Słońce, deszcz i śnieg w jeden dzień. Sprawdziłem BMW X2 i MINI Countryman na drogach Słowenii
Jedna platforma, te same silniki, skrajnie różne charaktery. Nowe BMW X2 i MINI Countryman to samochody, które na tle swoich poprzedników sprawiają wrażenie bardzo dorosłych maszyn. I to jest ich duża zaleta, gdyż w wielu aspektach niczym nie ustępują droższym i większym modelom.
W ciągu trzech dni sprawdziłem w zasadzie wszystkie kluczowe wersje tych samochodów w skrajnie różnych warunkach - na autostradach przy 20 stopniach Celsjusza, na krętych słoweńskich drogach w ścianie deszczu, a nawet w mokrym śniegu na serpentynach wijących się przez Park Narodowy Triglav. Oto wszystko, co chcecie wiedzieć o BMW X2 i MINI Countrymanie trzeciej generacji.
Odcinek pierwszy - autostrada, od słońca po ścianę wody, z trzema cylindrami pod maską w MINI Countryman C
Plan pierwszego dnia wyprawy był prosty - z Zagrzebia ruszyliśmy w stronę Słowenii. Po drodze zaliczyliśmy krótki postój we wspaniałej Lublanie, w której miałem przyjemność mieszkać lata temu, a stamtąd pojechaliśmy dalej do Bledu. Na ten odcinek wybrałem MINI Countryman C, czyli wersję z 1,5-litrowym 3-cylindrowym silnikiem, oferującym 170 KM. Moc trafia tutaj na przednie koła za pośrednictwem 7-biegowej dwusprzęgłowej skrzyni automatycznej.
Można śmiało powiedzieć, że będzie to jeden z najpopularniejszych wyborów w tym samochodzie. Co więcej - to także dobry wybór. Dlaczego? Powody są trzy. Po pierwsze, dynamika nie pozostawia niczego do życzenia. Nawet w trasie mamy zapas mocy pod prawą nogą, a przyspieszenie nawet powyżej setki nie zawodzi.
Po drugie, MINI Countryman C jest bardzo oszczędne. Na odcinku 220 kilometrów zużyło nieco ponad 6 litrów paliwa, przy czym była to mieszana jazda po autostradzie, mieście (w korkach) i po górskich drogach, którymi omijaliśmy wypadek na autostradzie.
Egzemplarz, którym jechałem, był też wyjątkowo "skromny", co bardzo mnie ucieszyło. Z reguły samochody prasowe są wyposażone pod korek, aby pokazać wszystkie gadżety z oferty producenta. Tutaj dostałem zaś zwykłe czarne auto, na "balonie", z tapicerką ze środka oferty i z optymalnym wyposażeniem. Niczego nie brakowało, a cena takiego samochodu pozostaje bardzo atrakcyjna i przyjazna dla portfela (jak na warunki MINI).
Pomimo napędu na przednią oś, prowadzenie, nawet w ścianie wody, było bardzo dobre
Platforma UKL2, która jest bazą dla tego samochodu (dla BMW X2 także), należy do bardzo dopracowanych konstrukcji. W standardowym Countrymanie C udało się uzyskać świetne właściwości jezdne przy zachowaniu dobrego komfortu resorowania. Do codziennej jazdy będzie to idealny kompromis.
Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do nowego kokpitu z dużym centralnym ekranem, ale jedno rozwiązanie całkowicie zmienia odbiór tego wnętrza
Teraz centrum dowodzenia we wszystkich nowych MINI stanowi okrągły wyświetlacz OLED, który nie tylko przekazuje dane z multimediów, ale także odpowiada za wskazania prędkości i danych z komputera pokładowego. Obawiałem się więc, że MINI za bardzo wejdzie na ścieżkę Tesli, choć akurat w pozostawianiu wskaźników na środku deski rozdzielczej MINI jest ekspertem.
I wyszło to dobrze, z jednego prostego powodu - standardowego wyświetlacza HUD za kierownicą. Co prawda korzysta on z szybki, ale sprawia, że w ogóle nie trzeba zerkać na środek w czasie jazdy. Interesują Was tam tylko dane z nawigacji i ewentualnie z multimediów. Obsługa początkowo wymaga przyzwyczajenia, ale po kilku minutach bez problemy rozgryziecie sposób działania nowego systemu.
MINI Countryman zgarnia też duży plus za pojemność
Powiedzmy sobie szczerze: gdyby nazywało się MAXI Countryman, to byłoby to dużo bardziej adekwatne określenie. Choć nadwozie ma "tylko" 4,43 metra długości to optycznie sprawia wrażenie znacznie większego. Czuć to także w środku, gdzie na tylnej kanapie nie brakuje miejsca, a bagażnik jest naprawdę przepastny. Trzy walizki i plecaki wchodzą tutaj bez zająknięcia.
Odcinek drugi - BMW X2 M35i, kręte górskie drogi Słowenii i Włoch, śnieg i deszcz
Czy można sobie wymarzyć lepsze warunki do sprawdzenia flagowego wariantu nowego SUV-a? Nie sądzę. W końcu mamy tutaj 300 KM i napęd na cztery koła, co powinno być gwarancją przyjemnej i pewnej jazdy. Dorwałem więc kluczyki do najładniejszego egzemplarza, z matowym lakierem Portimao Blue Frozen (12 200 złotych dopłaty) i z 20-calowymi alufelgami.
Z Bledu wyruszyliśmy przez Planicę do Tarvisio we Włoszech, a dalej w kierunku przełęczy Mangart w Słowenii do Sočy. Stamtąd podróż wiodła nietypową trasą - z miejscowości Most na Soči ruszyliśmy na platformie pociągu, który przecina masyw górski i dowozi nas do Bohinjskiej Bistricy.
