Mercedes E300de pokazuje, że hybryda plug-in z dieslem to idealne połączenie - TEST, OPINIA

Połączenia napędu elektrycznego i diesla podjęły się tylko dwie firmy, ale tylko jedna z nich zrobiła do w idealny sposób. Mercedes E300de pokazuje, że taka kombinacja jest bardzo sensowna i powinna być szerzej stosowana.

Zestawienie silnika elektrycznego, większej baterii i diesla wręcz idealnie składa się w jedną spójną całość. Ten nieszczęsny "kopciuch" (obecnie bardzo czysty swoją drogą, często wypadający lepiej od silników benzynowych) rozwiązuje problem zasięgu w trasie, zaś jednostka elektryczna sprawdza się w mieście. Wszystko to spotyka się pod jednym dachem ciekawej i atrakcyjnej wizualnie limuzyny - oto Mercedes E300de po liftingu.

Mercedes E300de

Mercedes E300de zrobił u nas dużo kilometrów

W lutym, tuż przed pandemią, redaktor Napieraj zabrał ten samochód, choć w wersji sprzed liftingu, na wycieczkę do Stuttgartu. Dużo miejskiej jazdy i jeszcze więcej autostradowej to doskonałe wyzwanie dla takiego samochodu. Efekty? Niskie zużycie paliwa, długie dystanse pomiędzy tankowaniami w podróży, a w mieście cicha i ekologiczna jazda. Brzmi to jak idealny zestaw, nieprawdaż?

Wydanie po liftingu pod kątem napędu nie różni się od swojego poprzednika. Postawiono tutaj na kombinację dwulitrowego diesla (194 KM) z jednostką elektryczną generującą 122 KM. Łącznie otrzymujemy więc 306 KM i 700 Nm momentu obrotowego, co gwarantuje rewelacyjne osiągi. Mercedes E300de wyposażony jest w baterię o pojemności 13,5 kWh - to z kolei pozwala na uzyskanie dużego zasięgu.

Zacznijmy więc od nowości

A tych tutaj nie brakuje. Przede wszystkim Mercedes mocno odświeżył nadwozie Klasy E, stawiając na całkowicie nowy front i tył. Przyznam szczerze, że po prezentacji tego auta byłem sceptycznie nastawiony do zmian, uznając je za nijakie. Muszę jednak odszczekać swoje słowa, gdyż na żywo nowa "E" prezentuje się dostojnie, elegancko i nowocześnie. Przód zyskał optyczną lekkość, zaś tył zdaje się być szerszy dzięki poziomym lampom.

Mercedes E300de

Lifting przyniósł też odświeżenie gamy kolorów i felg aluminowych. Tutaj np. postawiono na nowe "19-ki" o bardzo specyficznym wzorze. O gustach się nie dyskutuje, ale mało komu podobają się te koła. Jak widać można w prosty sposób przekombinować projekt.

W kabinie, poza debiutem znanemu każdemu systemu MBUX, znajdziemy też całkowicie nową kierownicę. Największą zmianą jest przejście na w pełni dotykowe panele, oczywiście pokryte czarnym błyszczącym plastikiem. Zastanawiam się, jakim cudem dział estetyki i dział "to ma nie wkurzać kierowców" przepuścił ten element. Wygląda pięknie, przyznaję to w ciemno, ale sterowanie dotykiem jest nieprecyzyjne i niewygodne. Co więcej, nasze odciski palców widać z kilometra. Nic tylko przysłać ekipę CSI, która je ściągnie i na ich bazie stwierdzi co jedliście na śniadanie - owsiankę, czy może jajecznicę.

Chciałbym dodać, że zmian jest więcej, ale...

... tak naprawdę ich nie ma. Okej, pojawił się też nowy touchpad, znany z mniejszych modeli wykorzystujących system MBUX. Oczywiście obecność nowego infotainementu cieszy, gdyż wreszcie łatwiej jest przebić się przez wszystkie ustawienia. Poza tym zawsze możemy zrobić to dzięki dotykowemu ekranowi, ponownie jednak zostawiając nasze cenne odciski palców.

