IONIQ 5 w teście. Wszystko, co chcecie o nim wiedzieć
Czy IONIQ 5 wygląda jak przybysz z innej planety? Ile miejsca oferuje na tylnej kanapie i jak prezentuje się jego zasięg? Dzisiaj odpowiadam Wam na te pytania.
Przyznam Wam szczerze, że rzadko ekscytuję się spotkaniem z autem elektrycznym. Wiele takich aut jest zwyczajnie zbyt podobnych do siebie, przez co cała radość z obcowania z takim pojazdem ogranicza się do zabawy w uzyskanie dobrego zasięgu i eksplorowanie elektroniki pokładowej. IONIQ 5 to jednak coś zupełnie innego. Niby hatchback, ale nie do końca. Do tego z rozstawem osi, który bije na głowę wiele limuzyn. A wszystko to w opakowaniu, które dosłownie skręca karki przechodniom.
W moje ręce trafił dość nietypowy egzemplarz, gdyż w wydaniu nieoferowanym w Polsce. Nie będzie to więc typowy test tego samochodu - skupię się tym razem na kluczowych kwestiach, pomijając nieco temat kompletacji tej sztuki.
IONIQ 5 nie przypomina żadnego innego elektryka
I jednocześnie nie ma w sobie niczego z jakiegokolwiek innego samochodu. Koreańczycy ewidentnie uznali, że najlepszą metodą na odniesienie sukcesu będzie postawienie na odważny design. To moim zdaniem świetny ruch. Najpierw pokazano prototyp o nazwie 45, będący bezpośrednią zapowiedzią IONIQ-a 5. Pozytywny odbiór takiej stylistyki był więc sygnałem, że produkcyjna wersja może być maksymalnie zbliżona.
Nie wiem, czy obecnie na rynku oferowany jest inny samochód, który wygląda jak żywcem wyciągnięty ze stanowiska na targach motoryzacyjnych. Moim zdaniem najbardziej imponującym elementem są przednie i tylne światła, które rozwijają formę "kwadratowych" elementów. Każdy detal jest tutaj przemyślany i wysmakowany, tworząc spójną i ciekawą całość.
Jednocześnie Hyundai doszlifował swoją konstrukcję E-GMP. To platforma, którą opracowano z myślą o nowych autach elektrycznych marki. Doświadczenie pozyskane przy budowie Kony zaprocentowało i połączono je z najlepszymi założeniami tyczącymi się budowy elektryków. Tym samym postawiono tutaj na napęd na tylną oś (lub na cztery koła), dorzucono spore baterie i obsługę wysokiego napięcia, co przekłada się na możliwość bardzo szybkiego ładowania.
350 kW to wartość, która jest "gamechangerem" w tym segmencie. Owszem, wiele ładowarek nie nadąża za nowymi standardami aut, ale bez wątpienia to jest właśnie przyszłość elektromobilności. Ładując IONIQ-a z taką mocą w zaledwie kilkanaście minut zyskamy nawet 300 km zasięgu. Brzmi nieźle, nieprawdaż?
Egzemplarz, którym jeździłem, to wersja z napędem na tylną oś. Bateria ma tutaj pojemność 73 kWh, a moc wynosi 218 KM. Takie wartości w zupełności wystarczają i przekładają się na naprawdę rewelacyjny zasięg, ale o tym za chwilę. Zacznijmy od...
Wnętrza. Bo wnętrze tutaj szokuje i imponuje
Nie chodzi mi jednak o jego wygląd, a o przestrzeń. IONIQ 5 ma bowiem aż 3000 mm rozstawu osi. Tak, trzy metry. Nie pomyliłem się, to nie jest żadna gafa. 3000 mm to więcej niż w wielu limuzynach w "krótkich" wersjach. 3000 mm pozwalają rozłożyć mi się pomiędzy kołami. Dopiero z wyciągniętymi rękami jestem w stanie mniej więcej wpasować się między koła. Szok?
Te dodatkowe centymetry doskonale wykorzystano w kabinie. Nie spodziewałem się, że auto kompaktowe (teoretycznie) może być tak przestronne. Na tylnej kanapie (posiadającej regulację kąta pochylenia oparcia) miejsca jest tyle, że można usiąść na luzie na podłodze. A ta jest płaska, co stanowi kolejną zaletę. Do tego duże drzwi pozwalają na bardzo łatwe wsiadanie i wysiadanie. Za to ogromny plus.
