Zachodnie marki premium mają problem. Na bardzo ważnym rynku sprzedaż spada i nic nie zapowiada zmian

Rok 2024 to rok zmian. I to bardzo martwiących dla wielu producentów. Zachodnie marki premium zaczynają tracić chiński rynek. I nic nie zapowiada zmian.

  • Marki premium w Chinach bardzo szybko tracą rynek
  • BMW, Mercedes, czy Porsche tracą przewagę na rzecz lokalnych producentów
  • Nic nie zapowiada zmian, a spadki dotyczą też innych zachodnich producentów

Dla zachodnich producentów Chiny od wielu lat były jednym z najważniejszych miejsc sprzedaży. Olbrzymi, coraz bardziej chłonny rynek oraz bogacące się społeczeństwo powodowały, że Kraj Środka był źródłem olbrzymich zysków. Przodowały w tym oczywiście marki premium, bo "nowa chińska klasa średnia", wyposażona w walizki ze świeżo zarobionymi pieniędzmi, chętnie inwestowała w prestiżowe samochody. BMW, Mercedes, Porsche, czy Maserati były świetnymi symbolami statusu. Do czasu. Obecnie rozwój i zaawansowanie technologiczne chińskich firm spowodowało, że klienci skierowali się "patriotycznie" do salonów lokalnych firm, wśród których mogą wybierać spośród wielu aut i modeli. Do tego znacznie taniej.

Marki premium tracą w trzecim kwartale. Niemcy najwięcej

Dotyczy to nie tylko segmentu premium. Mocno umocowany na chińskim rynku Volkswagen również mocno traci grunt pod nogami. Jeszcze przed pandemią niemieccy producenci odpowiadali za 25% sprzedaży w Chinach. W trzecim kwartale tego roku to już tylko 15%.

Sprzedaż BMW spadła o 30%. Porsche "poleciało" o 19% w dół. Volkswagen stracił 15% swojej sprzedaży, a Mercedes trzyma się stosunkowo najlepiej, zaliczając "tylko" trzynastoprocentowy spadek.

marki premium

Jeśli dodatkowo w tym równaniu zamienimy "samochody" na "samochody elektryczne" spadek jest jeszcze bardziej widoczny, bo europejscy producenci mają mniej niż 10% udziału rynkowego.

Skąd ta zmiana?

Czy prestiż przestał się liczyć? Najwyraźniej, lubujący się w markowych produktach Chińczycy doceniają też inne zalety kupowanych samochodów. Oczywiście, azjatyckie imperium wciąż pożąda Bentleya, Lamborghini, tak jak i Prady, Rolexów i oryginalnych toreb Luis Vuitton. Ale jeśli mówimy o ludziach "poziom niżej", oczekują dobrej ceny i dobrego produktu w niezłej cenie. To do tej pory gwarantowali producenci z Europy. Teraz już nie.

Chińczycy uważają, że auta "miejscowych" producentów są lepszej jakości, bardziej zaawansowane technologicznie oraz oczywiście tańsze.

Porównywalne samochody z Europy są droższe od kilku, do kilkudziesięciu procent. Dlaczego mieszkaniec Szanghaju ma wybrać VW ID.3 zamiast BYD Dolphin, skoro musi za niego zapłacić ok. 4000 USD więcej. Marki premium mają jeszcze wyższe narzuty. NIO ES6 vs Mercedes EQS SUV? Podobne parametry, tylko NIO kusi szybkimi wymianami baterii. Różnica w cenie? ok. 16 000 USD  na korzyść ES6.

Wygląda więc na to, że europejscy producenci mają nie lada trudny orzech do zgryzienia. Działy PR i Marketingu muszą mocno się spiąć, aby zatrzymać te spadki. Bo chińscy producenci się nie zatrzymają, oferując coraz więcej i coraz lepiej. Być może jedyną opcją będzie nawiązanie współpracy i wspólna produkcja aut, aby zarobić mniej, ale w ogóle mieć jakieś zyski na tym chłonnym rynku.