Nowy Lotus będzie elektrycznym SUV-em. Dziękuję, wychodzę
Lotus pod skrzydłami Geely ma się wreszcie rozwinąć. Od czego zacznie ta marka? Oczywiście - to będzie elektryczny SUV, obowiązkowo piekielnie szybki.
Cieszę się, że Lotus znalazł nowego właściciela, który zamierza inwestować pieniądze w tę markę. To firma z cudowną historią, zasługująca na "ciąg dalszy historii". Problem polega jednak na tym, że Geely chyba nie do końca rozumie idei marki i ducha produkowanych przez nią modeli, co może skończyć się dość kiepsko.
Co kojarzy się Wam ze słowem Lotus?
Dynamika? Lekkość? Świetne właściwości jezdne? To na pewno - wszak te cechy są wyróżnikiem aut z hrabstwa Norfolk. Idee Colina Chapmana żyją od lat w tej marce i stanowią jej wyróżnik. Moc ustępuje często miejsca niskiej masie, a doskonałe właściwości jezdne są osiągane dzięki dopracowanemu rozkładowi masy.
I to jest to, co od lat przyciąga szaleńców do Lotusa. Wszystkie modele tej marki może nie są najpiękniejsze i najnowocześniejsze, ale oferują bardzo analogowe i surowe wrażenia z jazdy. Tymczasem wszystko lada moment się zmieni.
Lotus zacznie robić SUV-a
I to nie byle jakiego. To będzie luksusowy model, odrzucający spartański charakter. Około 750 KM generowanych przez elektryczne jednostki napędowe zapewni na pewno rewelacyjne osiągi. Nowa platforma koncernu Geely ma z kolei pomieścić dużą baterię, która zapewni sensowny zasięg.
Wszystko fajnie - szkoda tylko, że całkowicie gryzie się to z tym, czym ta marka była i jest. To trochę tak, jakby ktoś w Caterhamie stwierdził "hej, od dzisiaj będziemy robić szybkie elektryczne hatchbacki". Firma, dla której określenie ABS szybciej kojarzy się z rodzajem tworzywa sztucznego niż z systemem wspierającym kierowcę, nagle zabiera się za coś z zupełnie innej parafii.
Oczywiście Lotus ma tutaj ogromne wsparcie i know-how koncernu Geely. Tylko jak w historii aut tej marki będzie wyglądać ważący lekką ręką 2500 kg SUV dla czterech osób? Obawiam się, że raczej kiepsko.
Masówka ponad charakter
Jestem ciekaw, czy ludzie chętnie przesiądą się do elektrycznego SUV-a Lotusa, mając do wyboru wiele innych aut, nawet takich jak Tesla. To marka, która żyje głównie w kręgach zapaleńców i pasjonatów "prawdziwej" motoryzacji. Marketingowcy będą musieli więc czarować rynek, kusząc historią związaną z motorsportem i unikalnym wizerunkiem. Tylko czy to się uda? Mam pewne wątpliwości.
O ile elektryczny supersamochód Evija jeszcze jako tako wpisuje się w styl marki, o tyle ten nieszczęsny SUV pasuje tam jak świni siodło. A my, pasjonaci motoryzacji, po prostu chcielibyśmy dostać ciekawe nowoczesne wydanie modelu Elise. Najlepiej ze spalinowym silnikiem, gdyż nic nie zastąpi warkotu klasycznej jednostki i tego wspaniałego momentu rozwijania mocy.