Do 50 kilometrów na samym prądzie. Skoda Superb iV to kompromis "z haczykiem"
Superb ładowany z gniazdka? Hybryda typu plug-in dołącza do oferty tego modelu. Pojawia się tylko pytanie czy taka elektryfikacja faktycznie ma sens?
Szczerze mówiąc hybrydy typu plug-in zawsze były dla mnie swego rodzaju zagadką. Za każdym razem, gdy takie auto pojawiało się w moim garażu, starałem się jak najwięcej jeździć na prądzie. Oczywiście mieszkam w bloku, gdzie ładowanie z gniazdka na podziemnym parkingu jest niemożliwe. Licznika nie da się założyć (bo nie), a w ogóle to instalacja elektryczna w budynku raczej nie zniosła by jednoczesnego ładowania kilkunastu aut. Z tego powodu nikt, choćby bardzo chciał, nie zatankuje prądem swojego elektrycznego lub hybrydowego auta. A Skoda Superb iV bardzo chciałaby właśnie jeździć na prądzie.
A więc zostają mi inne opcje. Ładowanie w biurze? Tak, mogę to zrobić, ale tylko poprzez podpięcie auta do normalnego gniazdka. Trochę to zajmie, a przeciągnięcie kabla na ulice będzie problematyczne. Ładowanie na mieście? Okej, o ile traficie na wolne miejsce przy ładowarce. Szybkie ładowanie oczywiście odpada, ale to akurat najmniejszy problem.
Skoda Superb iV wjeżdża na specyficzny rynek hybryd typu plug-in. Rynek, który w Polsce na dłuższą metę... nie ma racji bytu.
Jak się okazuje hybryd plug-in... nikt nie ładuje
Wiele krajów postawiło na dopłaty do tego typu pojazdów, aby zachęcić ludzi do przesiadki na bardziej ekologiczne pojazdy. Cel był szczytny, ale efekty delikatnie mówiąc zaskoczyły wszystkich. Jak się bowiem okazuje ludzie kupowali te auta wyłącznie ze względu na ulgi, a wiele osób NIGDY nie podłączyła do ładowania swoich aut. Ciekawostka, nieprawdaż?
Hybryda typu plug-in ma dla producentów jedną zasadniczą zaletę - pozwala na obniżenie ogólnej emisji CO2 dla modelu i gamy. A to w perspektywie nowych regulacji Unii Europejskiej jest bardzo ważnym czynnikiem. Dlatego też mamy taki samochód jak Skoda Superb iV. I jak to jeździ?
Serce już znacie
Hybrydowy Superb jest mocno spokrewniony z Passatem. A to oznacza, że wariant iV ma bliźniaka w postaci modelu GTE w gamie auta z Wolfsburga. 218 KM, 400 Nm - brzmi pięknie. Oczywiście są to wartości dla auta z zapasem energii. Kiedy baterię wydrenujemy do ostatniej iskierki, pozostajemy z jednostką 1.4 TSI generującą 156 KM. I oczywiście mamy do tego lekką nadwagę, bowiem bateria o pojemności 13 kWh nie tylko dorzuca blisko 200 kilogramów do masy auta, ale także nieco zmniejsza kufer. Liftback mieści teraz 485 litrów w bagażniku, kombi zaś 510. Zbiornik paliwa także nieznacznie się skurczył i przyjmuje 50 litrów bezołowiowej 95.
Zgodnie z normą WLTP Skoda Superb iV powinna przejeżdżać na prądzie do 63 kilometrów. Do setki rozpędza się w 7,7 sekundy, a jego prędkość maksymalna to ponad 200 km/h. Tak przynajmniej wygląda to na papierze. Jak jest w praktyce?
Holandia prądem stoi
Na jazdy Superbem iV wybraliśmy się do Amsterdamu. W okolicy tego miasta elektryki to naturalny widok, choć paradoksalnie żyją w zadziwiającej symbiozie z piekielnie drogimi i mocnymi autami pokroju Porsche 911, Rolls-Royce'a Phantoma (tak, nowego), najróżniejszych produktów Bentleya z V8 czy W12, o Ferrari nawet nie wspominając. Tesle i inne auta na prąd to z kolei przeciwwaga dla tych pojazdów. Sunąc przez dzielnice domków jednorodzinnych na każdym podjeździe, gdzie parkuje auto na prąd, znajdziecie zewnętrzną ładowarkę lub wallboxa. W końcu mając tyle energii z wiatru ma to sens.
