BMW M760Li xDrive M Performance | TEST

Prędkość, komfort, najwyższej klasy materiały i wyposażenie wnętrza. Gulfstream, Learjet, czy choćby malutka HondaJet? Mamy dla Was jeszcze lepszą opcję, zwłaszcza jeśli lubicie też prowadzić. Kupcie BMW M760Li xDrive.

Wybór wśród mocnych limuzyn segmentu F jest duży. Audi ma S8, Mercedes S63 AMG, Maserati ma Quattroporte o mocy 530 KM, a Jaguar model XJ R mocniejszy o kolejne 20 KM. Wszystkie są fantastyczne, ale jeśli chcemy czegoś naprawdę najwyższej klasy, liczy się tylko jeden symbol: V12. Widlasta "dwunastka" to synonim "bycia najlepszym" w motoryzacji. Napędza wszystkie modele Rolls Royce'a, poprzedniego Maybacha, czy najwyższe modele w gamie Bentleya. W Mercedesie jest słynna "sześćseta" (także jako Maybach), a w Audi model A8 W12. Oba jednak mają wybitnie luksusowy charakter. Miłośnikom większej dynamiki pozostawał model S65 AMG, wizyta w salonie Bentleya lub Aston Martina (Rapide S). Teraz do gry dołączyło BMW z iście szatańskim modelem M760Li, napędzanym zmodyfikowaną przez M Gmbh jednostką z Rolls Royce'a Wraight.

BMW M760Li xDrive | fot. Marcin Napieraj

Zapraszamy na pokład

Gdy automatycznie domkną się szerokie drzwi, mogę skupić się na analizie wnętrza M760i. Zostało wykończone tapicerką skórzaną w kolorze Tartufo z palety Individual Merino. W połączeniu z kontrastowymi szwami, fakturą tworzyw oraz grubą alcantarą, którą pokryto słupki i podsufitkę tworzy fantastyczną i oryginalną "salonkę". Materiały są oczywiście bardzo wysokiej jakości i poza nieco zbyt "banalnymi" wykończeniami listew i pokryw schowków dają bardzo miłe wrażenia, które nie ulatują nawet po dłuższej jeździe. Miejsca są, co zrozumiałe, tylko cztery. Chwilowo moją perspektywą jest prawy tylny fotel, najbardziej "prezesowski". Z jego perspektywy życie z topową "siódemką" jest nieco pozbawione emocji, choć wciąż bardzo przyjemne. Skóra jest przyjemna w dotyku, mam po obu stronach podłokietniki ze schowkami (w jednym znajduje się rozkładany stolik - tylko dla mnie) oraz możliwość sterowania tylnym szklanym dachem oraz roletami tylnych szyb. No i całą masą elektroniki, przy pomocy wbudowanego (acz wyjmowanego) pod lewą ręką tabletu. Bawiąc się ustawieniami mogę nie tylko dopasować klimatyzację (czterostrefowa, ma swój panel sterowania dla tylnej części) oraz elementy oświetlenia, ale także jeden z kilku trybów masażu. Sam fotel jest regulowany i rozkładany (choć nie da się zrobić z niego "leżanki"). Do dyspozycji mam również ekran z możliwością odtwarzania muzyki przez Bluetooth, filmów na DVD, albo telewizją. Potrzebuję tylko wpiąć słuchawki w gniazda. Tak samo "rozrywkowy" może być pasażer obok mnie. Relaksując się na bardzo wygodnych fotelach mogę zadzwonić (bezprzewodowa słuchawka telefoniczna) lub sterować przy pomocy osobnego pilota swoim systemem infotainment - tym samym, do którego ma dostęp kierowca, tylko na swoim ekranie.Szkoda tylko, że nie znalazłem nigdzie gniazda USB w drugim rzędzie. Mógłbym podczas długiej podróży podładować telefon, lub puścić sobie muzykę z pendrive'a. W zamian za to mogę się napić czegoś zimnego. Między fotelami znalazło się miejsce na bardzo wydajną lodówkę, mieszczącą np. dwie butelki: małą, półlitrową i dużą - albo np. 1l napoju, albo butelkę wina lub szampana. Zapowiada się udana podróż, choć ze względu na schłodzonego szampana nie mogę zabrać zbyt dużej walizki - lodówka zabiera sporo miejsca w bagażniku, zajmując cały jego środek. Pod elektrycznie sterowaną klapą zmieści się jednak kilka kabinówek, lub 2 - 3 średniej wielkości walizki.

