Kompaktowe golasy, czyli przyglądamy się bazowym wersjom popularnych aut
Na ogół pokazujemy Wam średnio lub maksymalnie wyposażone wersje samochód. Tym razem jednak na celownik wzięliśmy... prawdziwe golasy.
Floty, wypożyczalnie, firmy taksówkarskie - są jeszcze miejsca, gdzie auta kupuje się pod kątem ceny, a nie tego co oferują. Na drogach nie zwracamy na nie uwagi, bo w sumie na co? Małe koła, kołpaki i "balony"? Czarne klamki? Plastikowa kierownica i malutki wyświetlacz, który przekazuje trzy komunikaty na krzyż? Kompaktowe golasy to samochody, który rzadko się interesujemy.
Postanowiłem więc sprawdzić co można znaleźć (albo czego nie znajdziemy) w podstawowych wersjach kompaktowych samochodów. Wybrałem kilka popularnych modeli, które są w miarę dobrze odwzorowane w konfiguratorach internetowych. Uwaga - niektóre widoki mogą Was mocno zaskoczyć.
Zacznijmy od nowości - Volkswagen Golf
Ósma generacja Volkswagena Golfa właśnie wjechała na rynek. Producent pochwalił się też "gołym" wariantem, który zaledwie kilka dni temu dołączył do gamy. Mowa o wersji... Golf, z silnikiem 1.0 TSI o mocy 90 KM. Ta wyceniana jest katalogowo na 75 900 zł, choć teraz oferowana jest w atrakcyjnej promocji.
Goły Golf wcale nie jest taki zły. W standardowym wyposażeniu dostajemy automatyczną klimatyzację, cyfrowe zegary, system multimedialny oraz sensowny zestaw systemów bezpieczeństwa. Patrząc na cenę auta - nie jest to zła opcja, tym bardziej, że niektórzy konkurenci wypadają znacznie gorzej.
Niby biednie, ale "biedy nie ma". Nowy Golf broni się w tym zestawieniu.
Skoda Scala - tu jest jakby smutno
Czarne klamki, nijakie kołpaki, skromne wyposażenie - Skoda Scala w bazowej wersji Active nie rozpieszcza. Na szczęście sensowne minimum na pokładzie jest jak najbardziej obecne. Manualna klimatyzacja, radio z kolorowym ekranem, komputer pokładowy czy proste światła mijania w technologii LED poprawiają komfort użytkowania.
Tutaj tak jak w Golfie dostajemy silnik 1.0 TSI w wariancie 90-konnym. Cena 65 000 zł, czyli bardzo przyzwoita. Warto jednak pamiętać o tym, że Scala to nie jest pełnoprawne kompaktowe auto. Samochód zbudowano na rozwiniętej płycie MQB A0, znanej z Polo czy Ibizy. Różnicę czuć zwłaszcza na szerokość, choć pewne niedogodności bledną przy wielkim bagażniku.
Aerodynamiczne kołpaki - to jest to!
Ford Focus - bardziej flotowo się nie dało
Wystarczy kliknąć w Focusa w konfiguratorze Forda, aby od razu zobaczyć najbardziej flotową z najbardziej flotowych wersji. Kolor "Przedstawiciel Handlowy Racing Blue", kołpaki i przyciemniane lampy sprawiają, że taki Focus od razu przechodzi w tryb bojowy i jest gotowy do walki o lewy pas na autostradzie. Pod maską litrowy silnik EcoBoost, który generuje 100 KM.
Wyposażenie? Jest klimatyzacja, są podstawowe systemy bezpieczeństwa i... to by było na tyle. Klasyczna żarówka w lampach, radio z wyświetlaczem 4,2-cala i plastikowe wykończenie kierownicy umilą każdą służbową podróż.
Toyota Corolla Hatchback - ulubienica taksówkarzy
Ostatnio udało mi się nawet trafić taką gołą Corollę na taksówce w Warszawie. Różnica względem bogatszych wersji jest ogromna. Większa liczba twardych plastików, smutne czarne klamki w środku i radio, które wygląda niczym wieża wyjęta z lat 90. Ktoś wpadł na świetny pomysł wpakowania w miejsce systemu multimedialnego wielkiego radia z malutkim monochromatycznym wyświetlaczem. Efekt? Wygląda to kuriozalnie, ale w sumie niczego więcej tutaj nie trzeba.
Najtańszy wariant to benzyna 1.2 Turbo o mocy 116 KM. Oczywiście mało kto ją wybiera - nawet floty przerzucają się na podstawową hybrydę, co jest w pełni zrozumiałe. Cena? 75 900 zł.
