Pamiętacie tę markę? Ma nowy model, który "będzie przełomem"
Ta marka zniknęła z Europy już kilka lat temu. W USA też nie radzi sobie wybitnie - zwłaszcza w zestawieniu z najbliższymi konkurentami. Nowe Infiniti QX80 ma to zmienić. Tylko czy ta koncepcja nie jest już trochę spalona?
Wielki SUV, mocny silnik, napęd na cztery koła i luksusowe wykończenie. To dość prosty przepis na to, jak zdobyć klientów w USA. Przynajmniej w teorii, gdyż w praktyce wiele osób bierze też pod uwagę markę, która stoi za danym produktem. A ta firma lekko nie ma, choć stoi za nią japoński gigant. Nowe Infiniti QX80 ma odczarować słabsze lata tej marki i zapowiada "nowe rozdanie". Tylko czy faktycznie jest to taka duża rewolucja?
Infiniti QX80 przez lata było dość specyficzne wizualnie. Teraz wreszcie to się zmieniło
Aczkolwiek nie jest to radykalne odejście od dotychczasowej koncepcji. QX80 2024 wciąż jest wielkie, masywne i bardzo "pudełkowate". Pożegnano za to tutaj kontrowersyjny pas przedni i mało zgrabną linię szyb, przeszczepioną z największego Nissana Patrola, oferowanego na wielu rynkach.
Największym plusem jest to, że Infiniti wreszcie nabrało eleganckiego charakteru. Nie jest przekombinowane i dziwne, co można było powiedzieć o poprzednich wcieleniach tego modelu. Pas przedni wykorzystuje popularny od lat motyw "podzielonych świateł", gdzie górne lampy to ledy do jazdy dziennej, a główne światła ulokowano niżej, przy grillu. Tył z kolei przyozdobiono wielką i masywną ledową listwą łączącą obie lampy.
Dużą zmianą jest też wnętrze, które na swój sposób nawiązuje do... Lexusa. Widać to zwłaszcza w górnej lini deski rozdzielczej - łatwo dostrzec tutaj koncepcję znaną z LS-a czy ES-a. Infiniti uzupełniło to dodatkowym dotykowym ekranem na konsoli centralnej, obsługującym klimatyzację i inne funkcje. Z kolei z Range Rovera zaczerpnięto kształt dwuramiennej kierownicy - i to dość wyraźnie, bo jest ona bardzo podobna do tej z brytyjskiego SUV-a.
Infiniti QX80 pożegnało V8, ma teraz podwójnie doładowane V6 pod maską
5,6-litrowa jednostka przeszła do historii. Jej miejsce zajął nowy silnik 3.5 V6 Twin-Turbo, który generuje 450 KM. Paradoksalnie jest dużo mocniejszy od swojego poprzednika, a przy tym będzie też oszczędniejszy. Moc trafia na cztery koła za pośrednictwem 9-biegowego automatu.
W USA ten model ma mocnych rywali
Przede wszystkim Infiniti musi się zmierzyć z Lexusem LX600, czyli odwiecznym konkurentem. Do tej listy można dodać też BMW X7 i Mercedesa GLS, czyli dwa bardzo popularne za oceanem samochody. Japońska marka nie ma więc łatwego zadania, a słabe lata sprawiły, że straciła w oczach klientów. Czy jest to więc ostatni moment, aby coś zmienić? Trudno powiedzieć - pewne jest to, że przyszłość Infiniti nie należy do pewnych.