BMW M760Li xDrive | fot. Maciej Kuchno

Bez turbulencji

Proszę kierowcę o informację, jak bardzo mogę być izolowany od nawierzchni. Bąbelki nie mogą się rozlać na grube dywaniki. Wybór mam: trzy tryby pracy zawieszenia. Domyślny Comfort, Comfort plus (z opisem "zawieszenie nadzwyczajnie komfortowe") i adaptacyjne ustawienie Adaptive. Dwa pierwsze różnią się minimalnie, bo oba zapewniają gigantyczną dozę luksusu. I to w najlepszym wydaniu, bo w przeciwieństwie np. do "pontonowej" klasy S, BMW niemal nie buja. Siedząc z tyłu mogę zająć się całkowicie swoimi sprawami. Nawet, jeśli nawierzchnia się zmieni, pneumatyczne zawieszenie z układem wielowahaczowyn wyłapie (zwłaszcza w Comfort plus) wszelkie nierówności. Niestraszne są mu tory tramwajowe, kostka, czy nawet droga bez asfaltu (w tym przypadku warto jednak podnieść samochód przyciskiem na tunelu środkowym). W samolocie mógłbym odczuwać większy dyskomfort. Mogę więc w spokoju popijać szampana i cieszyć się każdym pokonanym jako pasażer kilometrem, słuchając przy tym muzyki z audio sygnowanego przez brytyjską markę Bowers & Wilkins. Gra wybornie. Jednak po kilkuset kilometrach warto odpocząć. Zasuwam więc podwójny szyberdach Sky Lounge, rolety tylnych szyb i układam się na poduszce (dodatkowy element zagłówka, bardzo wygodny) i udaję się na drzemkę. BMW jest tak ciche i stabilne, że przesypiam moment, kiedy samochód rozpędza się do prędkości grubo ponad dopuszczalnymi. Także na łukach oraz przy zjeździe z autostrady nie odczuwam prędkości ani zmiany kierunku. Zawieszenie w trybie Adaptive nie tylko potrafi dopasować się do stylu jazdy, ale przyjemnie potrafi kompensować wychyły nadwozia (oczywiście nie całkowicie, to wymagało by bardzo twardego zawieszenia jak np. w modelu M2). Mam wrażenie, że nawet resorowanie i działanie zawieszenia w M760Li jest dużo bardziej dopracowane niż w pozostałych "siódemkach", którymi jeździłem. Jedyny moment, kiedy jako "prezesowi" jest mi nieco "gorzej" jest wtedy, kiedy kierowca rusza bardzo dynamicznie. Ale to nie wina samochodu, tylko praw fizyki. Dlatego zamieniamy się miejscami.

"Zwykłe" BMW

BMW M760Li xDrive | fot. Marcin Napieraj

Bycie kierowcą w tym samochodzie wcale nie oznacza, że jestem gorszy, a wręcz przeciwnie. Doznania na tylnej kanapie niemal identyczne będą w każdym innym modelu serii z pakietem Business Executive Lounge. Z kolei miejsce kierowcy przypomina... każde inne BMW, tylko lepiej wykończone, z lepszym fotelem i większą przestrzenią. Mamy więc wirtualne zegary, klimatyzacje z "natryskiem perfum", system nawigacji ze sterowaniem dotykowym i przy pomocy gestów, a także bardzo wygodne fotele z elektrycznym sterowaniem, wentylacją i masażem, podgrzewaną kierownicę i podłokietniki oraz mnóstwo skóry i prawdziwego aluminium. Świetna jakość, wysoki komfort, tylko... w serii 5 można niemal identycznie skonfigurować wnętrze. Jeszcze a propos fotela, nie tylko zapewnia doskonały komfort jazdy i świetną pozycję za kierownicą. Nie ma co prawda pompowanych boczków jak w Mercedesie, ale przy zmianie trybów automatycznie zwiększa trzymanie boczne. Nie robi się z tego "kubełek", ale sytuacja pozwala na dużo lepsze czucie sytuacji.

