Ford Tourneo Connect - TEST. Bardzo pozytywne zaskoczenie!

Po niemal dekadzie przyszedł czas na wyczekiwaną zmianę. Nowy Ford Tourneo Connect ma dużo zalet, które częściowo zostały odziedziczone po jego bliźniaku. Oto pierwszy test tego modelu.

Nowy Ford Tourneo Connect to pierwszy model stworzony przy współpracy z marką Volkswagen. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest on mocno spokrewniony z popularnym Caddym.Obydwa modele są produkowane w fabryce niemieckiego producenta pod Poznaniem.

Nie można jednak powiedzieć, że są to identyczne samochody. Zmiany, które amerykański koncern wprowadził w swojej wersji, są znaczące - sprawiają, że nie da się ich ze sobą pomylić. W czym zatem Ford jest lepszy od swojego konstrukcyjnego bliźniaka?

Ford Tourneo Connect

Ford Tourneo Connect - TEST. Porozmawiajmy o wyglądzie

Tu zmian jest zaskakująco dużo. Ford Tourneo Connect ma zmieniony cały pas przedni, czyli zderzak, maskę, błotniki oraz reflektory. Z tyłu z kolei zmodyfikowano pokrywę bagażnika i światła. Także felgi mają typowe dla Forda wzory.

Wewnątrz zmodyfikowano konsolę środkową, kierownicę oraz tapicerkę i wykończenie boczków drzwi. Zegary (analogowe) zyskały charakterystyczną fordowską czcionkę oraz typowe dla marki niebieskie wskazówki.

Zmiany są zauważalne i - moim subiektywnym zdaniem - Ford zdecydowanie lepiej wygląda od nijakiego Volkswagena, zwłaszcza z zewnątrz.

Niestety, nie zdecydowano się na podmianę systemów multimedialnych. W efekcie Tourneo Connect ma obecnie najgorszy infotainment w gamie marki.

Możliwości aranżacji są imponujące

W porównaniu z poprzednikiem, który przewinął się przez moje ręce kilka miesięcy temu, zdecydowanie poprawiła się funkcjonalność wnętrza. O przednich fotelach przeczytacie za chwilę - zacznijmy od tylnej części kabiny.

W drugim rzędzie niestety nie znalazły się trzy indywidualne fotele. Mamy za to kanapę dzieloną w proporcjach 60:40. Jej profilowanie „udaje” jedynie trzy pełnoprawne miejsca - co jest minusem. Plus stanowi natomiast dostępność regulacji kąta pochylenia oparcia.

Trzeci rząd siedzeń jest bardzo specyficzny. Dwa niezależne fotele nadają się raczej na krótkie podróże. Ilość miejsca jest przyzwoita, natomiast kąt zgięcia nóg jest wyjątkowo nienaturalny. Zniosą go dzieci, dorośli za to szybko zaczną narzekać. W krótkiej wersji nadwoziowej, za trzecim rzędem siedzeń zmieszczą się jeszcze trzy kabinówki postawione pionowo jedna obok drugiej.

Ford Tourneo Connect TEST

To co jest ogromną zmianą względem poprzednika to możliwość łatwego wymontowania foteli. Wspomniane siedziska w bagażniku bez najmniejszego problemu wyciągnięcie w pojedynkę, w dodatku w kilkanaście sekund, bez dotykania instrukcji obsługi.

Montaż przebiega równie szybko i sprawnie. Możemy również wymontować drugi rząd siedzeń, natomiast tu już wymagana będzie obecność dwóch osób - głównie ze względu na to, że cała "ławka" jest dość ciężka.

Wybór jednostek napędowych jest dość skromny

Tutaj cyfrą przewodnią staje się "2". Mamy dwa silniki, dwa typy paliwa, dwa warianty mocy, dwa dostępne napędy i dwie skrzynie biegów.

Jednostka benzynowa (1.5) łączy się wyłącznie z napędem na przednią oś. Oferuje 114 KM mocy maksymalnej (między 4500 a 6000 obrotów) oraz 220 Nm momentu obrotowego (maksimum między 1750 a 3000 obrotów).

Drugą opcją jest diesel 2.0, oferowany w wydaniu 102 i 122-konnym. Tutaj mamy także możliwość zamówienia napędu na cztery koła.

Silnik benzynowy i wysokoprężny oferowane są standardowo z 6-biegowym manualem, zaś opcję stanowi 7-biegowa skrzynia dwusprzęgłowa. Warto jednak zauważyć, że nie jest ona dostępna w wersji z napędem na cztery koła - niestety.

Ford Tourneo Connect - TEST. Moje pierwsze wrażenia z jazdy

Tak, dobrze widzicie. Duże i ciężkie auto napędzane jest silnikami o mocy do 122 koni mechanicznych, w samochodzie ważącym na pusto nawet ponad 1600 kilogramów.

Prezentacja Forda Tourneo Connect odbyła się w Karpaczu. Podróż z Warszawy w góry odbyłem prowadząc wersję Active z mocniejszym dieslem. Wróciłem zaś egzemplarzem z silnikiem benzynowym, w wersji Titanium. Oba samochody posiadały automatyczną skrzynię biegów.

Wariant wysokoprężny jest zauważalnie głośniejszy od tego zasilanego bezołowiówką. Klekot jednostki napędowej jest dość wyraźny, zwłaszcza przy wyższych obrotach. Do tego już od 100 kilometrów na godzinę słychać głównie szum powietrza pochodzący z lusterek zewnętrznych.

