MINI Cooper SE Convertible trafi na rynek. Ale dlaczego dopiero teraz i w limitowanej liczbie?
Elektryczne MINI Convertible trafi na rynek w bardzo mocno ograniczonej liczbie egzemplarzy. Zadajmy więc jedno trudne pytanie - dlaczego zdecydowano się na to dopiero teraz i dlaczego tych aut będzie tak mało?
Kilka miesięcy temu ta brytyjsko-niemiecka marka zaskoczyła wszystkich prototypem kabrioletu na prąd. Miał to być jedynie pokaz możliwości konstrukcyjnych marki. Problem w tym, że rynek zareagował tak optymistycznie, że wyboru nie było - elektryczne MINI Convertible trafi do sprzedaży.
Jest jednak pewien haczyk - nie będzie to łatwo dostępne auto. Wyjaśniam dlaczego.
Elektryczne MINI Cooper SE Convertible wyjedzie na drogi. Ale dlaczego dopiero teraz i w tak małej liczbie?
Tak, wiem - nie mogę równać się z Excelem i starannymi obliczeniami planistów, weryfikujących potrzeby rynku. Mam jednak wrażenie, że połączenie prądu i kabrioletu to wyjątkowo dobra kombinacja, zwłaszcza w miejskim i stylowym samochodzie.
Takie MINI ma wszystko, czego potrzeba na przykład na Lazurowym Wybrzeżu lub w dużej aglomeracji w ciepłym zakątku Europy. Chętnych na takie auto raczej nie zabraknie, aczkolwiek w salonach będą musieli bić się o alokacje.
Otóż na rynek trafi tylko 999 takich aut
To i tak o 999 więcej, niż pierwotnie zakładano. Tutaj duży plus należy się BMW za podjęcie dobrej decyzji i wdrożenie tego auta na rynek. Elektryczne MINI Convertible nie będzie różniło się niczym od swojej standardowej odmiany.
Jednostka ma wciąż 184 KM, sprint do setki zajmuje 7,3 sekundy, a zasięg to 201 kilometrów - według normy WLTP. Szału nie ma, ale do wycieczki do piekarni w Monako, lub przejażdżki po Barcelonie, w zupełności wystarczy.
Specyfikacja wizualna będzie oczywiście indywidualnie tworzona przez klientów, aczkolwiek wersja kabrio wykorzysta najlepsze elementy hatchbacka. Nie zabraknie tutaj jasnożółtych wstawek w nadwoziu, pięknych felg Power Spoke (niegdyś nazywających się Corona Spoke) i oczywiście atrakcyjnego dachu z "Union Jackiem".
Sprzedaż nowego MINI ruszy w kwietniu, wraz z produkcją. Niemcy mówią wprost - na rynek trafi 999 takich aut i nie zamierzamy wyprodukować ani jednego więcej. Sukces tej odmiany może jednak zachęcić ich do opracowania elektrycznego kabrioletu w kolejnej generacji MINI.
A ta jest już na horyzoncie i powinna ujrzeć światło dzienne w tym roku. Na pewno zyska znacznie wydajniejszy napęd oraz większy akumulator - a to przełoży się na dobry zasięg.