SsangYong Actyon Sports 2.0 D Sapphire A/T FL

SsangYong to marka, która miała ostatnio - kolokwialnie mówiąc - pod górkę. Razu pewnego dosłownie zapadła się pod ziemię, pozostawiając właścicieli Kyronów, Rextonów i Rodiusów bez wsparcia serwisowego z prawdziwego zdarzenia. Teraz ma być już jednak tylko lepiej, choćby dzięki Actyonowi Sports.

Pomoc finansowa przyszła ze strony indyjskiej grupy kapitałowej Mahindra&Mahindra. To prawdziwy potentat zajmujący się nie tylko produkcją samochodów i traktorów, ale także budownictwem, turystyką i szeroko pojętą logistyką, z obrotami wynoszącymi ponad 7 miliardów dolarów i z armią pracowników zatrudnianych w kilku państwach świata. Brzmi nieźle, ale Polacy są pamiętliwi i nowemu importerowi niełatwo będzie ich przekonać, aby po swojego nowego pickupa nie udawali się do salonu Nissana, Toyoty, Mitsubishi czy Volkswagena, a właśnie do SsangYonga.

Kartą przetargową w takiej sytuacji może okazać się atrakcyjniejsza względem konkurentów cena i korzystniej sformułowany program gwarancyjny. Składa się on z 3-letniej fabrycznej gwarancji producenta oraz 2-letniej gwarancji importera. Łącznie jest to więc okres 5 lat liczony od daty zakupu z ograniczeniem przebiegu do 100 000 km. A wyłączenia i odstępstwa? Owszem, są... Chociażby takie: Dla poprawnego funkcjonowania akumulatora wymagane jest każdorazowe przejechanie dystansu nie krótszego niż 10 km po każdym uruchomieniu silnika. Gwarancja nie obejmuje wadliwego działania akumulatora spowodowanego eksploatacją pojazdu z naruszeniem postanowień zdania poprzedniego.

Co jednak w sytuacji...
...gdy ktoś chce mieć akurat Actyona Sportsa? A dlaczego? A no chociażby dlatego, że jako jedyny w tym "towarzystwie" ma tylne zawieszenie oparte na sprężynach śrubowych z układem wahaczy zamiast stosowanych zwykle resorów piórowych. To już jest jakiś powód i to bynajmniej nie błahy. W rezultacie ładowność jest o około 300 kg niższa niż w przypadku konkurentów, ale w zamian komfort resorowania jest nieporównywalnie wyższy. Wybieranie nierówności przebiega gładko, nadwozie potrafi bujać się dostojnie, a jednocześnie układ kierowniczy nie jest zbyt precyzyjny. Jeżeli ktoś zapragnie popuścić wodze fantazji, to zdecydowane reakcje układu ESP szybko sprowadzą go na ziemię. Cóż, do ostrej jazdy ten samochód po prostu zupełnie się nie nadaje i trzeba mieć tego świadomość, jeździć spokojnie i rozważnie, również z uwagi na pokaźne gabaryty i hamulce mniej skuteczne niż w przypadku zwykłych "osobówek".

Auto dostępne jest wyłącznie z dwulitrowym dieslem o mocy 155 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 360 Nm. Na pierwszy rzut oka nie są to może szczególnie imponujące wartości, ale w praktyce okazuje się, że na braki w dynamice nie można narzekać, zwłaszcza, że silnik ten doskonale współpracuje z 6-stopniowym "automatem" i pracuje dość kulturalnie, zadowalając się jednocześnie nieprzesadnie dużymi dawkami oleju napędowego (średnio w teście 9,9 l/100 km).

Do topowej wersji...
...Sapphire A/T wycenionej na 116 500 zł nie ma możliwości dokupienia jakichkolwiek opcji poza lakierem metalizowanym (2500 zł) i szyberdachem (4000 zł). Z drugiej strony jednak, wyposażenie jakby nie patrzeć jest naprawdę bogate. Weźmy dla przykładu sprawę tak trywialną jak fotele. Są wielkie, skórzane, podgrzewane i regulowane elektrycznie, można więc przymknąć oko na kolumnę kierownicy regulowaną tylko w płaszczyźnie góra-dół. Swoją drogą, jej wieniec pokryto tworzywem sztucznym imitującym skórę, podczas gdy w poprzedniku można było cieszyć się znaczniej bardziej przyjemnym w dotyku, prawdziwym skórzanym obiciem. Pod tym względem mamy więc krok do tyłu.

