Kia Ceed 1.5 T-GDI. Bardzo zdolna, ale leniwa - TEST, OPINIA
Kia Ceed po liftingu została w kilku miejscach poprawiona i wciąż jest bardzo atrakcyjną ofertą. Ale kilku zalet "nie chce" jej się ujawniać.
Rodzice wielu z nas na pewno usłyszeli na którejś z wywiadówek szkolnych, że jesteśmy "zdolni, ale leniwi". To taki wytrych do powiedzenia, że wystarczyłoby trochę się pouczyć, żeby i oceny były niezłe. Kia Ceed po liftingu z jednej strony wciąż jest bardzo udanym samochodem. Z drugiej strony normy i przygotowanie pod układ "miękkiej hybrydy" spowodowały, że część jej zalet jest solidnie ukryta.
Kia Ceed 1.5 T-GDI może mieć, albo nie mieć miękkiej hybrydy
Pamiętam takie czasy, kiedy filtr DPF był płatną opcją w samochodach. Kia Ceed ma podobną sytuację, jeśli chodzi o układ miękkiej hybrydy. 160-konny silnik możemy mieć pod maską w obydwu opcjach. Dopłata do elektrycznego wspomagania jazdy wynosi 4 000 zł i podnosi cenę odmiany GT Line ze skrzynią automatyczną ze 114 900 zł do 118 900 zł.
Testowy egzemplarz nie ma tego systemu, ale sprawia wrażenie, jakby bardzo chciał go mieć. Właśnie o te chęci rozbijają się główne wady kompaktowego "Koreańczyka". Albo raczej o brak chęci... do jazdy.
Przy niskich prędkościach i normalnym użyciu pedału gazu samochód mocno się "zastanawia" i sprawia wrażenie, jakby bardzo brakowało mu mocy. Także, skądinąd bardzo płynnie działająca siedmiobiegowa przekładania potrafi się pogubić. Ten "kop" z mikrosilnika elektrycznego prawdopodobnie zniwelowałby ten zaskakujący "dołek" w rozpędzaniu się. Można z tym żyć, ale mamy tu 160 KM i 253 Nm, więc problemów nie powinno być.
Zresztą w ogóle samochód sprawia wrażenie dość ospałego i leniwego. I to akurat bardzo nie przeszkadza w codziennej jeździe. A nawet pomaga, bo Ceedem jeździ się wtedy cicho, płynnie, spokojnie i... oszczędnie.
W mieście zejście do 6 litrów na 100 km nie jest problemem, a ponad 8 zdarza się rzadko. W trasie mieści się w zakresie 5-7 l/100 km, przy płynnej jeździe.
Zużycie paliwa | Kia Ceed 1.5 T-GDI 7DCT |
przy 100 km/h: | 5,1 l/100 km |
przy 120 km/h: | 5,9 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,1 l/100 km |
w mieście: | ok. 7,5 l/100 km |
To nie jest jednak tak, że Kia jest na bakier z dynamiką. Fakt, silnik nie brzmi porywająco, ale wkręcony na wyższe obroty wykazuje duże chęci do jazdy. Przełączona w tryb Sport zbiera się bardzo żwawo, a skrzynia tutaj "daje radę" i szybko przełącza kolejne przełożenia. 8,6 sekundy do 100 km/h to nie jest nic nadzwyczajnego przy tej mocy, ale subiektywnie samochód jeździ bardzo dynamicznie. Tylko zazwyczaj mu się nie chce.
GT Line nie jest dla każdego
Zwłaszcza, że mamy do czynienia z odmianą GT Line. Już standardowy Ceed prowadzi się bardzo dobrze, jak na współczesne standardy, dając zadziwiająco dużo frajdy z codziennego poruszania się po drogach. Ma dobry układ kierowniczy i dość precyzyjne, ale nie pozbawione komfortu zawieszenie, które pozwala szybko i pewnie pokonywać zakręty.
Miałem jednak wrażenie, że na co dzień dla części kierowców Ceed może być zbyt sztywny. Na krótkich poprzecznych nierównościach, mimo "zaledwie" siedemnastocalowych felg (opony 225/45R17) był lekko nerwowy i głośny. Chyba, że to kwestia opon zimowych z usztywnioną ścianką. Mógłby jednak nawet minimalnie lepiej wybierać nierówności. Mnie to nie przeszkadza, ale nie każdy tak chce w zwykłym samochodzie kompaktowym.