Król

Aluminiowy przycisk z napisem Start/Stop budzi w kierowcy BMW nieznane instynkty. Nawet jak na to, czego się spodziewałem. W końcu to "M Performance", a nie prawdziwe "M". Do tego potężna V12 rodem z Rolls-Royce'a sugeruje moc, spokój, płynność i komfort. No i w sumie od tego zacznijmy. W domyślnych trybach budzi się z buczeniem, które po chwili jednak ucicha. Tak jak na prawdziwą limuzynę przystało, na postoju panuje niezmącona niczym cisza. Ruszamy więc na miasto. Ośmiobiegowa skrzynia ZF, mimo 9 lat na rynku, wciąż jest jedną z najlepszych przekładni. Pracuje gładko, mając do przeniesienia 800 Nm na wszystkie cztery koła dostępnych w szerokim zakresie. W mieście jazda "siódemką" jest kompletnie "nieodczuwalna". Przy dynamiczniejszym ruszaniu słychać V12-kę, jak z dudnieniem napędza ponaddwutonową limuzynę, jednak jest to dźwięk gładki i nienatarczywy. Wspomniana przekładnia zmienia biegi niezauważalnie i zawsze "trafia" z ich doborem. Wóz prowadzi się lekko i precyzyjnie, a w ciaśniejszych miejscach, poza zaawansowanym systemem kamer (z symulacją "spojrzenia" pod różnymi kątami), pomagają skrętne tylne koła, znacznie poprawiając zwrotność samochodu. Mam też wrażenie, że układ kierowniczy w ustawieniach komfortowych daje dużo lepsze wyczucie niż w innych modelach serii. M760 w mieście i przy spokojnej jeździe prowadzi się bardzo neutralnie i naturalnie. A przy dobrym wygłuszeniu i zapasie mocy pod prawą stopą, czyni każdy przejazd bardzo przyjemnym doświadczeniem. Zwłaszcza, że nawet wskaźnik średniego spalania stara się nie uprzykrzać życia i nie pokazuje wyników wyższych niż 20 l/100 km. Stąd ten dość enigmatyczny wpis w naszej tabelce. Gdybyśmy mieli więcej czasu i miasto z płynniejszym ruchem, może udało by nam się obniżyć spalanie do wyników "wyświetlanych na komputerze", bo tak naprawdę BMW porusza się zaledwie ułamkiem swoich możliwości...

BMW M760Li xDrive | fot. Maciej Kuchno

Po prostu "naj"

Gdybym jednak potrzebował prowadzić limuzynę z wielkim silnikiem, wybrałbym A8 W12, Mercedesa S600, albo "zwykłego" Bentleya Flying Spur. Tutaj wiele elementów zostało zmodyfikowanych przez M Gmbh, od silnika zaczynając, poprzez układ wydechowy, zawieszenie, a na układzie kierowniczym kończąc. Przełącznik trybów ustawiam więc w Sport. I wszystko się zmienia. V12 budzi się do życia z głuchym, chropawym grzmotem, którego nie spodziewałem się po jedwabistej kulturze pracy dwunastocylindrowych silników. Nie ta częstotliwość, ale bliżej mu do jednostek Ferrari, niż do elegancji Rolls Royce'a. Nieco podobnie brzmi stary Aston Vanquish.

