Dajcie drugą szansę Formule 1. Teraz jest najlepszy moment
Jeśli postawiliście kreskę na F1 i nudziły Was wyścigi w ostatnich latach, to właśnie teraz jest najlepszy moment, aby zrewidować swoją opinię. Już ubiegłoroczny sezon pokazał, że nowe regulacje działają doskonale. Teraz jednak czas na prawdziwy sprawdzian możliwości nowych maszyn.
F1 jest jednak swego rodzaju narkotykiem. Wszystko zaczyna się niewinnie - czasem obejrzycie wyścig w niedzielne popołudnie, czasem przejrzycie wyniki przy poniedziałkowym śniadaniu. Nie każdy pasjonat motoryzacji śledzi ją na bieżąco, ale niemal każdy w mniejszym lub większym stopniu wie, co się tam dzieje.
Narkotyki mają jednak tę paskudną cechę, że potwornie uzależniają. Im głębiej wchodzicie w świat motorsportu, tym więcej chcecie mieć z nim do czynienia. Niedzielne wyścigi stają się więc obowiązkową pozycją w kalendarzu, a wolne chwile spędzacie także na oglądaniu treningów. O kwalifikacjach nie wspominam - te też ciężko jest przegapić.
Przyznam szczerze, że ten narkotyk dopadł mnie po latach przerwy. Początek hybrydowej ery w F1 i dominacja Mercedesa sprawiły, że w pewnym momencie straciłem zainteresowanie "królową motorsportu". Brak rywalizacji w środku stawki i niemal powtarzalne wyniki przy każdym wyścigu nudziły.
Aż do ubiegłego roku, kiedy to w F1 zadebiutowały całkowicie nowe regulacje
Połączono tutaj sprawdzoną już kombinację jednostek 1.6 V6 Turbo, wyposażonych w potężny układ hybrydowy, z całkowicie nowymi bolidami. Postawienie na efekt przypowierzchniowy wymusiło całkowitą zmianę projektów samochodów. Efekt był widoczny już w pierwszym wyścigu, kiedy to w Bahrajnie dotychczasowi liderzy niekoniecznie chwalili się dobrym tempem. Red Bull miał problemy z awaryjnością, a Ferrari rozwinęło skrzydła i zaskoczyło wszystkich dookoła. Nie sposób też nie wspomnieć o genialnym Haasie, który niczym feniks z popiołów wypłynął z końcówki stawki w sam środek rywalizacji.
Teraz wszystkie zespoły są bogatsze o doświadczenie pozyskane w 22 wyścigach w ubiegłym roku. Rywalizacja dawno nie była tak zacięta
Wczorajszy wyścig w Bahrajnie dosłownie trzymał mnie na krawędzi kanapy. Oczywiście Red Bull i Max Verstappen z Checo Perezem zdominowali rywalizację, aczkolwiek tutaj poza genialnym autem (które doskonale obchodzi się z oponami) i świetnymi kierowcami w grę wchodzi jeszcze jedna kwestia - strategia.
Hannah Schmitz z Red Bulla czyni cuda, doskonale planując dobór mieszanek i moment pitstopu dla każdego z kierowców. Efektem było genialne tempo kierowców, któremu nikt nie mógł dorównać.
Najlepsza walka toczyła się jednak nieco dalej. Absolutnym objawieniem tego roku jest Aston Martin. Po dwóch latach operowania z tyłu stawki, nagle pojawił się niemal w czołówce. Fernando Alonso, mający na karku 41 lat i ponad 100 000 wyścigowych kilometrów, w nowym aucie błyszczał jak najjaśniejsza z gwiazd.
Jego jazda była po prostu fenomenalna. Ostra, ale precyzyjna. Każdy atak i manewr był doskonale wymierzony. Lewis Hamilton, z którym ścierał się "Nando", zwyczajnie nie miał szans - tym bardziej, że bolid Mercedesa, W14, choć lepszy od poprzednika, wciąż zawodzi w wielu kwestiach.
