Genesis G70 wygląda teraz genialnie. Wszystko dzięki liftingowi
Genesis G70 upodobnił się do pozostałych nowości marki. I wiecie co? Wygląda fenomenalnie!
Genesis G70 to nic innego jak bliźniak konstrukcyjny Kii Stinger. Jest od niej nieco krótszy, dzięki czemu rywalizuje bezpośrednio z BMW Serii 3 czy Mercedesem Klasy C. W Europie tego auta nie dostaniemy, ale w USA sprzedaje się całkiem nieźle. Teraz słupki mogą nawet skoczyć w górę, gdyż wersja po liftingu prezentuje się jeszcze ciekawiej.
Co się tutaj zmieniło?
Całkiem sporo. Przede wszystkim Genesis G70 zyskał nowy front, który nawiązuje do większych aut marki. Charakterystyczne lampy podzielone na dwie części i masywny grill wyróżniają ten samochód z tłumu. Podzielone światła znajdziemy też z tyłu, choć te tutaj zachowały mniej więcej kształt z poprzednika.
To, co trzeba docenić, to lekkość bryły. Nowe auta są coraz bardziej masywne wizualnie i niekiedy wyglądają wręcz karykaturalnie. Tymczasem Genesis G70 po liftingu prezentuje się jeszcze lżej i atrakcyjniej. Można śmiało powiedzieć, że to jeden z bardziej udanych liftingów.
Kokpit pozostał bez zmian
Nie jest on najpiękniejszy, ale niczego mu nie można zarzucić. Ergonomia stoi na wysokim poziomie, podobnie jak i poziom wykończenia. Na szczycie deski rozdzielczej pojawił się system multimedialny z ekranem 10,25-cala, zaś za kierownicą ulokowano cyfrowe zegary.
Genesis G70 ma ciekawe silniki
Znajdziemy tutaj między innymi dwulitrową turbobenzynę (245 KM), nową jednostkę z rodziny Smartstream (2.5 T-GDI 300 KM) oraz jednostkę 3.3 V6 T-GDI, którą znacie ze Stingera. Warto dodać, że w tym Genesisie była ona dostępna w wydaniu RWD, zaś bazowy silnik spinano również z manualną przekładnią.