Jeep szykuje nową generację swojego przeboju. Co o nim wiemy?
200 000 sztuk rocznie. Tyle sprzedawał Jeep w najlepszych latach. Ale w 2023 zakończyła się produkcja legendarnego modelu. Od przyszłego roku ma powrócić.
To jeden z najbardziej kultowych modeli Jeepa. Produkowany od 1974 roku SUV segmentu D był dla marki prawdziwą żyłą złota. A dla wielu miłośników, jedynym prawdziwym Jeepem. Cherokee, bo o nim mowa, zyskał sobie sławę auta, które łatwo zmodyfikować i można nim daleko dojechać w terenie. Przynajmniej te starsze modele. Im nowszy, tym bardziej u-SUV-owany. I coraz droższy. Co doprowadziło do cichej śmierci modelu w lutym 2023 roku.
Jeep Cherokee ma powrócić. I to nie jako "elektryk"
Choć Jeep ma w planach rozwijanie swojej gamy aut elektrycznych, nowe Cherokee ma być spalinowe. A przynajmniej częściowo. To znaczy, firma zaproponuje klientom kilka wersji silnikowych. Możemy więc spodziewać się jednostek benzynowych, a także hybryd 4xe, łączących oba rodzaje napędu. Następnie zadebiutuje pewnie wersja elektryczna, ta jednak nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona.
Tak naprawdę to nawet nazwa nie jest potwierdzona, aczkolwiek CEO Jeepa nie mógł być bardziej jasny w swojej wypowiedzi. Zapowiadając nowego SUV-a rzucił "prawdopodobnie wiecie, jak będzie się nazywał".
Czyli tak, powraca Jeep Cherokee w nowej odsłonie. Co ciekawe, cenowo ma mieścić się (w USA) poniżej 40 000 USD. To sztuka, bo Cherokee kiedy ostatnio był w sprzedaży, a więc ponad rok temu, kosztował ponad 37 000 USD. Z drugiej strony, amerykańscy dziennikarze właśnie w tej cenie upatrują spadku zainteresowania modelem, który znacznie zdrożał w ostatnich latach.
Ja bym do tego dorzucił, że Jeep Cherokee w 2023 roku miał po prosu 10 lat i nie za bardzo wytrzymywał konkurowanie, zwłaszcza z japońskimi i koreańskimi produktami.
Przed Jeepem więc spore wyzwanie. Z jednej strony Wagoneer S, który wyraźnie celuje w klientów Range Rovera. Z drugiej odzyskanie blasku dla "Czirokeza", który wiele lat stanowił trzon sprzedaży marki. Sam Grand Cherokee tego nie pociągnie, podobnie jak europejski Avenger.
Nie spodziewamy się też, żeby Amerykanie planowali europejską odmianę tego modelu. No chyba, że hybryda plug-in wejdzie w jakimś ograniczonym stopniu. Ale zmiany w Stellantisie oraz lekkie zaciągnięcie hamulca z elektryfikacją mogą spowodować, że się pomylimy. Byłoby miło, dostać fajnego Cherokee z ciekawym silnikiem.