Mercedes EQE, czyli "kto skurczył w praniu EQS-a?"

Dzisiaj rozwodzimy się nad problemami z praniem. Okazuje się, że zbyt wysoka temperatura "kurczy" Mercedesa EQS, tworząc z niego model EQE.

Wiele osób ma przypadłość do niszczenia rzeczy w pralce. Niechlubnie zaliczam się do tej grupy, regularnie wrzucając coś do bębna, nie patrząc wcześniej na informacje o wymaganiach dotyczących prania. Zbyt wysoka temperatura, zbyt mocne wirowanie, ewentualnie niewłaściwy środek piorący. Efekt? Albo wyciągam z maszyny piorącej sweterek dla pluszaka, albo ubranie w rozmiarze XXXXXS, które ledwo mieści się na moim palcu wskazującym. Podobnie zrobi Mercedes, który do swojej korporacyjnej pralki wrzuca Mercedesa EQS, a wyciąga z niej... EQE.

A może to po prostu Mini-ja? Taki duet, EQS i EQE

A może wcale nie chodzi o pranie, a o mniejszą kopię? Pamiętacie filmy z serii "Austin Powers"? Co jak co, ale to naprawdę dobre komedie, które wciąż bawią. Doktor Zło miał tam właśnie swojego partnera, "mini-ja", czyli małego klona, który towarzyszył mu podczas różnych niecnych czynności.

Jeśli wciąż szukacie analogii do Mercedesa, to po prostu spójrzcie na to zdjęcie (przygotowane przez motor.es), a potem przeczytajcie dalszy ciąg tekstu.

Krótko mówiąc - Mercedes albo kurczy w praniu, albo klonuje i zmniejsza swojego elektrycznego flagowca. Krótszy, nieco węższy i ogólnie mniejszy Mercedes EQE lada moment dołączy do większego brata. Dlaczego zdecydowano się na tak zbliżoną stylistykę?

To doskonałe pytanie, na które szczerze mówiąc nie znam odpowiedzi. Jakby nie patrzeć Niemcy powinni wyróżniać flagowca, nieco odcinając go od mniejszych aut. Z drugiej strony jak popatrzycie na nową Klasę S i na Klasę C, to też znajdziecie wiele podobnych rozwiązań. W przypadku EQE podobieństwo do większego brata będzie jednak zaskakująco duże.

Auta te podzielą się także rozwiązaniami

Takimi jak platforma, baterie czy jednostki napędowe. Te jednak będą dopasowane do mniejszego samochodu. Tym samym dostaniemy mniejszy akumulator i nieco skromniejszą liczbę koni mechanicznych. W kabinie zabraknie też ekranu Hyperscreen, ale za to dostaniemy "leżącego" MBUX-a, takiego jak w Klasie S i C.

A jeśli szukacie innego modelu z 56-calowym ekranem Hyperscreen, to poczekajcie na Merecedesa EQS SUV, przechodzącego właśnie ostatnie testy. On także dostanie mniejszego brata, o nazwie (tak, zgadliście) EQE SUV.

Premiera? Cóż, to raczej kwestia miesięcy. Model EQE powinien jednak wyjechać na drogi już w przyszłym roku, kilka miesięcy po dużym EQS-ie.