Hamilton w wywiadzie po wyścigu podkreślił, że sporym wyzwaniem jest nie tylko podsterowność, ale też i kwestia zużycia opon, wpływająca na gorsze tempo.
Morowe nastroje dopadły także Ferrari. Włoski zespół miał spore szanse na drugie i czwarte miejsce w wyścigu. Niestety, problemy z autem Charlesa Leclerca wykluczyły go z rywalizacji w połowie wyścigu, zaś potężna degradacja opon u Carlosa Sainza uniemożliwiła mu walkę z Fernando Alonso.
Tymczasem nowy bolid Astona Martina to prawdziwe objawienie
Jest szybki, stabilny w zakrętach i nie pożera opon w ekspresowym tempie. Fernando Alonso wycisnął z niego bardzo dużo, a to dopiero początek sezonu. Nie sposób jednak nie zwrócić też uwagi na Lance'a Strolla, którego niezmiennie uważam za kierowcę, w którym wbrew obiegowej opinii kryje się dużo możliwości.
Pomimo szybkiego powrotu do zdrowia po wypadku na rowerze, Stroll nie był w idealnej kondycji, co było widać podczas treningów. Niemniej udało mu się nie tylko dobrze pojechać (pomijając małe spotkanie z Alonso na początku wyścigu), ale także zająć solidną szóstą pozycję.
Mówi się, że kiepski kierowca dobrze pojedzie w solidnym aucie. Nie do końca się z tym zgodzę - rywalizacja była tutaj bardzo zacięta, a za plecami Strolla krył się George Russel, który potrafi pokazać swoje pazury.
Zaskoczeniem pierwszego wyścigu F1 w tym sezonie był Pierre Gasly i Williams. Rozczarowaniem - McLaren
Jego przejście z AlphaTauri do Alpine wywołało wiele emocji. Francuski zespół ma teraz dwóch francuskich kierowców, znanych z dużej... niechęci do siebie.
Ponoć topór wojenny zakopano, a panowie chcą współpracować. W pierwszym wyścigu nie mogli jednak tego pokazać, gdyż Alpine od samego początku popełniało wiele błędów. Gasly, mimo przeciwności, pojechał jednak świetnym tempem i dotarł do mety na dziewiątym miejscu.
Wyniki wyścigu w Bahrajnie zobaczysz klikając tutaj
Tymczasem Esteban Ocon zdecydowanie wykreśli ten dzień z kalendarza. Uszkodzenia, błędne pitstopy i kary (w tym jedna za źle wykonaną wcześniejszą karę, a druga za przekroczenie prędkości w pitlane) sprawiły, że auto zostało wycofane pod koniec wyścigu.
McLaren też potwornie rozczarował. Już podczas testów nowy bolid nie pokazywał się z najlepszej strony. Debiut Oscara Piastriego zakończył się po 15 okrążeniach, ze względu na awarię kierownicy. Mam nadzieję, że nie korzysta ona z oprogramowania Androida.
Lando Norris robił co w swoich siłach, ale problemy z układem pneumatycznym w aucie przekreśliły szasnę na jakikolwiek sensowny wynik. Cóż, może Dżudda przyniesie lepsze wyniki.
Formuła 1 znowu jest emocjonująca. I to najlepsza zmiana
W tym miejscu chciałbym Was powitać na moim poletku, w którym bardzo subiektywnie będę dzielić się opiniami na temat F1. Nie zabraknie relacji, ciekawostek i gorących informacji ze świata "królowej motorsportu".
Aby wszystko było jasne, czas na krótkie wyznanie. Nazywam się Maciej Kuchno, kibicuję Red Bullowi i Ferrari, bardzo cenię sobie Checo Pereza, trzymam kciuki za dobre wyniki Alonso i liczę na ostrą rywalizację pomiędzy Georgem Russelem, a Lewisem Hamiltonem. Tutaj stawiam jednak na młodszego kierowcę.
Zapraszam do wspólnego emocjonowania się Formułą 1. Na pewno w tym roku będziemy świadkami pysznej walki podczas 22 nadchodzących wyścigów.