Owszem, FCA szykuje "rzędową szóstkę". Projekt został opatentowany

Sześciocylindrowe rzędowe silniki powracają na rynek. Po przesiadce Mercedesa i Land Rovera na tego typu konstrukcje, w kolejce ustawia się FCA.

Patenty, które przyznano marce ujawniają projekt rzędowego sześciocylindrowego silnika. Jest to rozwinięcie architektury GME, czyli dwulitrowej jednostki znanej chociażby z Alfy Romeo Giulii czy Stelvio. Konstrukcja o nazwie GME-T6, według informacji wynikających z patentów, ma posiadać system eBoost, który będzie niwelował turbodziurę. Co więcej nie zabraknie tutaj systemu miękkiej hybrydy, co zdecydowanie poprawi zużycie paliwa w tej konstrukcji.

Skąd taka popularność silników R6?

Wszystko ze względu na koszty. Paradoksalnie stworzenie takiego silnika przy modułowym konstruowaniu jednostek napędowych jest po prostu tańsze. Producenci w łatwiejszy sposób mogą rozbudować stosowane dotychczas dwulitrowe konstrukcje, dorzucając do nich kolejne dwa cylindry. Najlepszym przykładem takiego podejścia jest BMW, które tworzy jednostkę 1.5 (3 cylindry), 2.0 (4 cylindry) i 3.0 (6 cylindrów). Łączenie części podzespołów i samego projektu to znaczące obniżenie kosztów i uproszczenie łańcucha produkcyjnego.

Nowy silnik FCA ma zastąpić wysłużoną jednostkę 3.6 V6 Pentastar, choć istnieje spora szansa, że pojawi się też w innych autach tego koncernu. Kto wie, czy na mocy współpracy z PSA nie stanie się przykładowo bazą dla mocniejszych konstrukcji z Francji.

FCA

Gdzie zobaczymy ten motor? Poza amerykańskimi autami z koncernu FCA, silnik 3.0 R6 być może zagości w Stelvio czy w Giulii. Byłby to świetny ruch, dzięki któremu w ofercie pojawiłaby się wersja będąca pomostem pomiędzy odmianą Veloce a Quadrifoglio.

Kolejne marki idą w tym samym kierunku

To nie jest jedyna rzędowa szóstka, którą aktualnie rozwija koncern wcześniej nieoferujący takiego silnika. Mazda również pracuje nad 3-litrową konstrukcją w układzie R6. Trafi ona do nadchodzącego modelu, który bazować będzie na nowej tylnonapędowej platformie. W ten sposób Japończycy chcą umocnić swoją pozycję na rynku i wyraźnie pokazać, że aspiracje do segmentu premium to nie przelewki.