardzo dobrze trzymają ciało i zapewniają podstawowy poziom komfortu, choć karbonowy element "w kroku" staje się nieco irytujący po kilku godzinach zabawy.
Nauka kontrolowanego driftu nie jest wcale taka prosta. Emocje muszą być na wodzach, a spokój to najlepszy przyjaciel.
Jestem też w opozycji do tych, którzy twierdzą, że nowe BMW M3 i M4 brzmią znacznie gorzej. Nie zgodzę się z tym. Poprzednia generacja miała hałaśliwy i moim zdaniem irytujący dźwięk, nawet przy podstawowym wydechu. Tutaj jest on dużo bardziej chrapliwy i basowy, choć faktycznie nieco "cichszy".
Uwierz technice
Na pierwszy ogień przyszła lekcja utrzymywania kontrolowanego poślizgu "w ósemce", z przekładką. Brzmi jak coś prostego, ale w rzeczywistości wymaga nie tylko świetnego wyczucia auta, ale też odpowiedniego balansowania pedałem gazu.
Oczywiście moje próby kończyły się na zmianę sukcesem i porażką, aczkolwiek bez treningu sukcesu się nie odniesie. A tutaj bardzo pomaga elektronika, którą BMW wpuściło na podwórko tych modeli. Mowa o elektronicznie sterowanej kontroli trakcji. 10-stopniowa skala pozwala nam na zachowanie pełnej przyczepności lub pozwalanie na lekkie uślizgi, aż do całkowitego wyłączenia elektronicznego wsparcia.
Uwierzcie mi, różnica jest ogromna. Przy ustawieniu 10 ósemkę pokonujecie jak po sznurku, bez jakiegokolwiek uślizgu. Im niższa liczba, tym oczywiście chętniej tył ucieka. Do nauki utrzymywania kontrolowanego driftu jest to rzecz wręcz nieoceniona.
Kontrola trakcji jest także genialnym narzędziem do szybkiej torowej jazdy. Przy odpowiednim ustawieniu auto zyskuje większą skuteczność na przykład na mokrej nawierzchni, a za tym idą lepsze czasy okrążeń.
Poza tym mamy tutaj całe multum ustawień auta. Od napędu (Efficiency, Sport, Sport Plus), przez zawieszenie, aż po sposób pracy skrzyni biegów. Wszystko to umożliwia znalezienie zbalansowanej konfiguracji, która sprawdzi się w określonych warunkach.
Łagodniej, pewniej
Narowistość nie zawsze jest pożądaną cechą. W mojej opinii (i wielu innych osób), poprzednie M3 i M4 było niekiedy wręcz zbyt ostre i wulgarne. Charakterystyka pracy silnika potrafiła przysporzyć sporo stresu, zwłaszcza gdy przy mocniejszym przyspieszeniu koła traciły przyczepność przy wyższych prędkościach. Dwusprzęgłowa skrzynia pracowała bardziej radykalnie, niekiedy ostro poszarpując.
Tutaj tego nie ma. Jednostka wykazuje się większą liniowością w sposobie rozwijania mocy, a skrzynia szybko ale i łagodnie przerzuca kolejne biegi. I to jest coś, co moim zdaniem zasługuje na szczególną uwagę, gdyż tak naprawdę sprawia, że tym autem jeździ się po prostu szybciej i lepiej.
Podoba mi się także układ kierowniczy. Nie jest to żyletka rodem z Alfy Romeo Giulii Quadrifoglio, ale ma on w sobie dużo precyzji i komunikatywności. Czuć też skrócone względem poprzednika przełożenie.
Na pełnej nitce toru Silesia Ring, prowadzeni przez instruktorów mogliśmy sprawdzić granice możliwości tego samochodu (w ramach systemu MDM (ogranicza działanie DSC), dla bezpieczeństwa rzecz jasna). Nawet po kilkunastu kółkach auta "nie klękały" i nie wykazywały przejawów jakiegokolwiek zmęczenia.
A lekkiej jazdy nie było. Ćwiczenie "do perfekcji" idealnej linii jazdy wymagało wielu prób, kończących się niekiedy zbyt ostrym hamowaniem i zbyt szybkim wychodzeniem z gazem z zakrętu. Efekt? Uślizgi, hamulce pracujące pod pełnym obciążeniem, guma fruwająca na poszczególnych odcinkach. Tutaj też swoją mocną stronę pokazały opony Michelin Pilot Sport 4S, będące standardem w tym samochodach. To świetna guma, która na mokrej i suchej nawierzchni sprawdza się naprawdę fenomenalnie.
Z taką grupą pracuje się doskonale!
Najbardziej zaskoczyły mnie jednak osiągi BMW M3 i M4
510 KM przekazywanych póki co tylko na tylną oś to coś, co budzi respekt. Co więcej, moc ta sprawia, że BMW M5 Competition zaczyna wypadać blado. Tak, nowe M3 i M4 są od niego szybsze, o czym boleśnie przekonaliśmy się na jednej z prób na torze.
Myślę, że wprowadzenie do oferty wariantu xDrive będzie strzałem w dziesiątkę i czymś, co przyciągnie do salonów BMW nowych klientów. Jestem ciekaw ile osób wybierze też monachijskie auto po pierwszym kontakcie z nowym Mercedesem-AMG Klasy C, w którym silnik V8 ustąpi miejsca rzędowej czwórce.
Właściwa pozycja za kierownicą jest kluczowa. Jagna Stankiewicz, instruktorka jednego z modułów, zawsze dokładnie prezentuje idealne ustawienie.
To auto będzie sprzedawało się doskonale
Spodziewam się, że nawet na naszych drogach szybko pojawi się sporo egzemplarzy nowych M3 i M4. W tej cenie jest to obecnie jedno z najlepszych aut, które pokazało na torze swoje wyścigowe geny. A jak sprawdza się w codziennej eksploatacji? O tym przekonamy się już za kilka dni, kiedy BMW M3 trafi do nas na dłuższy test.