Jaguar nie goni już BMW. To nie miało szans na sukces
Jaguar zmienia strategię w dość radykalny sposób. Brytyjska marka nie chce już ścigać konkurencji, z BMW na czele. Co więcej, dotychczasowe działania uznano za całkowicie błędne.
Jaguar wykonał nagły zwrot. Brytyjska marka zaciągnęła ręczny i uznała, że czas wycofać się z prowadzącego donikąd wyścigu, mającego na celu wyrównanie walki z niemieckimi markami premium, w tym z BMW. Prawda jest taka, że szans na odniesienie sukcesu tutaj nie było. Sprzedaż nowych modeli była zaskakująco niska, a tworzenie wewnętrznej konkurencji w samym koncernie zamieniło się w zjadanie własnego ogona.
Jaguar walczył sam ze sobą
Automotive News Europe powołuje się na rozmowę z pracownikiem Jaguara, który chce pozostać anonimowy. Według relacji osoby zatrudnionej w tej marce pogoń za markami, które sprzedają 700 000 egzemplarzy popularnych modeli rocznie, była wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Duży problem stanowią też modele, które powielają się w ofercie Jaguara i Land Rovera. W momencie, w którym najlepszą strategią byłoby rozdzielenie tych marek, Jaguar stworzył sam sobie konkurenta w postaci Land Rovera - idealnym przykładem jest tutaj F-PACE i Velar.
Na dobrą sprawę na koniec dnia pieniądze i tak szły do jednej świnki-skarbonki, aczkolwiek ciągle w zbyt małych ilościach. Jaguar liczył, że wprowadzenie SUV-ów będzie tym zbawiennym momentem, którym dla Porsche był debiut Cayenne. Jak widać jednak ani F-PACE, ani też Velar nie zyskały oszałamiającej popularności.
Duża jest też w tym kwestia jakości samych aut. Mniej lub bardziej doskwierające usterki elektroniki i mechaniki, z którymi serwisy radziły sobie wyjątkowo opornie, odpychały i zniechęcały do powrotu po kolejne auto.
Dlatego nowy szef marki całkowicie zmienia kierunek
Tak radykalnych zmian nie widzieliśmy od wielu lat. Niemal gotowy XJ kolejnej generacji został anulowany w bardzo późnym stadium rozwoju. Założenie było proste - chciano zbudować efektowną elektryczną limuzynę. Według relacji pracowników konstrukcja ta była jednak sporym zawodem i nie wnosiła oczekiwanej świeżości, którą mogłaby przyciągnąć nowych klientów do marki.
Kluczem do sukcesu jest tutaj opracowanie nowej architektury, która wprowadzi właśnie tę "ekskluzywność". Według szefa marki, Thierriego Bollore'a, do 2025 roku Jaguar będzie w pełni elektryczny. To odważne stwierdzenie, które póki co jest tylko zestawem słów. Wciąż nie widać bowiem żadnych prototypów i koncepcji dotyczących kolejnych działań.
Bez wątpienia Jaguarowi warto jest się teraz przyglądać. Brytyjczycy stanęli przed prawdziwie szekspirowskim "to be, or not to be" - elektryczny Jaguar jest niezbędny Land Roverowi do przeżycia pod kątem emisji CO2, a jednocześnie Land Rover może utrzymać grupę w tych trudnych czasach. Wszystko zależy więc od podjęcia właściwych decyzji, które wyprowadzą te marki ze sporego dołka.