Z drugiej strony ciężko jest mi znaleźć element, który w tym aucie tak naprawdę potrzebował odświeżenia. Zmiana stylistyki podyktowana była zapewne chęcią ujednolicenia gamy modelowej, zwłaszcza przy premierze nowej Klasy S. Poprawki w kwestii systemów multimedialnych to także obowiązkowy element każdego liftingu, zwłaszcza w tym segmencie. Jeśli coś jest bardzo dobre, to po co to psuć?

Przejdźmy więc do napędu

306 KM, 700 Nm i bateria o pojemności 13,5 kWh. Taki zestaw to nie tylko dobre osiągi (sprint do setki w mniej niż 6 sekund), ale także solidna nadwaga. Jest ona dość skutecznie tuszowana przez dobrze zestrojone zawieszenie, ale spróbujcie tylko zaszaleć w zakręcie, a poczujecie kto tutaj rządzi. Nadmiar kilogramów sprawia, że opony w tym aucie zaczynają jęczeć stosunkowo wcześnie, a przesadzając z prędkością nie wpadamy już nawet w podsterowność, a po prostu walczymy z pełnym wynoszeniem auta z obranego toru jazdy. Warto więc nauczyć się fizyki tego auta (to naprawdę dobry pomysł!) i po prostu nie wyciskać z tego auta ostatnich potów. Zresztą nie po to je stworzono.

Mercedes E300de znacznie lepiej radzi sobie w roli "leniwego" samochodu na długie podróże, zarówno te w mieście jak i w trasie. Korzystając z możliwości codziennego ładowania starałem się pokonywać jak największe dystanse na prądzie. Efekt? 49 km na jednym ładowaniu w zakorkowanej Warszawie - to budzi respekt. W czasie jazdy wspiera nas sterowany radarem system rekuperacji energii, który dopasowuje jej siłę do odległości od poprzedzającego auta.

Przy rozładowanej baterii Mercedes E300de pozostaje bardzo oszczędny

Bateria zawsze pozostawia sobie małą rezerwę, którą uzyskuje m.in. przy hamowaniu. Dzięki temu jednostka spalinowa wspierana jest przy ruszaniu, a w trakcie żeglowania po prostu się wyłącza. Proste, nieprawdaż?

Auto, które doskonale czuje się w mieście i w trasie. Połączenie diesla i hybrydy plug-in powinno być szerzej stosowane!

Efektem tego jest dodatkowa redukcja i tak niskiego zużycia paliwa. Dwulitrowy diesel to jedna z najbardziej udanych nowych jednostek Mercedesa. Jeździłem wieloma modelami, w których ją zastosowano. W każdym przypadku uzyskanie śmiesznie niskiego wyniku z komputera pokładowego było banalnie proste. Tym autem pokonałem ponad 650 km na połowie zbiornika, który według danych technicznych ma raptem 50 litrów pojemności. Myślę, że do doskonale podsumowuje sens połączenia diesla z napędem typu plug-in.

Zużycie paliwa: Mercedes E300de - dane dla rozładowanej baterii
przy 100 km/h: 4,8 l/100 km
przy 120 km/h: 5,7 l/100 km
przy 140 km/h: 6,6 l/100 km
w mieście: 7,6 l/100 km

Przy naładowanej baterii do 140 km/h możemy poruszać się na prądzie. Zużycie paliwa podczas jazdy po Warszawie w trybie hybrydowym wyniosło dokładnie 1,1 l/100 km.

Ale ale - są wady

Przede wszystkim bagażnik ma raptem 410 litrów pojemności i jest potwornie nieustawny. Winowajcą jest oczywiście bateria, która tworzy kaskadę załamań i wybrzuszeń w bagażniku. Efektem tego jest to, że wciśnięcie większej walizki do tego kufra stanowi naprawdę spore wyzwanie.

