I tak drogie samochody będą jeszcze droższe. Używane również pójdą w górę. To wszystko lada chwila
Jeśli myśleliście, że już teraz mamy drogie samochody, to niestety przynosimy złe wieści: będzie jeszcze gorzej. Podwyżki uderzą nie tylko w nowe pojazdy, ale także w auta z drugiej ręki. Dlaczego tak się stanie? Powodem są nowe unijne regulacje.
Planujecie zakup nowego auta? Lepiej zróbcie to jak najszybciej. Od przyszłego roku ceny pójdą w górę i jest to absolutnie pewne. A to oznacza, że drogie już teraz samochody będą kosztowały znacznie więcej. Eksperci zakładają wzrost cen średnio o 20 000 złotych
Nowe samochody są już drogie i będą jeszcze droższe. Dużo droższe
Podwyżki związane są z dwoma kwestiami. Pierwsza to restrykcyjne regulacje CAFE, które uwzględniają nie tylko średni poziom emisji, ale także granicę, od której producenci zapłacą kary za jej przekroczenie. A ten spada ze 118 do 94 gram CO2 na kilometr. Oznacza to jedno: albo marki przygotują się na duże wydatki, albo postawią na nowe silniki, hybrydy plug-in lub elektryki.
W obydwu przypadkach oznacza to tylko jedno - wzrost cen. Drogie samochody mają tutaj dużą przewagę, gdyż w nich łatwiej jest zamaskować wzrost cen. Problem stanowią zaś małe i budżetowe auta, które napędzają sprzedaż wielu popularnych marek.
Drugą kwestią, która wpływa na ceny nowych samochodów, jest norma GSR2 (General Safety Regulations). W jej skład wchodzą kamery, czujniki i systemy, które są teraz obowiązkowe na pokładzie każdego nowego auta sprzedanego w Europie. Mowa tutaj chociażby o kamerze czytającej znaki drogowe i o brzęczyku ISA, który daje reprymendę za przekroczenie prędkości.
Ich obecność także winduje ceny pojazdów. Eksperci zakładają więc, że ceny wzrosną średnio o 20 000 złotych. To zaś sugeruje, że średnia cena sprzedawanego w Polsce samochodu przekroczy granicę 200 000 złotych. Już teraz jest to około 180 000 złotych.
Drogie nowe samochody to także drogie auta z drugiej ręki
Co robi człowiek, który chce kupić nowe auto, ale jest ono dla niego zbyt drogie? Kieruje się do salonu z pojazdami używanymi. Teraz jednak popyt na samochody z drugiej ręki może być zdecydowanie większy. To oczywiście także przełoży się na wzrost ich cen, gdyż sprzedawcy indywidualni i komisy będą szukali lepszego zarobku.
Jedno jest więc pewne - czasy przystępnej motoryzacji są za nami. Coś takiego jak "tanie auto" w ogóle przestaje istnieć i staje się przeszłością.