Genesis X Coupe Concept to jeden z najpiękniejszych samochodów studyjnych ostatnich lat. Co o nim sądzicie?
Ma długą maskę, idealne proporcje i piękną lekką linię. Z przodu nie kryje się jednak silnik spalinowy, a napęd elektryczny. Genesis X Coupe to zwiastun przyszłości koreańskiej marki.
Ostatnio po raz kolejny rozmawialiśmy w redakcji o samochodach studyjnych. Po krótkiej konwersacji doszliśmy do wniosku, że koncepty nie są już tak porywające jak kiedyś. Parę lub nawet paręnaście lat temu były to pojazdy karmiące zmysły i rozbudzające emocje. Teraz zwykle są to tandetnie wyglądające wydmuszki, na widok których jedynie wzrusza się ramionami. Na szczęście pojawiają się wyjątki takie jak Genesis X Coupe. To unikalne dwudrzwiowe auto, które zapowiada stylistykę kolejnych modeli marki. I jeśli tak ma wyglądać przyszłość tego koreańskiego producenta, to my już zacieramy ręce.
Genesis X Coupe sprawia, że naprawdę chcę zobaczyć tę markę w Europie
Kilka lat temu miałem do czynienia z Hyundaiem Genesisem, który już wtedy wywołał we mnie pozytywne odczucia. Widać było, że Koreańczycy wiedzą co robią i mają jasno obrany cel rozwoju. Jak widać nie myliłem się. Nowe auta Genesisa, już wydzielonego jako osobna marka, zbierają same pochwały. Co prawda Koreańczycy walczą o zbudowanie dobrej renomy na rynku, ale ten długotrwały proces cały czas porusza się do przodu.
W natłoku nowych i nadchodzących modeli pojawił się zaś on. Genesis X Coupe to studyjny samochód, którym pochwalili się designerzy marki. To pomost pomiędzy obecnie oferowanymi autami a tym, co zobaczymy w najbliższych latach.
Co w nim cieszy? Lekkość. Zgrabna linia ma w sobie coś ze starych coupe z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Widzę w nim trochę Astona Martina, nieco Jaguara, generalnie same dobre inspiracje. Nawet podwójne lampy w postaci pasków i masywny grill nie psują proporcji tego auta.
Ta długa maska wygląda z kolei jak miejsce na solidne V6 lub V8. Nic bardziej mylnego. Koreańczycy także konsekwentnie się "elektryfikują", a tutaj także stawiają na taki napęd. Szczegółów jednak nie znamy, choć te nie są ważne. Przynajmniej na tę chwilę, gdyż koreańska marka nie planuje produkcyjnej wersji.
Przynajmniej na tę chwilę. Za to z Genesisa X wiele elementów trafi do produkcyjnych aut
Będą to między innymi detale wnętrza czy pewne elementy wykończenia nadwozia. Po cichu liczę też na to, że marka jednak się złamie i da zielone światło takiemu projektowi. Warto wziąć pod uwagę fakt, że napęd dopasowano do samochodu, a sylwetka auta ma pomagać w chłodzeniu baterii. Może więc jakiś wątły płomyk nadziei tli się gdzieś w biurowcu Genesisa?