Mazda E-Skyactiv X - czym wyróżnia się ten nowy silnik? Sprawdziłem go na dystansie 700 km
Trochę diesel, trochę benzyna, trochę hybryda. Mazda E-Skyactiv X to unikalna kombinacja cech, która daje konkretny efekt: niskie zużycie paliwa. Na odcinku liczącym ponad 700 kilometrów sprawdziłem co zmieniło się w najnowszym wydaniu tej jednostki napędowej.
Mazda E-Skyactiv X - ta nazwa zapewne nic Wam nie mówi. Już więc spieszę z wyjaśnieniami. To unowocześniona wersja silnika Skyactiv-X, czyli dość specyficznej konstrukcji łączącej cechy diesla i benzyny. Japońska marka niezmiennie brnie pod prąd i stawia na swoje unikalne rozwiązania. Co więcej, nikt tutaj nie spoczywa na laurach, a prace nad udoskonalaniem tej jednostki napędowej wciąż trwają. I to są właśnie pierwsze efekty dalszych prac inżynierów. Litera E z przodu oznacza nie tylko dopracowany system "miękkiej hybrydy", ale także szereg zmian w samym silniku. Co się więc zmieniło?
Przede wszystkim Mazda E-Skyactiv X oferuje nam więcej mocy
Suche dane na papierze wyglądają następująco: 186 KM, 240 Nm. Oznacza to przyrost 5 KM i 14 Nm. Niewielki, ale znaczący - gdyż wraz z większą mocą zmieniła się charakterystyka tego silnika.
Przede wszystkim moment obrotowy dostępny zarówno przy niższych obrotach, jak i w znacznie szerszym zakresie. A to oznacza dwie zmiany: lepszą dynamikę i zauważalnie poprawioną reakcję na gaz.
Jak to osiągnięto? Japończycy wciąż eksperymentują z tym silnikiem. W najnowszym wydaniu zdecydowanie się na obniżenie poziomu kompresji, z 16,3:1 do 15.0:1. Przeprojektowano też tłoki, tak aby zoptymalizować cały proces "samozapłonu mieszanki kontrolowanego świecą zapłonową". To bardzo pokręcony opis działania tej specyficznej konstrukcji, która wykorzystuje cechy silnika wysokoprężnego, korzystając wciąż z klasycznej "95-ki". Te procesy optymalizacyjne jednostki pozwalają też na uniknięcie spalania stukowego i na lepszą kontrolę zapłonu tej bardzo bogatej mieszanki paliwowo-powietrznej.
Mazda E-Skyactiv X zapewnia też jeszcze niższe zużycie paliwa
Podczas podróży do dyspozycji miałem dwa auta z tym silnikiem - Mazdę 3 i CX-30. Obydwa wyposażone były w manualną przekładnię i przedni napęd. Każdym z tych samochodów jeździłem też w ubiegłym roku, tak więc pozwala mi to na łatwe zauważenie wszelkich zmian.
A te objawiają się bardzo szybko. Przede wszystkim ta wspomniana dynamika robi wrażenie. Oczywiście to wciąż jest silnik wolnossący, co oznacza konieczność skorzystania z górnej partii obrotomierza w momencie, w którym potrzebujemy lepszego przyspieszenia. Auto jednak zauważalnie chętniej zabiera się do pracy i sprawnie radzi sobie z dynamicznymi manewrami.
Najważniejsze jest jednak zużycie paliwa. Nie ukrywam, że Mazda 3 Skyactiv-X zaskakiwała bardzo pozytywnie. Wynik na poziomie 7,4 litra przy 140 km/h jest rewelacyjny i zapewnia komfort podróżowania na długich dystansach.
A teraz Japończykom udało się uzyskać jeszcze lepsze wyniki. Chociażby przy wspomnianych 140 km/h zarówno Mazda 3 jak i CX-30 uzyskiwały powtarzalny wynik wahający się w granicach 6,9-7,1 litra na setkę. Przy 100 km/h komputer pokładowy zbliża się natomiast do wartości z trójką na przedzie - to naprawdę imponuje!
Poza tym wciąż mamy tutaj świetne właściwości jezdne
Nowe Mazdy wyróżniają się doskonałym prowadzeniem, a CX-30 i 3-ka nie są wyjątkami. Stabilność, pewność i precyzja to cechy, które cieszą. Do tego manualna skrzynia biegów ma bardzo krótki i "sportowy" skok lewarka, tak więc fani zabawy lewą nogą/prawą ręką będą uradowani.
Mazda E-Skyactiv X - ile kosztuje auto z takim silnikiem?
W przypadku Mazdy 3 cennik otwiera kwota 117 900 zł za wariant KAI. Dla porównania najbogatsze ENSO, oferujące już wszystko w standardzie, wycenione jest na 145 900 zł.
Mazda CX-30 jest dosłownie nieco droższa - tutaj podstawowa wersja KAI z tym silnikiem kosztuje 118 900 zł, za topowa ENSO 146 900 zł. Tym samym dopłata do SUV-a, cechującego się wyższą praktycznością, jest tutaj znikoma.
Dla kogo są te auta?
Na pewno nie dla osób, które lubią charakterystykę turbodoładowanych jednostek napędowych. Mazda przypadnie do gustu fanom klasycznych rozwiązań, nietypowego designu i wysokiej jakości. Myślę, że Japończycy podjęli słuszną decyzję idąc pod prąd z trendami. Oczywiście nie rezygnują przy tym z elektryfikacji, ale też nie stawiają jej na piedestale, zapominając o klasycznych rozwiązaniach.
Według Mazdy silnik spalinowy ma przed sobą wiele lat życia, a marka sama tchnie sporo świeżości w rynek dzięki nowym konstrukcjom. Spodziewajcie się debiutu dwóch ciekawych modeli na nowej tylnonapędowej platformie, wykorzystujących sześciocylindrowe rzędowe konstrukcje. To może być prawdziwy "gamechanger", który przekona do siebie kolejnych klientów.