Range Rover Sport z V8 jest bez sensu. Ale jest świetny - TEST, OPINIA
Powiedzmy sobie szczerze. Żaden samochód z V8 nie jest bez sensu. Nawet jeśli jest tak absurdalny jak Range Rover Sport. Ale rozumiem kupujących.
Popularność tego brytyjskiego SUV-a jest niekwestionowana. Range Rover jest ulubionym samochodem brytyjskiej rodziny królewskiej, piłkarzy, żon bogatych biznesmenów, gangsterów z krajów o słabych drogach oraz miłośników brytyjskiego stylu życia. Jest praktyczny, wygodny i bardzo stylowy. A uzasadnione opinie o awaryjności nie odstraszają klientów. Osobiście jestem większym fanem designu i charakteru "dużego Range'a", ale Range Rover Sport, zwłaszcza z doładowanym V8, ma wiele fajnych cech.
Konfigurator Twoim przyjacielem
Trzeba przyznać, że w testowanej specyfikacji Range Rover Sport wygląda niespotykanie. Mimo że polska stolica Range Rovera (tj. podwarszawski Konstancin-Jeziorna) obfituje w model Sport, czerwonych jest jak na lekarstwo. Do tego czarne, dwudziestodwucalowe felgi, czarny dach, lusterka i wykończenia atrapy powodują, że (zwłaszcza wiedząc o V8 pod maską), mamy naprawdę charakterny samochód.
I choć sam inaczej skonfigurowałbym samochód na zewnątrz, to nie wygląda źle. Ale w środku mam wrażenie, że można Range Rovera zrobić znacznie lepiej. Zwłaszcza, że mówimy o samochodzie, który (z tym silnikiem) kosztuje ponad pół miliona złotych, a testowana konfiguracja sięga 660 tysięcy. Co prawda trzeba jeszcze trochę dołożyć, ale czarna, bazowa tapicerka wygląda smutno. Choć nie mogę odmówić jej jakości. Ale są inne konfiguracje kolorów, gdzie brytyjski SUV wygląda tak jak powinien. To samo powinno się zrobić, jeśli chodzi o dekory wykończeniowe. Standardowo są aluminiowe. Ale ktoś wpadł na pomysł, żeby dopłacić do fortepianowej czerni. Nie. Wygląda to źle, tanio i już jest porysowane (12 tys. km przebiegu). Absolutnie jest to niedopuszczalne w takim samochodzie. Nawet jeśli wnętrze miało być "na sportowo", to można to było zrobić znacznie lepiej.
To samo tyczy się systemu multimedialnego. Cyfrowe zegary, centralny ekran oraz ten dolny, do sterowania większością funkcji samochodu, sprawiają wrażenie, jakby pracowały na jednym procesorze. Czyli - wolno i potrafią się przywiesić. Ergonomia cyfrowych zegarów również jest słaba. Sterowanie pozostałymi funkcjami, poza tempem działania, nie nastręcza problemów. Tym razem (w przeciwieństwie do F-Type) mam dużo ciepłych słów o systemie audio.
Range Rover Sport to oaza dobrego nastroju
Znów, uważam, że lepszy byłby "duży" Range Rover, ale nie jestem w stanie wiele zarzucić wnętrzu Sporta. Wspomniane audio Meridian (i nie był to topowy zestaw z listy opcji) gra przyjemnie i zapewnia dobrą oprawę dla komfortowego wnętrza. A to może nie tyle rozpieszcza, co nie pozwala na większe narzekanie. Fotele są obszerne i bardzo komfortowe, miejsca jest mnóstwo, ale jest dość "przytulnie". Oczywiście, klimatyzacja jest czterostrefowa, a siedzenia są ogrzewane i wentylowane - z tyłu też. I to mimo "kanapy". Ta jednak jest wyraźnie czteroosobowa. Obrazu dopełnia szeroki podłokietnik z uchwytami na napoje i schowkami, który robi z Range'a świetny wóz na trasę dla czterech osób. Tylko bagażnik jakoś nie wygląda na ponad 600 litrów. Raczej bliżej 500.
No, ale zacząłem narzekać, a za kierownicą odnalazłem się idealnie. Pozycja dobra, materiały dookoła bardzo wysokiej jakości i dobre wyciszenie. W zasadzie, niewiele słychać, poza jednym. Silnikiem V8 z doładowaniem, który te niemal 2,5 tony (albo i ponad, zależy od kierowcy) katapultuje do 100 km/h w 5,3 sekundy. I to z jakim "soundtrackiem". Ścieżka, którą serwuje V8-ka Jaguara, jest fantastyczna. Naturalna, chrapliwa i głośna, kiedy prawa noga opadnie nam za bardzo. Poprzednio jeździłem Jaguarem F-Type z tym silnikiem, ale tutaj brzmi inaczej. Wyżej, częściej słychać kompresor, ale wciąż jest to rasowe brzmienie.
Dynamika w tym "klocu" również jest na poziomie, który trudno nazwać tylko "wystarczającym". Skrzynia, na co dzień płynna, gładka i niemal niezauważalna, szybko redukuje i wysyła wszystkie 625 Nm na cztery koła, przez co elastyczność Range Rovera robi wrażenie. Przy tym wszystkim w środku jest cicho (jeśli utrzymujemy stałą prędkość), spokojnie i bardzo komfortowo.