Nie mam za to do zarzucenia nic prowadzeniu oraz... sposobowi prowadzenia. To znaczy pozycji za kierownicą oraz fotelom. Te są wygodne.
KIA Ceed 1.5 T-GDI - Naprawdę przyzwoita opcja
W dzisiejszych czasach, niestety, kwota 120 tys. za sensownie wyposażony samochód kompaktowy z dobrym silnikiem i skrzynią automatyczną to nic dziwnego. Z drugiej strony Volkswagen Golf R-Line ze 150-konnym silnikiem i skrzynią DSG, po doposażeniu kosztuje cennikowo blisko 150 tys. zł. Fakt, ma układ mHEV, ale to podniesie cenę Ceeda o wspomniane wcześniej 4 tys. zł.
No właśnie, Golf jest doposażony. Tymczasem Kia Ceed w odmianie GT Line ma niemal wszystko co potrzebne do szczęścia. Ponieważ test odbył się przy całkiem sporych mrozach (do -15) doceniłem ogrzewane fotele i kierownicę (bardzo wydajne) oraz podgrzewaną przednią szybę. Fotele nie mają elektrycznej regulacji, ale nie jest to niezbędne. Za to jest kamera cofania i system Park Assist. Oczywiście jest nawigacja z "dużym" ekranem 10,25" i wzorową ergonomią oraz czytelne cyfrowe zegary. Za audio odpowiada JBL (jest przyzwoicie), a telefon możemy naładować indukcyjnie. Są też dostępne interfejsy dla smartfonów z Androidem i iOS, ale trzeba wspomnieć, że wyłącznie przewodowo. W opcjach znalazł się pakiet wspomagania jazdy oraz lakier, które podniosły cenę z bazowej do 121 400 zł.
Kia Ceed nie jest może najbardziej elegancko wykończonym samochodem na rynku, ale trudno jej coś zarzucić, poza zbyt dużą ilością Fortepianowej Czerni. Samochód wykonany jest solidnie i nawet przy mrozach nie skrzypiał i nie trzeszczał na nierównościach. Same plastiki również są przyjemne w dotyku i robią niezłe wrażenie, podobnie jak wygodna sportowa kierownica dedykowana tej wersji.
Ceed bez zmian, ale to dobrze
Ponieważ mamy do czynienia z liftingiem, trudno spodziewać się zmian w konstrukcji samochodu. Dlatego przestronność jest na podobnym, dobrym poziomie, podobnie jak komfort we wnętrzu. Poprawił się nieco ten akustyczny - nadkola wygłuszone są wyraźnie lepiej.
Zdziwiła mnie nieco miękkość tylnej kanapy. Albo tu nastąpiła zmiana, albo w pierwszym teście nie zwróciłem na to uwagi. Na dłuższej trasie może to okazać się męczące dla pasażerów.
Dobre wrażenie robi za to bagażnik z podwójną podłogą. Po jej opuszczeniu otrzymamy niemal 400 litrów, co jest dobrą wartością przy tej wielkości auta.
Podsumowanie
To wciąż świetny samochód kompaktowy. Jeździłem Ceedem hatchbackiem, Proceedem, XCeedem i wszystkie świetnie wywiązywały się ze swoich zadań. Wersja po liftingu poprawia kilka elementów, które mogły przeszkadzać i wprowadza nowy silnik. Również bardzo dobry, choć "dzięki" skrzyni biegów jest to głęboko ukryta zaleta. Za to dostajemy niskie zużycie paliwa. Całość ma przy tym (jak na dzisiejsze czasy) sensownie skalkulowaną cenę. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest produkt, który porwie "sercem", ale jeśli chodzi o "rozum" to jedna z najlepszych propozycji w segmencie.
SILNIK | t. benz, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1482 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 118 kW (160 KM) przy 5500 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 253 Nm przy 1500 - 3500 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe/tarczowe |
OPONY | 225/45R17 |
BAGAŻNIK | 395/ l |
ZBIORNIK PALIWA | 50 l |
TYP NADWOZIA | hatchback |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4310/1800/1447 mm |
ROZSTAW OSI | 2650 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1285/565 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | |
ZUŻYCIE PALIWA | 5,8 - 6,1 l/100 km |
EMISJA CO2 | 131 - 138 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 8,6 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 210 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 7 lat lub 150 000 km |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/5 lat lub 150 tys. km |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (1.0 T-GDI S) 71 900 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 114 900 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 121 400 zł |