Reakcja silnika na gaz staje się natychmiastowa. 6,6 litra pojemności pompuje przy pomocy dwóch turbosprężarek 610 KM. To przekłada się na przyspieszenie - jest ono szybsze niż inflacja w Zimbabwe. Ważący według dowodu rejestracyjnego 2 180 kg samochód, korzystając z procedury startowej osiąga 100 km/h w 3,7 sekundy, co czyni z niego niemal najszybszego sedana segmentu F na rynku (szybsze są nowe S63 AMG oraz Panamera Turbo). Nie ma przy tym jednak gwałtownego "kopa" jak w stricte sportowym samochodzie. BMW miękko ugina tył, po czym... jedzie z zadaną prędkością. Ciężko oderwać plecy od fotela, a osobom słabszym "fizyka" zapiera dech. Coś niesamowitego. Zakres dostępnego momentu obrotowego pozwala na utrzymanie dynamiki w każdym zakresie prędkości. Elastyczość nie istnieje jako taka, ten samochód po prostu jedzie najpierw 100, a potem 150 km/h. Nie ma zadyszki, nie ma spowolnień. Jest przy tym stabilny niczym szwajcarska neutralność, aż do niewiarygodnie wysokiej prędkości. BMW wyposażyło ten egzemplarz w pakiet M Driver. Dzięki temu, na niemieckiej autostradzie, prędkość maksymalna wzrasta do... 305 km/h. Niewiele wozów to potrafi, będąc przy okazji tak łatwymi do prowadzenia. Jazda 150 km/h przypomina jazdę 60 km/h każdym innym samochodem. A w trybie Sport dodatkowo jest okraszona wspaniałymi i potężnymi wrażeniami dźwiękowymi. Nie dość, że V12-ka ryczy głośno przy wciśnięciu gazu do oporu, to przy odpuszczaniu "strzela" z wydechu niczym działo przeciwpancerne.

BMW M760Li xDrive | fot. Maciej Kuchno

Skrzynia biegów także w tych trybach kompletnie "nie odstaje". Wciąż jest niesamowicie szybka i pewna, a w razie czego zawsze możemy zdać się na nasze możliwości i łopatki do zmiany przełożeń umieszczone na kierownicy. Ale ponieważ to nie jest wóz stricte sportowy, możemy sobie to darować. Ilość nietrafionych decyzji jest minimalna. Gdyby nie to, że w takiej sytuacji 78-litrowy bak wypełniony 98-ką zaczyna nagle pustoszeć, można by tak ciągle jeździć.

Ależ to jest dobre

Ten mikro akapit to dlatego, że tak naprawdę prowadzenie M760Li wciąż mieści się we wspomnianym wyżej "naj". Układ kierowniczy w tym samochodzie w trybie Sport jest majstersztykiem. Nie spodziewałem się, że prowadzenie ponaddwutonowego, ponadpięciometrowego samochodu z pneumatycznym zawieszeniem będzie dawało takie emocje (w pozytywnym znaczeniu). Wóz jest zwarty, pewny, kierownica przekazuje bardzo dużo informacji i pozwala precyzyjnie obrać tor jazdy. Nie jest to tak idealne sterowanie jak np. w przypadku M2, ale "siódemka" prowadzi się jak "stare BMW". Dużo w tym naturalności i mechaniki prowadzania (nawet jeśli tylko udawanej). Zawieszenie nie traci wiele z komfortu, ale staje się dużo sztywniejsze, pozostając sprężyste i dając kierowcy spore możliwości w analizie zachowań samochodu. Nawet na zakrętach można nim jechać szybko. Napęd xDrive i skrętne tylne koła to zabójcza kombinacja, która pozwala na korzystanie na łukach ze sporego zapasu mocy bez obawy o wypadnięcie z toru jazdy. Dopiero przy ostrzejszej jeździe czuć w pierwszym momencie skrętu lekką podsterowność. Z kolei gdy odepniemy kontrolę trakcji, to samochód jest w stanie sunąć pięknym, głębokim slajdem, łatwym do skontrowania i opanowania. Takiej frajdy, a przede wszystkim, tak dobrego czucia samochodu nie spodziewałem się po limuzynie. Bo w końcu nie jest problemem zrobić taki wóz z potężnym silnikiem, który jest w stanie pojechać szybko, ale tylko po prostej. BMW udało się stworzyć cudowną maszynę do jazdy w każdych warunkach.