Nawet za bardzo. Na trasie i zakrętach, Range Rover Sport zachowuje się jak na Range Rovera przystało. To znaczy buja i izoluje. Raczej nie wywoła choroby morskiej. To nie przystoi gentlemanowi. On usypia pasażerów.
I czasem przeraża kierowcę.
Kiedy nafaszerujesz słonia amfetaminą
No dobra, może nie przeraża, ale kombinacja miękkiego zawieszenia, bardzo długiego układu kierowniczego oraz hipermocnego silnika z olbrzymim momentem obrotowym od samego dołu, otrzymamy narwanego słonia z ADHD, gdzie przy gazie dodanym na łuku będzie trzeba mocno się napocić, żeby "odkręcić" kierownicę. Lepiej korzystać z mocy na starcie i na autostradzie, a na zakrętach korzystać cieszyć się w sumie dość łatwym i lekkim prowadzeniem (jak na samochód tej wielkości) przy nieco bardziej statecznych prędkościach. Za to na pewno nie odmówię mu świetnej trakcji.
Mimo narowistości (która czasem wywołuje radość na twarzy) to pewny i wygodny w użytkowaniu samochód. A przy tym solidna terenówka. Potrzebuje tylko nieco mniejszych felg i bardziej terenowych opon, bo te są niemalże ze sportowego samochodu (rozmiar 275/40R22). Po założeniu kół z lepszym bieżnikiem i wyższym profilem, Sporta nie powinno wiele zatrzymać. Duża głębokość brodzenia (85 cm), solidny, stały napęd na cztery koła, reduktor, trzy poziomy zawieszenia z maksymalnym prześwitem niemal 28 cm (213 mm na drodze) oraz cała masa elektroniki odpowiadającej za rozdział mocy i momentu oraz pracę skrzyni biegów powodują, że jakby ktoś chciał, może dojechać nim nie tylko bardzo szybko, ale i bardzo daleko.
Zmiana rozmiaru kół spowoduje też ograniczenie jedynej rzeczy zakłócającej komfort. Krótkie, poprzeczne nierówności nie są idealnie niwelowane przez zawieszenie. Czasem je czuć. Na co dzień to jednak nie przeszkadza.
Nie ma zaskoczenia
Jeśli lubicie toczyć się spokojnie po mieście, bulgocząc radośnie V8-ką, albo jeździć w trasie z niedużymi prędkościami, Range Rover Sport odwdzięczy się przyzwoitym zasięgiem. Bak ma w końcu 104 litry. Ale jeśli ten cudowny silnik będzie pracował na pełni swoich możliwości, to spodziewajcie się tankowania nawet co 400 km. Tyle kilogramów i tyle koni mechanicznych nawet na "chłopski" rozum musi swoje zużywać. I nawet gładko pracująca i obniżająca obroty skrzynia o ośmiu przełożeniach tu nie pomoże. Aerodynamika jest nie do pokonania. Czyli - na autostradzie 11 - 12 l/100 km to minimum. W mieście średnia z kilku dni testów zamknęła się w ok. 19 l/100 km
Zużycie paliwa | Range Rover Sport P525 |
przy 100 km/h: | 8,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 10,8 l/100 km |
przy 140 km/h: | 12,6 l/100 km |
w mieście: | 16,5 - 24 l/100 km |
Podsumowanie
Zupełnie nie wiem, po co Range Rover Sport występuje w "cywilnej" wersji z doładowanym V8. Słabsze wersje są wystarczające na co dzień, a mocniejszy SVR ma zmienione zawieszenie. Ale tak samo nie rozumiem Mercedesa G500, skoro G350d jest również rewelacyjne. I też 500-kę uwielbiam. Takie samochody mogą i powinny powstawać. Dla tych, co mają pieniądze, fantazję i kochają motoryzację. Dla pięciolitrowego, brytyjskiego silnika można wiele wybaczyć. Piano black można zastąpić innym, lepiej wyglądającym wykończeniem, można też pozostać przy kołach o średnicy 21". I wtedy wszystko już będzie idealnie. Można też wziąć "dużego" Range'a. Na pewno jest jeszcze lepszy.
SILNIK | benz. z kompresorem, V8, 48 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 4999 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 386 kW (525 KM) przy 6000 - 6500 obr./min |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 625 Nm przy 2500 - 5500 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, ośmiobiegowa |
NAPĘD | 4x4, stały, z reduktorem |
ZAWIESZENIE PRZÓD | wielowahaczowe, pneumatyczne |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, pneumatyczne |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | 275/40R22 |
BAGAŻNIK | 623/1463 l |
ZBIORNIK PALIWA | 104 l |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4879/2073/1803 mm |
ROZSTAW OSI | 2923 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 2315/785 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/3500 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 13,6 - 14,6 l/100 km |
EMISJA CO2 | 306 - 326 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 5,3 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 250 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (HSE 2.0 300KM) 344 400 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 528 700 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 660 020 zł |