KIA Ceed - najlepiej wyposażona, ale w sumie jej nie zobaczycie
Dobre auto w doskonałej cenie. 65 990 zł za podstawowego Ceeda z silnikiem 1.0 T-GDI o mocy 100 KM? To brzmi jak naprawdę kusząca oferta. Do tego mamy tutaj klimatyzację manualną, cztery szyby sterowane elektrycznie, tempomat z ogranicznikiem prędkości oraz system awaryjnego automatycznego hamowania. Jakby nie patrzeć to najbardziej sensowne "gołe" kompaktowe auto na rynku.
Niestety takiej Kii Wam nie pokażę - konfigurator na stronie tej marki wręcz błaga o nową wersję, która pozwala na łatwiejsze stworzenie "wymarzonego" auta.
Golas absolutny - Honda Civic
Niektóre auta ewidentnie lubią prezentować się bez jakiegokolwiek odzienia. Jeśli wejdziecie do salonu Hondy i powiecie głośno "poproszę najtańszego Civica", to ktoś może niechcący upuścić kubek z kawą, a w budynku zapanuje grobowa cisza.
Podstawowy Civic kosztuje 74 400 zł, czyli mniej więcej tyle, ile konkurenci. Tutaj jednak nie dostajemy absolutnie niczego. Dziura w desce rozdzielczej cofa nas do wczesnych lat 2000, kiedy to takie kompakty były jeszcze standardem. Cóż, lata lecą, ale w Japonii pewne rzeczy się nie zmieniły. Na plus silnik - 126-konna wersja jednostki 1.0T i-VTEC oznacza dobre osiągi i niskie zużycie paliwa
Badania nad czarną dziurą - NASA opublikowało najnowsze zdjęcia tego niezwykłego zjawiska.
Przejdźmy teraz na półkę "premium"
Na pierwszy ogień idzie Mercedes Klasy A. Wariant o numerze 160 to 109-konna wersja silnika 1.3 Turbo. Wyposażenie? Klimatyzacja manualna z elektronicznym sterowaniem, dwa ekrany (malutki od zegarów i większy od multimediów), tempomat, podstawowe systemy bezpieczeństwa.
Lepsze światła czy chociażby LED-y z przodu i z tyłu? Zapomnijcie. Cena? 97 800 zł, paradoksalnie najniższa ze wszystkich tanich kompaktów premium.
BMW - nie wygląda źle i ma 140 KM
Gołe BMW 118i okazuje się być całkiem akceptowalną propozycją. Pod maską tego auta pracuje silnik 1.5 Turbo (3 cylindry), który generuje 140 KM. Oczywiście dostajemy tutaj też skrzynię manualną.
Wyposażenie? Ledów wciąż brak, ale system multimedialny jest na pokładzie, podobnie jak klimatyzacja manualna z cyfrowym sterowaniem. Nie ma za to tempomatu - trzeba zadowolić się wyłącznie ogranicznikiem prędkości. A wszystko to kosztuje 106 400 zł. Kompaktowe BMW Serii 1 nie jest tanią propozycją, ale przynajmniej dostajemy napęd na tylną oś tego też nie ma.
BMW nie wygląda źle z zewnątrz. W środku jest jeszcze lepiej.
Na deser nowe Audi A3. Najmocniejsze, ale...
... i najdroższe. 109 900 zł za 150 KM i raczej mało porywające wyposażenie to spora kwota. Dostaniemy tutaj system multimedialny z radiem DAB, cyfrowe zegary, bazowe światła LED i sensowne systemy bezpieczeństwa, ale nie znajdziemy automatycznej klimatyzacji (manualna) czy tempomatu. No cóż, za wszystko trzeba dopłacić.
Kompaktowe auta mocno podrożały
Kilka dni temu przygotowywałem test kolejnego używanego samochodu. Tym razem była to Skoda Octavia II 1.4 TSI z 2009 roku. Samochód ten kosztował wówczas 58 000 zł brutto i oferował absolutnie "podstawowe" wyposażenie - klimatyzację, ABS, ESP i... radio. Na pokładzie nie było nawet komputera pokładowego.
Jeśli więc spojrzymy na ceny niektórych z prezentowanych tutaj aut, to wcale nie jest tak źle jak myślimy. Np. Skoda Scala (okej, przyjmijmy, że jest to auto kompaktowe) jest droższa o 7 000 zł, ale oferuje znacznie więcej. Owszem, ma słabszy silnik, ale w takim aucie powinien być on w zupełności wystarczającą propozycją.