Pierwszy fragmet, czyli Bled-Soča, za kierownicą BMW X2 M35i, przypadł na przemiennie padający ulewny deszcz i śnieg. Kręte górskie drogi miejscami były dosłownie zalepione grubą warstwą mokrej białej papki. Jak się okazuje dla 300 KM i napędu 4x4 nie jest to problem.
Nie powiem, że jest to samochód dający ogromne emocje z jazdy. X2 w sportowym wydaniu ma bardzo ułożony charakter, choć lubi chrapliwie burknąć z wydechu przy redukcji. Jazda tym samochodem jest niesamowicie pewna - trakcji nie brakuje, a układ kierowniczy ma krótkie przełożenie i przekazuje dużo informacji z podwozia. Skrzynia biegów w standardowym ustawieniu bywa nieco ospała, ale w trybie manualnym pozwala na przyjemną zabawę.
Ten samochód porównałbym do dużego hothatcha. Choć jest to crossover, to jednak ma w sobie znacznie więcej z mniejszych samochodów, co jest dużym plusem. Jednocześnie siedzi się w nim doskonale, jest sporo miejsca, a bagażnik, choć "ścięty" względem X1, wciąż oferuje dużo przestrzeni.
Odcinek trzeci - BMW X2 z najmocniejszym spalinowym silnikiem zamieniam na BMW iX2 w topowym wydaniu
Teoretycznie mocy mam tutaj więcej, bo 313 KM zamiast 300. Wiozę też jednak 300 kilogramów "nadbagażu" w postaci akumulatora o pojemności 64,7 kWh. Paradoksalnie pomimo kilku podobieństw i tego samego nadwozia, są to dwa różne samochody.
iX2 nie udaje sportowej wersji. Wręcz przeciwnie - jest szybkie, ale bardzo "codzienne". I paradoksalnie za sprawą nisko położonego środka ciężkości jest też przyjemne w prowadzeniu. Na krętych drogach 2 tony nie dają o sobie zbyt często znać, a świetnie działająca rekuperacja skutecznie odzyskuje energię. Na dystansie 70 km osiągnąłem zużycie na poziomie 17,7 kWh, przy czym była to miejscami bardzo dynamiczna jazda, także pod górę. Wynik więc miło zaskakuje.
Nowe BMW X2 wygląda zupełnie inaczej - i to jest dobra zmiana
Poprzednik, choć udany, wyglądał jak skrzyżowanie SUV-a i hatchbacka. Do pięknych nie należał - to można powiedzieć bez zawahania. Tym razem Niemcy postawili na nawiązanie do X4 i X6, choć w bardziej kanciastym wydaniu. Zapewne wiele osób doceni taką zmianę, gdyż połączenie stylistyki "suva i coupe", tak chętnie podkreślane przez dział marketingu wielu marek, jest tym, czego oczekują klienci.
Tutaj ta zmiana się udała. Sylwetka X2 jest naprawdę przyjemna dla oka, a samochód, tak jak i MINI, sprawia wrażenie znacznie większego. Największym plusem jest pas przedni - nieco bardziej agresywny, niż w X1, a do tego wciąż z dobrymi pod kątem wielkości nerkami.
Odcinek czwarty, czyli MINI Countryman JCW, które można nazwać "tym szalonym bratem" BMW X2 M35i
Obydwa auta dzielą ten sam napęd i mają 300 KM pod maską. MINI oczywiście oferuje to wszystko w typowym dla siebie stylu. I wygląda to naprawdę nieźle - a do tego daje równie dużo przyjemności z jazdy.
Tak jak i X2, Countryman JCW jest bardzo dojrzałym samochodem. Potrafi jeździć szybko, ale nie próbuje zaskakiwać kierowcy zarzucaniem przodu lub nadmierną podsterownością. Na fantastycznym krętym odcinku z okolic jeziora Bohinj do ośrodka biathlonowego w Pokljuce pokazał się ze świetnej strony.
Można więc powiedzieć, że to samochód dla osoby, która potrzebuje praktyczności, ceni sobie design MINI i chce mieć dużo mocy pod prawą nogą. To zresztą największa różnica pomiędzy Countrymanem a X2. Choć są to w wielu aspektach auta bardzo podobne, to docierają do skrajnie różnych grup klientów.
W X2 zobaczycie pewnie pracowników korporacji, osoby ceniące sobie nowoczesne linie i zaawansowane technologie. MINI jest z kolei dla fanów designu, wyłamujących się z codziennych ram i standardów. Tutaj wygląd gra pierwsze skrzypce.
To, co łączy te samochody, to także technologie z najwyższej półki
Po raz pierwszy mogłem w tych autach przetestować działanie cyfrowego kluczyka wgrywanego na telefon. Do pewnych rozwiązań podchodzę z dużą rezerwą, gdyż wychodzę z założenia, że "lepsze jest wrogiem dobrego". Tutaj jednak działa to naprawdę skutecznie.
W najnowszej generacji cyfrowego kluczyka BMW i MINI nie musicie już przykładać telefonu lub zegarka do klamki. Wystarczy, że nasze urządzenie znajdzie się w zasięgu pojazdu. To odblokowuje drzwi i umożliwia uruchomienie pojazdu. Co więcej, nawet przy rozładowanym smartfonie skorzystacie z tej funkcji - przynajmniej w teorii, gdyż w praktyce tego nie przetestowałem.
Poza tym na pokładzie tych samochodów mamy zaawansowane układy wspierające kierowcę i automatyzujące jazdę. Na autostradach bardzo się przydają - zwłaszcza gdy tempomat sam dopasowuje prędkość do ograniczenia na danym odcinku.