Mamy tutaj także podłokietnik, nawiewy i gniazda USB. Zabrakło jedynie osobnej strefy w klimatyzacji, co przy tych wymiarach auta byłoby wręcz wskazane.
IONIQ 5 z przodu także nie zawodzi. No, prawie
Stylistyka kokpitu jest bardzo minimalistyczna. Dwa duże ekrany o przekątnej 12,3 cala, prosty panel klimatyzacji, dwuramienna kierownica. To wszystko, co tutaj znajdziecie. Między fotelami znajduje się z kolei wielka konsola ze schowkami, do tego przesuwana. To bardzo wygodny patent, gdyż dzięki wspomnianej wcześniej płaskiej podłodze można komfortowo przechodzić z prawego na lewy fotel. Po co? A na przykład ułatwi to parkowanie w garażu, gdzie możecie przytulić się do jednej ze ścian.
Multimedia i cyfrowe wskaźniki są znane z innych modeli marki. Ubrano je jedynie w nową grafikę, która w jasnych barwach ostro bije po oczach kolorami. Ja stawiam więc na ciemny tryb, który jest dużo bardziej estetyczny i przyjazny dla oczu.
Fotel w IONIQ-u, podobnie jak pozycja za kierownicą, wzbudził wiele kontrowersji. Ja odnalazłem się tutaj w kilka sekund, ale koledzy z redakcji nie mogli dopasować idealnego dla siebie ustawienia. Kwestia wzrostu i długości nóg/rąk może mieć dla wielu osób kluczowe znaczenie.
Co mnie tutaj zawiodło? Niestety są to materiały wykończeniowe. Niektóre elementy wykonano z przyjemnych i miękkich tworzyw, ale na przykład spora część drzwi i deski rozdzielczej to twardy plastik. Jego faktura nie wygląda źle, ale ogólna forma nie robi najlepszego wrażenia. Koszty jednak trzeba na czymś ciąć - tak samo zrobiono chociażby w Volkswagenie ID.3.
IONIQ 5 ma dwa bagażniki
Przyznam szczerze, że to była moja największa wpadka w ostatnich latach. Po odbiorze tego auta uznałem, że poszukam kabli - w końcu w garażu warto się podładować. Okazało się, że w bagażniku (tym właściwym, z tyłu) ich nie było. Postawiłem więc biuro Hyundaia na nogi informując ich, że kable chyba zostały u nich i może to być problematyczna sytuacja. Dopiero dzień później zorientowałem się, że pod maską kryje się 54-litrowy schowek, w którym były ukryte.
"Frunk" to strzał w dziesiątkę i coś, co moim zdaniem powinno być obowiązkowym elementem każdego auta elektrycznego. Dlaczego? Pomyślcie sobie - jedziecie na wakacje takim autem. Auto załadowane po dach (a macie tutaj 527 litrów do wykorzystania), na wierzchu przygotowane jedynie rzeczy na nocleg na trasie. W miejscu, w którym nocujecie jest oczywiście ładowarka (coraz popularniejsze pod hotelami), ale wymaga ona własnego kabla. I co teraz - kłaść przewody na wszystkich rzeczach, czy trzymać je pod podłogą i wypakowywać cały kufer, aby się do nich dostać?
Frunk jest właśnie odpowiedzią na ten problem. Mamy do nich łatwy dostęp, możemy tam też trzymać np. płyn do spryskiwaczy i nie martwimy się o dostęp. Strzał w dziesiątkę!
A skoro mówimy o ładowaniu, to warto dodać, że klapka kryjąca gniazdo jest sterowana elektrycznie i swoją formą idealnie pasuje do designu auta.
Jak jeździ IONIQ 5?
Zaskakująco... komfortowo. To nie jest jeden z tych samochodów, w których wszystko ma być "sportowe". Nic bardziej mylnego - Koreańczycy postawili na dość miękkie zawieszenie, które dobrze radzi sobie z nierównościami. Nie pozwala ono na szybką jazdę w zakrętach, ale nie o to chodzi też w tym aucie. Poza tym wersja N jest pewniakiem i to w niej dostaniemy sportowe wrażenia.
