Jedna marka: "wymyśla coś nowego w designie". Inni producenci: "róbmy to samo!"

Ktoś w jednej marce wpadł na pomysł, aby w samochodzie logotyp zastąpić wielkim napisem z nazwą marki. Jak myślicie, ilu producentów postawiło na takie zmiany w wyglądzie swoich samochodów?

Czy ktoś mi wytłumaczy jedną rzecz - dlaczego marki zaczęły wstydzić się swoich logo? Coraz większa liczba firm rezygnuje z umieszczania z własnych symboli na rzecz nijakiego i bezdusznego napisu, który wygląda co najmniej... przeciętnie. Dlaczego design nowych samochodów staje się tak nijaki, że kolejne firmy rezygnują z wyróżniania swoich samochodów własnymi logotypami?

Tego nie jestem w stanie pojąć, ale ta "choroba" dopadła wielu producentów. Design staje się coraz bardziej "zunifikowany", nawet pomiędzy odległymi sobie markami

Ostatnio zacząłem nawet obstawiać, czy kolejne pokazywane samochody będą miały jeszcze klasyczny znaczek, czy pojawi się już wyłącznie napis. Spójrzmy na tegoroczne debiuty. Skoda Enyaq po liftingu: napis na kierownicy zamiast słynnej strzały, brak tego logo z przodu i z tyłu.

Lexus ES: logo zostało z przodu, nie ma go z tyłu, nie znajdziecie go też na kierownicy. Mazda CX-5: logo tylko z przodu, z tyłu i na kierownicy wyłącznie napis. Kto by się tego spodziewał?

To nie są odosobnione przypadki. Ktoś wymyślił coś, co nagle rozlało się na wszystkie marki i jest niemal "pozycją obowiązkową", niczym wuzetka i kawa w Czterdziestolatku.

Jest to dla mnie dość zaskakujące, gdyż wygląda tak, jakby kolejne firmy wstydziły się swoich logo. Litera L, która wyróżnia Lexusy, jest charakterystyczna i wszyscy rozpoznają ją w ekspresowym tempie. Charakterystyczny "ptaszek" Mazdy zyskał właśnie nową uproszczoną formę. W samochodach znajdziecie go jednak tylko na wybranych elementach.

Design samochody

Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego designerzy tak chętnie podążają za pomysłami, z których korzystają inne marki. Jakby nie patrzeć ideą, która stoi za projektowaniem pojazdów, jest stworzenie nie tylko ciekawej, ale i wyróżniającej się z tłumu sylwetki, nawiązującej do charakteru marki. Tymczasem kolejne firmy pokazują samochody, które upodabniają się do siebie, nie tylko na zewnątrz, ale i w środku. Wielkie ekrany, brak przycisków, niemal identyczne założenia. Gdzie podział się ten indywidualizm?

Z dużym sentymentem zaczynam spoglądać na projekty z lat dziewięćdziesiątych i z pierwszej dekady lat dwutysięcznych. To były naprawdę świetne czasy, kiedy to design samochodów miał dużo charakteru.