Honda Prelude wjeżdża na rynek. Może i nie jest zbyt szybka, ale za to sporo kosztuje
Po wielu zapowiedziach i ujawnieniu kompletnej specyfikacji, Honda Prelude wreszcie oficjalnie wjeżdża na rynek. Japońska marka nie chce nazywać tego samochodu "sportowym coupe", a jednocześnie wyceniła swój nowy model drożej, niż Toyota GR Suprę czy Nissan "Zetkę".
- Honda Prelude debiutuje na pierwszych rynkach - w USA i w Japonii
- Nowy model jest zaskakująco drogi w tych krajach
- W Europie pojawi się za kilka miesięcy
Po wielu zapowiedziach, zwiastunach i po ciągłym "ujawnianiu kolejnych informacji", Honda Prelude 2026 wreszcie oficjalnie wjeżdża na rynek. Póki co jednak pojawi się tylko w wybranych krajach - w tym w USA i w Japonii. I tu pojawia się pewien zgrzyt, gdyż japońskie coupe jest zaskakująco drogie.
Specyfikacja w kraju kwitnącej wiśni pozycjonuje ten samochód nad Civikiem Type R. W USA z kolei ceny są wyższe od Toyoty GR Supry, czy od Nissana Z. Nie napawa to zbyt dużym optymizmem.
Honda Prelude 2026 według producenta jest "coupe z segmentu premium"
Problem w tym, że w genach tego samochodu wciąż jest dużo elementów z Civica. Mowa tutaj nie tylko o części elementów wnętrza, ale przede wszystkim o napędzie. Pod maską tego samochodu znajdziemy 2-litrową hybrydę, która oferuje nieco ponad 200 KM. Moc trafia na przednie koła za pośrednictwem bezstopniowej przekładni.
Honda uznała jednak, że to byłoby jednak zbyt daleko idące uproszczenie modelu. Dodano więc tutaj tryb S+, który sprawia, że łopatkami za kierownicą można wybierać "symulowane" biegi, co ma dawać ciekawsze odczucia z jazdy.
Niespodzianką jest też zawieszenie tego samochodu, które w dużej mierze bazuje na komponentach z Civica Type R. Dzięki temu Honda Prelude ma zapewniać świetne właściwości jezdne i jednocześnie zachowa odpowiedni komfort resorowania.
Problemem są jednak ceny
W Japonii nowa Honda Prelude kosztuje więcej niż Civic Type R. Jeśli podobna polityka sprzedażowa pojawi się w Europie, to ten samochód będzie kosztować ponad 250 000 złotych w Polsce. A to sprawi, że zainteresowanie ze strony klientów będzie bardzo, ale to bardzo skromne. Zresztą w innych europejskich krajach cena także może być dużą przeszkodą.
Czy to może być gwóźdź do trumny?
Niewykluczone. W Japonii nawet Nissan Z, który ma 400 KM, jest dużo tańszy. Honda przesunęła granicę dość daleko i trudno powiedzieć, czy przyniesie im to odpowiednie korzyści.


