MINI Cooper C i S (2025) wkraczają na rynek. Tak, mają silnik spalinowy pod maską
Elektryfikacja postępuje, ale jeszcze nie wypiera silników spalinowych. Nowe MINI Cooper C i S (2025) to idealny przykład. Choć nadwozie zyskało nową stylistykę, to niech Was to nie zmyli - to zupełnie inny samochód, drastycznie różniący się od pokazanego we wrześniu elektryka.
Wyglądają podobnie, i mają bardzo zbliżoną stylistykę detali. Kokpit także prezentuje się niemal tak samo. Dlaczego więc nowe MINI Cooper C i S (2025) nie mają nic wspólnego z elektrykiem, którego ta marka pokazała we wrześniu?
Odpowiedź jest banalnie prosta - bo to dwa różne samochody. O ile nowe elektryczne MINI bazuje na całkowicie nowej platformie i ma mocno zmienione proporcje, o tyle tutaj mamy do czynienia z bardzo dużym liftingiem modelu F56. To stary znajomy, który upodobnił się do elektrycznego wariantu. Czy taki ruch zadowoli klientów marki?
MINI Cooper C i S 2025 mocno się zmieniło. Zarzucono tutaj kilka unikalnych detali
Wersja elektryczna jest wzorem, a więc to do niej musiał upodobnić się spalinowy wariant małego hatchbacka. W efekcie zniknęło z niego kilka unikalnych detali, obecnych od pierwszej nowej generacji.
Po 23 latach zarzucono między innymi stosowanie charakterystycznych jajowatych lusterek. Teraz są one bardziej kanciaste. Niestety maska w modelu Cooper S straciła również unikalny wlot powietrza. Był to wyróżnikiem od czasu modelu R50, gdzie właśnie w wersji Cooper S dostarczał powietrze do sprężarki mechanicznej.
Sam pas przedni jest dużo łagodniejszy wizualnie, niż w wersji po ostatnim liftingu. Całkowicie zmienił się też tył - zyskał "trójkątne" lampy, które są niemal identyczne jak te w wersji elektrycznej.
Rewolucję przeszło również wnętrze. Teraz MINI Cooper C i S korzystają z nowego, bardzo cyfrowego kokpitu
Centrum dowodzenia stanowi tutaj okrągły wyświetlacz wykonany w technologii OLED. Jego średnica to 240 mm i to właśnie tutaj przekazywane są wszystkie kluczowe informacje. Na środek powrócił też prędkościomierz - za kierownicą nie znajdziecie absolutnie niczego.
Na konsoli centralnej ulokowano jedynie włącznik i przełącznik trybów jazdy. Do tego sama deska rozdzielcza obszyta jest przyjemną tkaniną.
Cooper C oferuje 156 KM, a Cooper S 204 KM
W przypadku tej pierwszej wersji mamy do czynienia z 3-cylindrową jednostką 1.5 w nieco mocniejszym niż dotychczas wydaniu. To dobry kompromis pomiędzy codzienną dynamiką a niższym zużyciem paliwa. Wariant Cooper S wciąż korzysta z 2-litrowego silnika B48, generującego 204 KM. Tutaj sprint do setki zajmuje 6,6 sekundy, a prędkość maksymalna to ponad 230 km/h.
MINI podkreśla, że "gokartowa frajda z jazdy" pozostała na swoim miejscu. O to akurat martwić się nie trzeba. Spalinowy model zjedzie z linii produkcyjnej w Oxfordzie w Wielkiej Brytanii.