Niezbędnym elementem, który trzeba wręcz dołożyć przy konfiguracji tego auta, jest wydajniejszy układ hamulcowy (wyceniany na niecałe 1500 zł). I tak ma on bardzo dużo pracy i zapewne mocno dostaje w kość za każdym razem, gdy mocniej dociskamy pedał, zwłaszcza hamując z wysokich prędkości.

Ideał? Jeszcze nie - ale jest to kierunek warty dalszej eksploracji

Moim zdaniem Mercedes powinien drążyć w temacie diesli połączonych z hybrydami plug-in. To świetna kombinacja, która zasługuje na rozwój i dopracowywanie. Harmonijność działania całego układu jest tutaj wręcz fenomenalna. Co więcej, samochód ten skutecznie zabił niesmak, jaki pozostawił po sobie mój kontakt z Mercedesem E300e. Mowa tutaj o starszym wariancie, z mniejszą baterią. Tam przejechanie 10 km na prądzie stanowiło wyzwanie, a współpraca napędu spalinowego i elektrycznego była chyba dopracowywana przez mocno znudzonego studenta, który zrobił to między kolejnym wyjściem na papierosa, a zamknięciem biura i powrotem do domu.

A ile kosztuje ten samochód?

Niespodzianką jest to, że Mercedes E300de wreszcie potaniał. Przed liftingiem różnica pomiędzy porównywalnym mocą dieslem a wariantem plug-in była ogromna. Teraz jednak marka ze Stuttgartu zmieniła strategię i postawiła na niższe kwoty za ten samochód. I tak oto wariant E300de w wydaniu Business Edition, z atrakcyjnym wyposażeniem, dostaniemy już za 241 000 zł. Standardowa wersja E300de startuje zaś z poziomu 267 000 zł.

A ile trzeba zapłacić za ten egzemplarz? Dokładnie 371 211 zł. Dołożono tutaj jednak szereg opcji (choć nie wszystkie!), dzięki którym komfort podróżowania jest jeszcze wyższy. W tym aucie znalazły się m.in. grubsze szyby atermiczne, fotele z dodatkową regulacją odcinka lędźwiowego, audio Burmester czy zestaw kamer 360 stopni.

Mercedesie, nie zarzuć tej koncepcji

Wierzę, że silniki diesla w takiej kombinacji wciąż mają ogromny potencjał. Emisja CO2 dla tego samochodu wynosi zaledwie 32 g/km, czyli spełnia wszystkie oczekiwania regulatorów. Gdyby tylko bateria była ulokowana w lepszy sposób i nie ograniczała pojemności bagażnika, to mielibyśmy naprawdę doskonałe auto do miasta i w trasę.

A co do hybryd z dieslem - w Mercedesie GLE zastosowano już kombinację tego silnika z baterią o pojemności 31,2 kWh. To niewiele mniej, niż w pełni elektrycznej Maździe MX-30. Tak duży akumulator umożliwi pokonanie nawet 100 km na prądzie.

Mercedes E 300de - DANE TECHNICZNE

SILNIK t.diesel, R4, 16 zaw. + elektryczny
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni Common Rail
POJEMNOŚĆ 1950 cm3
MOC MAKSYMALNA 140 kW (194 KM) przy 3 800 obr./min + 90 kW (122 KM)
MOC SYSTEMOWA 306 KM i 700 Nm
MAKS. MOMENT OBROTOWY 400 Nm przy 1600-2800 obr./min + 440 Nm
SKRZYNIA BIEGÓW 9-biegowa, automatyczna
NAPĘD tylny
ZAWIESZENIE PRZÓD wielowahaczowe, pneumatyczne
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe, pneumatyczne
HAMULCE tarczowe wentylowane
OPONY P: 245/40R19 T: 275/35R18
BAGAŻNIK 410 litrów
ZBIORNIK PALIWA 50 litrów
POJEMNOŚĆ BATERII 13,5 kWh
TYP NADWOZIA sedan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 4/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4935/1852/1460 mm
ROZSTAW OSI 2939 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 2098/640 kg
EMISJA CO2 32 g/km
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 5,9 sekundy
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 250 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 30 lat/3 lata
CENA WERSJI TESTOWEJ 267 000 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 371 211 zł