BMW M760Li xDrive | fot. Marcin Napieraj

Jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli, pod prawą (bądź lewą, jak kto umie) nogą mamy do dyspozycji wydajne hamulce z wentylowanymi tarczami, które potrafią zatrzymać rozpędzone dwie tony BMW.

Kilka milionów taniej

Kupno luksusowego, prywatnego odrzutowca to zazwyczaj minimum kilka milionów dolarów, plus opłacenie załogi. Kupno BMW jest o wiele tańsze, a do tego również właściciel może spełnić swoje marzenia i "popilotować" samochód. Nie oznacza to jednak, że BMW M760Li jest tanie. Zaczyna się od 815 000 zł. Do tego mnóstwo gadżetów wciąż pozostaje do dokupienia. Pakiet Business Executive Lounge - 14 958 zł. System rozrywki z tyłu kosztuje 13 184 zł. Audio Bowers & Wilkins - 22 565 zł. Sama tapicerka kosztuje tyle co Panda z wyprzedaży (37 067 zł). No i 12 423 zł za pakiet M Driver. Wraz z innymi dodatkami cena zatrzymała się na 986 712 zł. Robi wrażenie, choć żadna z oferowanych na rynku V12-ek nie będzie o wiele tańsza. Przykładowo S65 AMG rozpoczyna się od 1,1 mln. zł. Audi A8 W12 czeka na następcę. Bentley również nie będzie okazją. Wynika z tego, że BMW zrobiło naprawdę ciekawą ofertę.

A wiecie co jest w tym samochodzie najśmieszniejsze? Że przy normalnej jeździe jest całkiem oszczędny, jak na swoje parametry. Przy 140 km/h zadowala się niecałymi 13 l/100 km. Jadąc 100 km/h - niewiele ponad 10 l/100 km.

BMW M760Li xDrive | fot. Marcin Napieraj

zużycie paliwa BMW M760Li xDrive
przy 100 km/h 10,4 l/100 km
przy 120 km/h 11,5 l/100 km
przy 140 km/h 12,9 l/100 km
przy 160 km/h 13,8 l/100 km
w mieście: ponad 20 l/100km


Podsumowanie

Wolałbym go zamiast odrzutowca, i to nie tylko dlatego, że nie mam licencji pilota. Po prostu M760Li jest samochodem, który idealnie łączy wszystko to, co lubię w samochodzie. Komfort, luksus, porażające osiągi i dobre prowadzenie. Jest dopracowany tak bardzo, jak tylko to możliwe. Nie wchodząc w zakres cenowy marek "ultra premium" (Bentley, Rolls Royce) to absolutnie najlepszy pomysł na samochód. Dawno nie jeździłem niczym tak dobrym i pewnie dość długo nie będę miał okazji. Zapewne nie przeczytacie też w tym roku u nas o żadnym lepszym samochodzie.

Podziękowania dla Pałacu w Rozalinie za udostępnienie terenu do sesji zdjęciowej.

Dane techniczne

NAZWA BMW M760Li xDrive
SILNIK benz, biturbo, V12, 48 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 6592
MOC MAKSYMALNA 448 kW (610 KM) 5 500 - 6 500 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 800 Nm przy 1 550 - 5 000 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, ośmiobiegowa
NAPĘD 4x4
ZAWIESZENIE PRZÓD wielowahaczowe, pneumatyczne
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe, pneumatyczne
HAMULCE tarczowe went./tarczowe went.
OPONY p: 245/40ZR20, t: 275/35ZR20
BAGAŻNIK
ZBIORNIK PALIWA 78
TYP NADWOZIA sedan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 4/4
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 5238/1902/1479
ROZSTAW OSI 3210
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 2180/660
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM -/-
ZUŻYCIE PALIWA 18,4/9,6/12,8
EMISJA CO2 294
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 3,7
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 305
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ (730d) 409 400
CENA WERSJI TESTOWEJ 815 000
CENA EGZ. TESTOWANEGO 986 712