Nowe Renault Clio VI 2026 jest po prostu skrajnie inne. To przepis na sukces
Można śmiało nazwać je rewolucją. Renault Clio VI 2026 zrywa ze stylem poprzedników i idzie swoją drogą. Czy będzie to dobry kierunek?
- Nowe Renault Clio VI 2026 debiutuje podczas targów w Monachium
- Szósta już generacja tego modelu zyskała zupełnie inną sylwetkę
- Wymiary wyraźnie zwiększyły się
- Pod maską najważniejszy jest napęd hybrydowy
Gdy kilka dni temu w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia Renault Clio VI 2026, oczywiście nieoficjalnie, nie kryłem zaskoczenia. Spodziewałem się znacznie delikatniejszych zmian względem poprzednika, który de facto rozwijał design IV generacji. Tymczasem Gilles Vidal tuż przed pożegnaniem się z tą marką przyszykował coś zupełnie innego, niż to, do czego przywykliśmy.
Szóste wcielenie popularnego francuskiego hatchbacka jest bardzo kontrowersyjne wizualnie, ma wiele nietypowych rozwiązań i stało się dużo bardziej dojrzałe. Oto wszystko, co chcecie o nim widzieć.
Renault Clio VI 2026 jest większe i wydajniejsze. Pod maską króluje napęd hybrydowy
Ten model jest teraz naprawdę duży jak na segment B. Długość wzrosła do 4,12 metra (+67 mm), szerokość sięga 1,77 metra (+39 mm), wysokość to 1,45 metra (+11 mm). Rozstaw osi z kolei ma 2,59 metra.
Design, przynajmniej według Renault, jest w dużej mierze inspirowany studyjnym modelem Embleme. Debiutuje tutaj całkowicie nowa koncepcja pasa przedniego, z charakterystycznymi ciemnymi światłami w soczewce i z nowym grillem. Inaczej narysowano też światła LED do jazdy dziennej - są zintegrowane ze zderzakiem.
Mocno zmieniono linię boczną, stawiając na łagodniej opadającą tylną szybę. Sam pas tylny z kolei budzi wiele kontrowersji podzielonymi na dwie części lampami, które całkowicie odcinają się od wyglądu dotychczasowych modeli Renault.
Co jak co, ale widać tutaj rękę Gillesa Vidala. Profil przywodzi nieco na myśl Peugeota 208, głównie za sprawą czarnych nakładek na błotniki i charakterystycznych przetłoczeń.
W ofercie Clio pojawią się oczywiście mniejsze i większe koła (prezentowane auto ma 18-ki), a w gamie kolorów znajdziemy siedem odcieni, w tym nowe Absolute Red i Absolute Green.
Dużo zmian zaszło także w kabinie
Tutaj ogólny projekt przywodzi na myśl Renault 4 E-TECH i 5 E-TECH, ale jest dużo "nowocześniejszy" w swojej formie. Elementy w stylu retro ustąpiły miejsca klasycznie wyglądającym detalom. Francuska marka twierdzi, że jest tutaj więcej miękkich tworzyw. Poza tym zastosowano nowe podświetlenie nastrojowe.
Centrum dowodzenia stanowi 10,1-calowy ekran systemu OpenR Link, z oprogramowaniem Google Automotive. Jest tutaj oczywiście łączność online oraz dostęp do szeregu aplikacji.
Francuzi twierdzą także, że w Clio jest więcej miejsca - nie tylko na tylnej kanapie. Bagażnik oficjalnie oferuje 391 litrów pojemności, co jest liczbą zbliżoną do poprzednika.
Na początku pod maską pojawią się trzt silniki
Ofertę otworzy jednostka 1.2 TCe o mocy 115 KM. Ta trzycylindrowa jednostka jest spięta z manualną skrzynią biegów. Setka ma pojawiać się na zegarach w 10,1 sekundy, a średnie zużycie paliwa utrzyma się na poziomie 5 litrów.
Alternatywą będzie wersja ECO-G, która zyska instalację gazową (LPG). Tutaj moc wzrasta do 120 KM. Renault Clio w tym wydaniu ma mieć ogromny zasięg, głównie za sprawą dwóch zbiorników paliwa. Co więcej, moc na koła przeniesie dwusprzęgłowy automat EDC.
Ofertę zamyka nowa hybryda. Wariant Full Hybrid E-TECH korzysta z jednostki 1.8, a moc systemowa to 160 KM. Dzięki dużej baterii trakcyjnej w mieście jazda będzie odbywać się przy dużym wsparciu jednostki elektrycznej. Średnie zużycie paliwa, obiecywane przez markę, to 3,9 litra na setkę. Renault podkreśla też, że na jednym tankowaniu takie Clio przejedzie 1000 kilometrów.
Kiedy ten model zobaczymy na drogach?
Renault nie chwali się dokładną datą debiutu w salonach. Wiadomo za to, że nowe Clio może być nieco droższe od poprzednika.


