Game over. Hyundai i20 N i i30 N zniknęły z rynku, Koreańczycy stawiają wyłącznie na elektryki
Pożegnajcie analogową radość z jazdy, powitajcie elektryfikację i nadmiar kilogramów. Hyundai i20 N i i30 N są już przeszłością. Na początku lutego zakończyła się produkcja tych modeli, a Koreańczycy postawili na "nową przyszłość".
Tego się nie spodziewaliśmy. Na drogi wyjechała właśnie odświeżona wersja miejskiego Koreańczyka. Z kolei jego większy brat, i30, przejdzie w tym roku kolejny lifting. Wydawać by się mogło, że jest to gwarancja utrzymania w ofercie wszystkich wariantów napędowych, włącznie z tymi najbardziej ekscytującymi. Nic bardziej mylnego. Hyundai i20 N i i30 N są już przeszłością.
Na początku lutego oficjalnie zakończono produkcję tych modeli. Argumentacja marki może być bolesna dla fanów szybkich N-ek.
Hyundai i20 N i i30 N zniknęły z rynku, bo Koreańczycy stawiają na brak rury wydechowej. Wiecie o co chodzi
Koreańska marka postawiła sobie cel, którego w przeciwieństwie do wielu innych koncernów nie zamierza korygować w najbliższym czasie. Mowa oczywiście o elektryfikacji. Do 2035 roku cała gama Hyundaia będzie elektryczna, zaś do 2045 działalność koncernu stanie się "neutralna węglowo".
A to oczywiście oznacza, że spalinowe samochody odejdą do lamusa. Dlaczego jednak zdecydowano się na to, aby i20 N i i30 N zniknęły szybciej niż standardowe wersje? Wyjaśnienia są dwa - oficjalne i nasze, które wynika z analizy strategii marki.
Hyundai twierdzi, że możliwości nowego IONIQ-a 5 N są nieporównywalne z żadnym innym samochodem na rynku, co pokazuje, że elektryfikacja jest dobrym kierunkiem. Nie da się ukryć, że jest to imponujący samochód - nawet na Nurburgringu pokazał pazury i nie rozczarował czasówką.
Niemniej są tu dwa duże problemy. Po pierwsze - to nie jest lekki samochód. Blisko 2400 kilogramów w sportowej maszynie brzmi przerażająco. Po drugie - IONIQ 5 N kosztuje krocie w porównaniu do Hyundaia i20 N i i30 N. W cenie jednej elektrycznej "N-ki" dostalibyście dwa i20 N/i30 N. To robi wrażenie.
Poza tym Hyundai zdaje sobie sprawę, że utrzymanie w ofercie i20 N i i30 N przyćmiłoby IONIQ-a 5 N
Klienci z pewnością chętniej wybieraliby spalinowe wersje, które nie tylko są sprawdzone, ale także stanowią ciekawą bazę do dalszych modyfikacji. Tymczasem elektryk byłby tłem i wyborem dla zapaleńców.
Teraz, gdy gama składa się wyłącznie z elektrycznego N, wyboru już nie ma. A fani tej gamy być może w ten sposób skuszą się na zakup. Nie chcę oceniać tego samochodu do czasu, kiedy do niego nie wsiądę. Jestem jednak pewien, że naturalności i analogowego charakteru i20 N i i30 N nijak nie będzie w stanie zastąpić.