Dylemat kapusty. Porównujemy, czy lepsza będzie KIA Sorento, czy Skoda Kodiaq
Na ostro Kimchi? Czy może oryginalnie, z kminkiem? Czeska, czy koreańska opcja do Was przemawia? Kia Sorento, czy Skoda Kodiaq dla rodziny? I w jakiej wersji?
Przenieśmy się na chwilę do garażu, choć kapuściany dylemat, zwłaszcza w okresie okołoświątecznym, jest ważnym w każdym polskim domu. Wiadomo, bigos jest najlepszy. My jednak mamy do czynienia z produktami czeskimi i koreańskimi. KIA Sorento i Skoda Kodiaq są skierowane do dużych rodzin, potrzebujących SUV-a. Oba auta mają ciekawe propozycje, jeśli chodzi o silniki. I tu, i tu możemy wybrać diesla, albo modnie, hybrydę plug-in. Co będzie lepsze?
KIA Sorento i Skoda Kodiaq są bardzo różne
Odświeżone Sorento konkuruje tutaj z Kodiaqiem, który debiutuje w całkiem nowej odsłonie. Do tego w odmianie PHEV nie dostaniecie go z trzecim rzędem siedzeń. Pod tym względem koreańska kapusta propozycja bije na głowę czeską. Niezależnie od odmiany ma 7 miejsc, a w topowej odmianie Prestige Line (na zdjęciach) może mieć sześć, z dwoma wygodniejszymi fotelami w drugim rzędzie.
Między autami nie ma dużej różnicy w długości i rozstawie osi (6 oraz 2,5 cm na korzyść Sorento), ale subiektywnie Skoda jest mniejsza. Oczywiście, ma wielki bagażnik i naprawdę mnóstwo miejsca na tylnej kanapie, ale KIA ma jeszcze większą przestrzeń na klamoty i podobnie dużo miejsca dla pasażerów. Na papierze tego nie widać. Skoda ma 745 litrowy bagażnik w wersji iV i ponad 900 litrów przy silnikach stricte spalinowych. Składane w podłogę fotele w Sorento pozwalają na wygospodarowania płaskiej przestrzeni i 808 litrów (lub 175 przy siedmiu osobach).
Gdzie siedzi się lepiej? To już kwestia indywidualna. Minimalistyczny projekt wnętrza Skody, z dobrze wyprofilowanymi fotelami (materiałowe w wersji Selection), jednym ekranem i nowymi (bardzo wygodnymi) wielofunkcyjnymi przełącznikami, naprawdę może się podobać. Nie wszystko jest idealne ergonomicznie, ale Skoda nie zawodzi. Jest praktyczna, ma mnóstwo schowków i łatwo się z nią polubić.
Sorento to "klasyk". Dwa ekrany, dużo fizycznych przycisków, ale niestety sporo też materiałów, które choć są solidne, wyglądają tanio. Za to komfortowe, obszerne fotele z funkcją leżanki (nie wiemy po co, ale fajny gadżet) zapewnią bardzo wysoki komfort w trasie. To taki bardziej "amerykański" pomysł na wnętrze. Mniej zmyślnych schowków, ale też niczego nie brakuje. No i można sobie ponaciskać dużo guziczków, co w dzisiejszych czasach jest dużym ułatwieniem. Oczywiście są też pokrętła od trybów offroadowych - niezależnie od wersji. W Skodzie nie dostaniecie 4x4 w hybrydzie plug-in.
Lekkość nie wystarcza, a moment obrotowy ma jeszcze sens
Do testu dostaliśmy samochody w odmiennych wersjach silnikowych. KIA wyposażona jest w 2.2-litrowy silnik diesla o mocy 193 KM. Skoda ma taką samą moc z 2.0 TDI, ale pod maską tej odmiany znajdziemy hybrydę PHEV. Ma 204 KM i na papierze ma wyraźnie lepsze osiągi.
Na pewno świetnie radzi sobie, póki jest naładowana. Bez problemu robi ok. 60 km pomiędzy podłączeniem do gniazdka. I to w normalnym użytkowaniu. Myślę, że spece i osoby jeżdżące w spokojniejszych warunkach są w stanie dorzucić tu co najmniej z 10 km. KIA nawet na papierze tyle nie potrafi - podaje 55 - 65 w zależności od warunków jazdy.
Hybrydę trzeba umieć zrobić
Jest za to znacznie lepszą hybrydą. KIA Sorento po rozładowaniu jeździ niczym wersja HEV. Kodiaq, niczym jednostka 1.5 TSI mHEV. Nie spodziewajcie się więc niskich wyników w mieście. Choć da się zejść do ok. 6 l/100 km, to diesel z 4x4 w koreańskim aucie na tej samej trasie potrzebuje siedmiu. A tam, gdzie Sorento zużywa 9-10 l/100 km, Skoda potrzebuje... 9-10 l/100 km. Jeśli zastanawiacie się nad hybrydą, żeby jeździć oszczędniej, a ładować tylko od czasu do czasu, to nie ten adres.
