Ineos wstrzymuje produkcję do końca roku, mimo kolejki chętnych. Co się dzieje?

Ineos radzi sobie naprawdę nieźle. Prawdziwe terenówki znajdują swoich fanów. A tu klops, produkcja stanęła, i to do końca roku. Co się stało?

Gdy piszemy o tym, że któraś manufaktura produkująca "dobre, ale mało znane" modele zatrzymuje produkcje, zazwyczaj wynika to z problemów finansowych, albo braku chętnych an niszowy produkt. Ineos nie ma tego problemu, a jednak brytyjska firma musiała zatrzymać swoją fabrykę w Hambach i to wcale nie na chwilę. Według przedstawicieli, z taśmy nie zjadą nowe Grenadiery i Quartermastery aż do przyszłego roku, a być może dłużej. To może być problem.

Co się więc stało, że trzeba było przerwać produkcję?

Ineos

Ineos padł ofiarą problemów z dostawcami

Tym razem nie mamy jednak do czynienia z typowymi problemami, jakie cały przemysł motoryzacyjny miał ostatnimi laty.

Firma nie chce się przyznać, o kogo chodzi, ale problemem jest jeden z dostawców. Nie ma możliwości dostarczenia "krytycznego" elementu wyposażenia wnętrza. Po prostu. Tu też Ineos milczy, o który element chodzi. Ale cała produkcja musiała stanąć z powodu braku jednego z elementów.

Grenadier poskładany jest "z klocków", dobranych odpowiednio do założeń sir Jima Ratcliffe'a. Wszystko ma być optymalne. Nie można więc zastąpić elementu czymś innym "od ręki", co mogłoby utrzymać płynność produkcji.

Oznacza to, że mamy do czynienia naprawdę z jakąś ważną częścią w układance Ineosa.

Podobnie jak inne media, mamy pewne podejrzenia. Ostatnio wniosek o bankructwo złożyła firma Recaro. A dokładnie jej dział zajmujący się fotelami samochodowymi. Co prawda spółka ogłosiła, że zamierza "doprodukować" elementy, które są częścią już złożonych zamówień, ale na sto procent nic nie wiadomo.

Ineos

Nie dziwi nas, że Ineos patrzy z niepokojem na tę przerwę. Firma szykuje się do wejścia na rynek meksykański oraz chiński. Ten drugi może być wyjątkowo ważny dla marki. Ale nawet i bez tych dwóch, Brytyjczycy mogą mówić o sukcesie. Już w tym momencie sprzedali więcej samochodów niż w całym zeszłym roku. Gdyby nie wymuszona przerwa, byliby w stanie dostarczyć do klientów ponad 20 tysięcy samochodów do końca 2024 roku. To całkiem sporo, jak na dwa niszowe modele.

Miejmy nadzieję, że uda się rozwiązać problem szybciej, niż zakładano.