Do zobaczenia, Camaro! Ostatnie kultowe coupe zjechało z taśmy
Chevrolet Camaro pojechał w "ostatnią podróż" z fasonem. Doładowane V8, pakiet torowy 1LE oraz ręczna skrzynia biegów żegnają słynne auto.
Smutne wieści docierają do nas ze Stanów Zjednoczonych. W tym tygodniu z taśmy zjechał ostatni Chevrolet Camaro szóstej generacji. I prawdopodobnie to również ostatnie Camaro w historii. Po pięćdziesięciu siedmiu latach zakończyła się słynna "bitwa" między pony carami Wielkiej Trójki amerykańskich producentów. Póki co na placu boju został tylko Ford Mustang.
Ostatnie Camaro to ZL1 1LE
Nie wiemy, jak wygląda ostatni Chevrolet Camaro w historii. Pochodzi prawdopodobnie z finałowej serii, limitowanej do 350 sztuk i nazwanej Collector's Edition. Jest więc matowoczarne z czarnymi wstawkami i detalami. O ile ta finałowa sztuka nie jest zmodyfikowana "na okoliczność". Na pewno jest to coupe, w wersji ZL1 1LE. To najmocniejsze Camaro, z jednostką LT4 doładowaną kompresorem, osiągającą 659 KM. 1LE oznacza, że to nastawiona na wyczynową jazdę odmiana, z innymi amortyzatorami, oponami Goodyear Eagle F1, nowym splitterem i skrzydłem z tyłu. Jest też o 27 kg lżejsze od ZL1. Na dodatek, ostatni egzemplarz był wyposażony w ręczną skrzynię biegów.
Chevrolet Camaro Collector's Edition
To prawdziwa gratka, takie "nad-Camaro", jeśli chodzi o możliwości fabrycznej kompletacji. Przedstawiciele GM nie przyznali się jednak, czy z taśm w Lansing (Michigan) samochód pojechał do szczęśliwego klienta, czy może prosto do fabrycznego muzeum.
Na razie nie ma też żadnej decyzji, co do przyszłości słynnego modelu. Chevrolet Camaro to marka sama w sobie, niczym Corvette, czy właśnie Mustang. Ten ostatni radzi sobie nieźle, ale... nie ma też konkurencji. Na nowego Chargera Daytona musimy jeszcze trochę poczekać. Tyle dobrego, że na pewno będzie też w odmianie spalinowej.
Coupe od Chevroleta raczej już nie doczeka się kolejnego wcielenia z bulgoczącą V8, albo nawet jakąś doładowaną "szóstką". A może? W historii modelu była już długa przerwa, między 2002, a 2010 rokiem, kiedy na amerykańskich drogach szalały Mustangi, a od 2007 również Challengery. Camaro "dojechało" ostatnie, robiąc furorę stylistyką. Tak zresztą obiecuje wiceprezydent GM Scott Bell. "to nie koniec historii".
Znając jednak zdolności General Motors, obawiam się, że reaktywacja nastąpi w formie elektrycznego crossovera. Obym się mylił