Brakuje też dynamiki na trasie. Gdzieś w grupie Volkswagena uznano, że bufor "prądu" zmagazynowanego w tym plug-inie wystarczy minimalny. Nie wystarczy. Przy dynamicznym ruszaniu Kodiaq potrafi mało płynnie przepiąć napędy, a na pewno brakuje mu pod nogą trochę mocy. Sorento z dieslem nie ma tego problemu. Ma 440 Nm i choć na początku wydaje się ociężałe, to w trasie jest świetne. Zawsze jest "czym pojechać" - oczywiście biorąc pod uwagę moc i rozmiar auta. Ale bezproblemowo jedzie z prędkościami autostradowymi, potrzebując przy tym poniżej 10 l/100 km. W Skodzie... też, ale tylko jak jedziecie bardzo płynnie.
KIA Sorento fl 2.2 CRDI | Skoda Kodiaq iV | |
przy 100 km/h | 5,6 l/100 km | 6,3 l/100 km |
przy 120 km/h | 6,8 l/100 km | 7,5 l/100 km |
przy 140 km/h | 9,6 l/100 km | 8,9 l/100 km |
w mieście | 7-11 l/100 km | 6 - 12,5 l/100 km |
Mentalne odelżenie
Skoda zaskakuje za to prowadzeniem. Fakt, nie dostaniecie do hybrydy napędu na cztery koła, ale auto ważące dwie tony jeździ, jakby było znacznie lżejsze od Kii. Czeski pomysł na SUV-a okazuje się być tym bardziej "angażującym". Układ kierowniczy chodzi lekko, ale w miarę naturalnie, samochód podąża szybko za pomysłami kierowcy, a zawieszenie, choć nie najbardziej miękkie, skutecznie ukrywa masę. Po samej przejażdżce nie da się nawet powiedzieć, że to ciężki plug-in.
Przy Kodiaqu, koreański SUV wydaje się być bardzo ciężkostrawny ciężki. W żadnym przypadku nie prowadzi się źle i niepewnie. Nawet przy wysokich prędkościach jest stabilny. Ale zakręty pokonuje dostojniej, z ociężałością dużego auta. Układ kierowniczy jest znacznie bardziej "leniwy", a samochód woli spokojniejszą jazdę. Choć, to fakt wybiera lepiej nierówności. Wszystko właśnie w takim "amerykańskim" stylu. I jest przy tym nieźle wyciszony. Skoda też, ale troszeczkę bardziej słychać dźwięki, zwłaszcza od podłoża.
Co się bardziej opłaca?
To jest tak naprawdę najważniejsze pytanie. Hybryda, czy diesel? Diesel w Skodzie, czy w Kii. KIA Sorento plug-in? I w jakiej wersji?
Oba auta kuszą całkiem bogatym wyposażeniem. Od ekranów typu HUD, przez ogrzewane kierownice, aż po fotele z pamięcią. Część to oczywiście opcje, ale już bazowe odmiany powinny być zadowalające dla wielu klientów. KIA w testowej specyfikacji wyceniona jest na ponad 300 000 zł, ale doposażona jest w absolutnie wszystko co się da. Skoda z kolei to średnia wersja, za ok. 240 000 zł. Spójrzmy więc bliżej, porównując napędy oraz odmiany.
Skoda Kodiaq w odmianie Selection kosztuje 209 500 zł, jeśli weźmiemy 193-konnego diesla z napędem na cztery koła. Hybryda jest trochę tańsza i Czesi wyceniają ją na 208 300 zł. KIA kosztuje odpowiednio 241 900 zł oraz 245 900 zł. W obu przypadkach mamy jednak napęd na obie osie.
Wyposażenie jest też nieco bogatsze w Sorento. Ma już podgrzewaną kierownicę, fotele, większe i lepsze multimedia oraz bardziej rozbudowany pakiet asystentów z aktywnym tempomatem na czele. No i siedem miejsc. Oczywiście, Sorento "zabija" wyższa akcyza za silnik 2.2 litra. W innym przypadku diesel byłby znacznie bardziej zbliżony cenowo do Skody.
KIA Sorento i Skoda Kodiaq - podsumowanie i opinia
Jeśli nie potrzebujecie siedmiu miejsc i z SUV-a zamierzacie korzystać głównie do kręcenia się po mieście i okolicach, a do tego macie możliwość ładowania auta, to Kodiaq będzie naprawdę świetnym wyborem. Jeździ dobrze, prowadzi się lekko, a do tego ma bardzo duży zasięg na jednym ładowaniu.
Niestety, mocno traci w trasie oraz przy jeździe bez naładowanej baterii. Tutaj każda hybryda z Korei będzie lepsza. Diesel też ma swoje zalety, jeśli faktycznie potrzebujecie dużego SUV-a, aby korzystać z niego w trasie. Żadna hybryda nie będzie miała podejścia do dużego momentu obrotowego. Sorento zaskakuje też komfortem i ogólnymi wrażeniami z jazdy. Jest znacznie bardziej "odpoczynkowe".