Jak zaprojektować nowy samochód? Poradnik dla początkujących

Uwierzcie mi, odpowiedź na pytanie "jak zaprojektować nowy samochód", jest prostsza niż myślicie. Wystarczy spisać czyjąś pracę domową.

To nie jest tak, że wszystkie samochody są teraz identyczne. Jeśli cofniecie się w czasie, to nie mając odpowiedniej wiedzy będziecie mylić pojazdy różnych marek z lat trzydziestych, czterdziestych, pięćdziesiątych, sześćdziesiątych... Zasadniczo do lat osiemdziesiątych wszystkie projekty były do siebie mniej lub bardziej podobne. Dopiero w ósmej dekadzie XX wieku pojawiła się zmiana, która sprawiła, że marki zaczęły eksperymentować z designem. Niezmiennie uważam, że lata dziewięćdziesiąte i dwutysięczne były pod tym kątem najlepsze. Teraz znowu wróciliśmy do robienia wszystkiego "na jedno kopyto", dlatego też nie mając żadnego doświadczenia przygotowałem doskonały poradnik o nazwie "Jak zaprojektować nowy samochód".

Myślicie, że jest to trudne? Jeśli chodzi o stronę inżynieryjną - jak najbardziej. W kwestii stylizacji nowych pojazdów wiele firm nie ma się jednak czym popisać i widać to gołym okiem. Mimo, że motoryzacją zajmuję się każdego dnia, a moim obowiązkiem jest rozróżniać wszystkie nowości, to coraz częściej odnoszę wrażenie, że widzę jeden samochód z innymi znaczkami.

No dobrze, jak więc zaprojektować nowy samochód w taki sposób, aby wyglądał jak wszystkie inne nowości?

To bardzo proste. Zacznijmy od rodzaju nadwozia. Sedan odpada, gdyż jest niszowym produktem. Kombi urzeka praktycznością, ale sprzedaż w tym segmencie spada. Hatchback? Może być, ale nie gwarantuje sukcesu. Pozostaje więc wcisnąć wielki czerwony przycisk z napisem SUV. Voila, z tłoczni wyjechały piękne masywne kawałki Waszego kolejnego samochodu.

Teraz bierzemy czystą kartkę i bierzemy się za tworzenie designu. Jesteśmy kreatywną marką, więc stawiamy na przełomowy projekt, który będzie można w materiałach marketingowych podpisywać jako "state-of-the-art". To ładnie brzmi też na prezentacjach dla mediów, choć niektórzy dziennikarze zakręcą wzrokiem słysząc to określenie po raz kolejny.

Zaczynamy od pasa przedniego. Ludzie lubią optycznie duże samochody, więc poszerzymy auto ledową listwą. Tak, ledowa listwa - wszyscy je uwielbiają (wcale nie) i każdy chce mieć samochód z takim oświetleniem (wcale nie). W listwę wkomponujemy też światła do jazdy dziennej i kierunkowskazy. Nikt nie idzie w podobnym kierunku, nieprawdaż?

Jak zaprojektować nowy samochód

A co ze światłami mijania i drogowymi? Pozostaje umieścić je nieco niżej, bliżej krawędzi samochodu. Ale zaraz, niektóre marki stawiają na takie rozwiązanie. Pionowe lampy będą ciężkie, kwadratowe wyglądają jak u konkurencji, więc zostaje zrobić "lekko podcięty prostokąt". Ewentualnie połączmy je z ledową listwą. Gotowe, można iść na lunch.

A nie, czekajcie, jeszcze grill!

Tu trzeba podjąć kluczową decyzję. Stawiamy na aerodynamiczny front bez dużego wlotu powietrza i ukrywamy go w zderzaku, czy robimy wielki grill z jakimś fikuśnym wzorem? Teoretycznie ten drugi sprawi, że projekt będzie bardziej rozpoznawalny. Teraz jednak wygrywa minimalizm, więc zostajemy przy "gładkim" froncie, który nazwie się idealnie aerodynamicznym.

Przejdźmy teraz do tyłu. Design tej części nadwozia musi korespondować z pasem przednim. Co więc zrobić? Ledowa listwa to must have - znowu gramy w optyczne poszerzanie samochodu. Ale może jakoś ją urozmaicić? Bardzo prosze, dodajmy pionowe elementy na krawędziach, które będą odchodzić od poziomej listwy.

Teraz przejdźmy do linii bocznej. Tu dodajemy jakieś lekkie przetłoczenie na wysokości kół. Możemy też delikatnie podkreślić linię boczną na wysokości klamek.

Ale zaraz zaraz, te klamki to wszystko psują. Takie sterczące, brzydkie. Wyrzućmy je, zróbmy wysuwane uchwyty do otwierania drzwi. Znowu dopiszemy coś o aerodynamice i będzie cacy.

Na deser zaplanujmy kolory. Wszyscy chcą kolorowe samochody, więc dajmy trzy odcienie szarości, czerń, biel i może jakiś ciemniejszy niebieski. A komunikacyjnie rzućmy złotożółty lakier, który dobrze wygląda w prospekcie, ale i tak nikt go nie kupi. No i felgi, obowiązkowo czarne lub czarno-srebrne, gdyż klasyczne "srebro" jest już passé.

Wiemy już jak zaprojektować nowy samochód z zewnątrz. A co z wnętrzem?

Tak, wszyscy wiemy, że projekt musi być ładny, estetyczny, ergonomiczny i ciekawy. Idealnym rozwiązaniem będzie więc ekran o przekątnej 80 cali, przyklejony do prostej deski rozdzielczej. Zegary teoretycznie przydają się, ale są tak archaicznym rozwiązaniem... Dajmy więc kolejny ekran, wąski i panoramiczny, przekazujący tylko podstawowe dane.

Fizyczne przyciski? Proszę Was, o czym mówimy. Może być włącznik awaryjnych, ale to jest wszystko, na co możemy sobie pozwolić. Ewentualnie dorzucimy przycisk ogrzewania tylnej szyby i nawiewu na przednią, ale ukryjemy je gdzieś w okolicach daszka przeciwsłonecznego. Po co mają psuć minimalistyczny wygląd kokpitu?

W tym miejscu pojawia się też ogromna chęć dodania kilku plastików typu piano black. Ach, pokusa jest silna, ale trzeba się jej oprzeć. Idźmy z duchem czasu, postawmy na neutralne szarości i beże, oraz na matowe elementy. Tak będzie prościej.

Gratulacje, właśnie zaprojektowaliście nowy samochód!

Teraz przyczepcie tylko dowolnie wybrany znaczek. Podpowiadam: pasują tutaj oznaczenia firm z Europy, Japonii, Korei Południowej i Chin. Wybierzcie ten, który najbardziej Wam odpowiada.