Ponieważ w Holandii przepisów łamać nie warto, a czasu było dużo, Superbem iV początkowo jeździłem wyłącznie w trybie elektrycznym. Z lotniska Schiphol wyruszyłem mając 95% baterii. Jazda była bardzo spokojna i delikatna, tak aby uzyskać najniższe zużycie energii. Po kilkudziesięciu kilometrach na autostradzie (przy jeździe poniżej ograniczenia) konsumpcja prądu wynosiła ponad 21 kWh na sto kilometrów. Kiedy jednak zjechałem na boczne drogi, prowadzące często przez absolutnie niezrozumiałe przez polskich aktywistów "woonerfy" (tak, to boskie rozwiązanie, tylko trzeba wiedzieć o co w nim chodzi), komputer wskazywał zużycie na poziomie 17-18 kWh.
I choć jechałem muskając gaz piórkiem, to więcej niż 44 kilometrów na prądzie nie udało mi się pokonać. Wtedy do akcji wkroczył silnik spalinowy, który jednocześnie ładował baterie i napędzał auto. Efekt? No cóż, bez prądu dynamika i zużycie paliwa były tutaj mizerne.
Kiedy jednak bateria nieco się doładowała na autostradzie i spalinowy silnik zyskał wsparcie ze strony elektryka, dynamika powróciła na swoje miejsce, a średnie zużycie paliwa spadło do 3,3 litra na setkę.
Wniosek z tej bajki jest więc prosty - hybrydy plug-in są świetne... tylko jako hybrydy. Udając auto elektryczne szybko drenują baterię, a dynamika z jaką pozostajemy po rozładowaniu akumulatorów jest daleka od oczekiwanej.
Skoda Superb iV moim zdaniem powinna być klasyczną hybrydą - na przykład taką, jaką jest Toyota Corolla. Miałoby to więcej sensu, nie wpływałoby tak bardzo na masę auta, a jednocześnie zużycie paliwa przynajmniej teoretycznie powinno być na dużo niższym poziomie. Koncern Volkswagena postawił jednak sprawę jasno - tylko PHEV i klasyczne elektryki.
Skoda Superb iV - co warto o niej wiedzieć?
- gniazdo do ładowania ukryte jest w grillu
- bateria ma 13 kWh pojemności
- łączna moc to 218 KM
- na prądzie powinien przejechać 63 kilometry
- realnie przejeżdża około 50 kilometrów
- przy rozładowanej baterii czuć brak mocy
- bagażnik się zmniejszył
- ładowanie z domowego gniazdka powinno zajmować niecałe 4 godziny. Na szybszych ładowarkach będzie lepiej.
A Superb po liftingu jest... fajny
Nie ukrywam - zawsze lubiłem ten samochód. Duży, wygodny, dobrze wykończony. Jeździ zacnie, choć w wersji PHEV irytuje specyficzną pracą hamulców (typowe w hybrydach) oraz wyczuwalnie bardziej obciążonym zawieszeniem. Mamy tutaj za to nowe cyfrowe zegary, poprawione multimedia, dobre światła LED Matrix i delikatnie odświeżoną stylistykę. Więcej nie trzeba, bowiem i tak model ten oferuje naprawdę dużo. Nie dziwcie się więc popularności dużej Skody.
Skodę Superb po liftingu kupicie już za 100 200 zł. Oczywiście mówimy o bazowym wariancie, aczkolwiek i ten oferuje całkiem przyzwoite wyposażenie. Wersja iV, czyli hybryda plug-in, jeszcze nie została wyceniona. Można się jednak spodziewać, że będzie kosztowała około 150 000 zł w wyjściowej wersji.
Czesi się zbroją
Przed Skodą wiele wyzwań. Na rynek lada moment trafi czwarta generacja Skody Octavii, która także zyska wersję plug-in hybrid. Będzie to dokładnie ten sam napęd, co w Superbie. Najważniejsze przyjdzie jednak później, bowiem na platformie MEB powstanie model iV. Będzie to crossover, odpowiednik Volkswagena ID.3. To z nim właśnie Czesi wiążą największe nadzieje. W perspektywie rosnącej popularności aut na prąd - jest to dobry kierunek zmian. Pytanie jednak jak daleko zaprowadzi nas ta cała elektromobilność.