To, co bardzo mi się spodobało, to lekkość i przyjemność prowadzenia. Moc trafia na tylną oś, tak więc kierowca nie walczy z "torque steeringiem" i zbyt dużym momentem pojawiającym się na skrętnej osi. Elektronika dobrze dozuje moc, choć ESP da się tutaj wyłączyć. Odpowiadając na Wasze pytania - tak, IONIQ 5 jest w stanie "pójść bokiem".
Zawiodłem się natomiast na zwrotności. Co jak co, ale w tej kwestii konstrukcje na platformie MEB są nie do pobicia. IONIQ potrzebuje znacznie więcej miejsca, aby się "zawinąć".
Kluczowa kwestia: IONIQ 5 i zasięg oraz zużycie energii
Wiedząc, że Hyundai Kona jest wciąż jednym z najwydajniejszych elektryków na rynku (a to tylko "przebudowane" auto spalinowe), miałem wobec IONIQ-a spore nadzieje. I się prawie nie zawiodłem. Wersja z napędem na tylną oś i baterią 73 kWh jest w stanie przejechać od 450 do 500 km na jednym ładowaniu. Wszystko zależy od naszej prawej nogi i zabawą systemem rekuperacji. Ze względu na to, że auto mieliśmy tylko na kilka dni, długiej wycieczki nie udało się zrobić. Ale nie oznacza to, że nie sprawdziłem możliwości tej konstrukcji.
Co warto wiedzieć? Po pierwsze - te 450-500 km jest osiągalnych bez większego problemu, choć głównie na drogach krajowych, gdy jedziemy z prędkością do 100 km/h. Wówczas zużycie energii jest najbardziej optymalne i pozwala wycisnąć sto procent możliwości z baterii.
W mieście także nie mamy na co narzekać. Jeżdżąc płynnie i spokojnie uzyskałem wynik na poziomie 16-18 kWh, a przypominam, że mam na myśli jazdę po Warszawie.
W trasie jest już "nieco gorzej". Nieco, gdyż przy 120 km/h średnie zużycie energii to 21-23 kWh, a przy 140 km/h 26-27 kWh. Dla porównania Skoda Enyaq i Volkswagen ID.4 (większe auta) zużywają 20-21 kWh przy 120 km/h. Te 2-3 kWh mogą być kluczowe przy wyliczaniu zasięgu w podróży.
Jest jednak druga strona tego medalu - spokojna jazda. Jeśli wybieracie się w podróż drogą, po której jedziemy do 80 km/h, to zejście w okolice "niskiej dziesiątki" lub nawet poniżej 10 kWh jest możliwe i wykonalne. Byłem miło zaskoczony możliwościami tego auta - do tej pory żadnym elektrykiem nie uzyskałem tak imponujących wartości.
Ile kosztuje IONIQ 5 w Polsce?
Od 189 900 złotych za wersję Smart. Bazowa odmiana nie jest wcale ubogo wyposażona i oferuje wszystko, czego potrzeba do szczęścia. Prezentowany samochód plasuje się gdzieś pomiędzy wariantami Executive i Platinum.
Do wyboru mamy póki co cztery wersje - z baterią 58 i 73 kWh oraz z napędem na tył lub na cztery koła.
Czas więc na kluczowe pytanie - czy IONIQ 5 jest ciekawą propozycją?
Bez wątpienia. Moim zdaniem ten samochód jednocześnie rywalizuje z Volkswagenem ID.3 i ID.4, głównie za sprawą swoich wymiarów. Dzięki stylistyce wyróżnia się z tłumu, a przestrzeń oferowana w kabinie bije wszelaką konkurencję. Ceny także nie są złe - zwłaszcza w zestawieniu z wyposażeniem oraz oferowanym zasięgiem. W mojej opinii jest to obecnie jedna z najbardziej kuszących propozycji na rynku, która może bardzo namieszać.
Koreańczycy nabrali rozpędu i nie chcą zwalniać tempa. Widać jednak, że ich rozpędzony pociąg pędzi po doskonale przygotowanych torach, które starannie opracowywano w minionych latach. To nie jest gnanie na oślep i szukanie sukcesu w nieeksplorowanych przestrzeniach. To przemyślana strategia, która owocuje dużym zainteresowaniem marką wśród klientów - nowych i tych, którzy już jeżdżą autami Hyundaia.