Sporym zaskoczeniem jest też różnica w dynamice. Jednostka benzynowa jest zwyczajnie zbyt słaba do tak dużego i ciężkiego samochodu.

Benzyna? Nie polecam

Wyprzedzenie zwykłej ciężarówki wlokącej się 70 km/h zamienia się w małe wyzwanie. Wduszenie pedału gazu w podłogę powoduje skok obrotów pod czerwone pole - i to by było na tyle. Miałem wrażenie, jakby ten silnik zamieniał benzynę na hałas, a nie na osiągi.

A dźwięk jednostki 1.5 kręconej pod czerwone pole zdecydowanie nie jest tym, co chcecie słyszeć w podróży. Jeszcze gorzej jest na autostradzie. Tutaj najczęściej korzystam z ręcznej zmiany biegów, również w automatach. Ford Tourneo Connect ma na szczęście wygodne (chociaż niewielkie) łopatki za kierownicą.

Typowa sytuacja na naszych drogach - po długiej walce dwóch ciężarówek zwalnia nam się lewy pas i mamy możliwość sprawdzenia elastyczności w zakresie 90-140 km/h. Skrzynia biegów na siódmym, ostatnim biegu, pedał gazu w położeniu dolnym, ustalonym i… jest na prawdę źle.

Raptem 220 Nm momentu obrotowego po prostu nie daje sobie rady z autem. Mimo, że przy wspomnianej prędkości znajdujemy się już w zakresie obrotów, gdzie jest on w maksimum, bez redukcji się nie obejdzie. Auto względnego wigoru nabiera dopiero powyżej 4000 obrotów. I tu pochwalę skrzynię biegów, która w trybie automatycznym od razu redukuje i nie próbuje jechać „dołem” - to duży plus.

Silnik wysokoprężny to najlepszy wybór do tego auta

W przypadku silnika wysokoprężnego zacznę od końca. Tym razem od razu skrytykuję skrzynię biegów, ponieważ jej oprogramowanie robi dokładnie to samo, co w benzyniaku - czyli szybko redukuje.

Problem w tym, że tutaj mamy o 1/3 więcej momentu obrotowego i jest on faktycznie odczuwalny. Elastyczność staje się o wiele lepsza, a ostatnie przełożenie faktycznie pozwala sprawnie przyspieszyć, nawet na autostradzie. Również wyprzedzanie na krajówkach jest sprawniejsze i szybsze, a co za tym idzie - bezpieczniejsze. Po co więc skrzynia tak chętnie wskakuje na niższe przełożenia i wysokie obroty? Tego niestety nie wiem.

Natomiast jednoznacznie stwierdzam - czekam z niecierpliwością na debiut wersji plug-in hybrid. Ma ona bazować na silniku benzynowym 1.5 i zaoferuje aż 210 KM. I nie chodzi o moc, a o prąd. W teście Volkswagena Multivana e-Hybrid podkreśliłem i doceniłem, że nawet w bardzo dużych i ciężkich autach takie rozwiązanie doskonale się sprawdza.

Te rzeczy mnie zaskoczyły

Na koniec dwie rzeczy, które mnie zaskoczyły. Ogromnym plusem są doskonałe przednie fotele. W obydwu autach były to opcjonalne fotele AGR z ogromnym zakresem regulacji. Przy moim wzroście świetnie się sprawdza regulacja podparcia ud, zarówno na długość jak i pod kątem pochylenia. Po tysiącu kilometrach pokonanych w dwa dni nie czułem żadnego dyskomfortu czy zmęczenia.

Negatywnie oceniam natomiast szklany dach. Podobnie jak we wspomnianym Multivanie i w Caddym nie ma on żadnej rolety. Teoretycznie atermiczne szkło powinno izolować światło i temperaturę, ale niestety brak osłony sprawia, że kabina szybko się rozgrzewa, a słońce często po prostu razi. Zamiast dopłacać do tego "udogodnienia" warto dorzucić parę złotych (wciąż mniej, niż za szklany dach) na opcjonalne kanały wentylacyjne w dachu. Są one umieszczone zarówno w przedniej jak i tylnej części kabiny.

Ceny to duże i bardzo pozytywne zaskoczenie

Tu najbardziej się zdziwiłem. Jedna konstrukcja, jedna fabryka i ogromne różnice cenowe. Ford Tourneo Connect otwiera cennik kwotą 100 120 złotych netto. Dopłata do wersji Grand to 3 000 złotych netto. Do diesla dołożymy z kolei 6 600 złotych (zdecydowanie warto!). Według porównania przygotowanego przez Forda, podobny Volkswagen Caddy będzie droższy od kilku do nawet trzydziestu tysięcy złotych.

Wersje którymi jeździłem kosztowały około 160-170 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę pojemne wnętrze, niezłe wyposażenie oraz obecne czasy - nie można napisać, że Ford jest drogi.

Ford Tourneo Connect TEST

Ford Tourneo Connect jest po prostu lepszy

Wygląda ciekawiej od Volkswagen i jest od niego dużo tańszy. Moim zdaniem Tourneo Connect zapowiada się na lidera w swoim segmencie, choć póki co bardzo brakuje mu mocniejszego silnika. To powinno się zmienić już w przyszłym roku, ponieważ właśnie w Caddy i Tourneo zadebiutować ma nowa hybryda plug-in.