O wentylację dba automatyczna klimatyzacja, ulubioną muzykę możemy odtwarzać z pendrive'a USB (szkoda tylko, że zdecydowano się na montaż zaledwie 4 głośników), nie ma natomiast tempomatu, a funkcją automatycznego podnoszenia i opuszczania może pochwalić się tylko i wyłącznie okno po stronie kierowcy. Przy parkowaniu pomogą nam czujniki cofania, co może być ważne o tyle, że jeżeli zdecydujemy się na zabudowę skrzyni ładunkowej (o wymiarach 1275/1600/525 mm), widoczność do tyłu okaże się mocno ograniczona. Do dyspozycji jest ponadto wbudowany zestaw głośnomówiący oraz światła do jazdy dziennej, a tzw. jakość odczuwalną wypada ocenić całkiem wysoko. Niektóre materiały są nawet przesadnie miękkie.

Testowany egzemplarz...
...to tzw. polift, czyli mówiąc wprost po liftingu lub też jak kto woli, po modernizacji. Ma ona w tym przypadku miejsce po pięciu latach od momentu rozpoczęcia produkcji. Dużo to czy mało? Trudno jednoznacznie wyrokować, tym bardziej że w przypadku akurat tego modelu na dobrą sprawę fakt ten traci prawie całkowicie na znaczeniu, ponieważ poprzednik znalazł bardzo niewielkie grono nabywców (z naciskiem na bardzo), nie zdążył więc w jakikolwiek sposób opatrzeć się, bo najzwyczajniej w świecie nie miał na to najmniejszej choćby szansy. W każdym razie, jeżeli chodzi o stylizację nadwozia, główny ciężar zmian koncentruje się na przedniej części samochodu, w której dosłownie każdy element jest zupełnie nowy.

Tył pozostawiono praktycznie bez zmian, co w przypadku pickupa nie powinno raczej dziwić, zważywszy na jego użytkowy charakter. Wewnątrz natomiast mamy inny zestaw wskaźników (tym razem podświetlany na czerwono, a nie na zielono i nareszcie z komputerem pokładowym), inaczej uformowane kratki nawiewów oraz lewarek skrzyni biegów z elementami imitującymi włókno węglowe. Tyle można dostrzec tzw. gołym okiem. Cała reszta pozostała bez zmian, jak chociażby charakterystyczny zegar z nietypowym, dwupoziomowym układem cyfr.

Napęd jest przekazywany na oś tylną, a w razie potrzeby dołączyć można również przednią i dodatkowo wspomóc się reduktorem. Newralgiczne elementy zespołu napędowego chronione są od spodu specjalnie wyprofilowanymi osłonami, ale zmniejszają prześwit do raczej skromnych 18,8 cm z przodu. Z tyłu jest już lepiej (okrągłe 21 cm), a jeżeli komuś to nie wystarczy, to może spróbować poprawić fabrykę i seryjne "balony" w rozmiarze 225/75 R16 zamienić na jeszcze większe 235/85 R16, zwiększając prześwit o ponad 3 cm. Taki trik jest popularny u naszych wschodnich sąsiadów, gdzie marka SsangYong ma spore grono wielbicieli i nawet Autoryzowane Stacje Obsługi podobno "nie czepiają się" mimo braku homologacji na tak ekstremalny rodzaj ogumienia. No cóż, co kraj to obyczaj.

Nie wiemy, czy...
...ten zmodernizowany pickup z Korei ma szanse na dobre wyniki sprzedaży w naszym kraju. Rozsądek i doświadczenie podpowiadają, że niekoniecznie. W tym segmencie od dobrych kilku lat panuje już spory tłok, wywołany przez zadomowionych na rynku konkurentów w postaci np. Toyoty Hilux, Nissana Navary czy Mitsubishi L200. SsangYong twierdzi, że Actyon Sports łączy komfort SUV-a z użytecznością pickupa i rzeczywiście coś w tym jest. Może z powodzeniem służyć jako samochód do pracy, ale też występować w roli auta rodzinnego. Przeszkoda na drodze do sukcesu jest jednak sporych rozmiarów. To swego rodzaju brak zaufania, czy może uprzedzenie ze strony polskich klientów do tej koreańskiej marki.

Aby to zmienić, potrzeba czasu. A tak poza wszystkim, to warto pamiętać, że właśnie pickupy są obecnie jedynymi pojazdami, które w świetle obowiązującego prawa można uznać za osobowe i jednocześnie odliczyć pełną stawkę podatku VAT nie tylko od ich ceny, ale także od zużywanego paliwa.

Plusy:
+ komfortowo zestrojone zawieszenie
+ oszczędny silnik o wysokiej kulturze pracy
+ dobra skrzynia biegów
+ bogate wyposażenie
+ 5-letnia gwarancja
+ atrakcyjna cena
+ możliwość odliczenia pełnej stawki VAT

Minusy:
- brak zaufania potencjalnych klientów

Podsumowanie:
SsangYong twierdzi, że Actyon Sports łączy komfort SUV-a z użytecznością pickupa i rzeczywiście coś w tym jest. Na przeszkodzie stać może jedynie brak zaufania ze strony polskich klientów do tej koreańskiej marki.