Pora na świeżą kawkę! Nadjeżdża nowe Suzuki Cappucino. Będzie też miało rodzeństwo
Weekendowa dawka dobrych wiadomości. W Japonii pracują nad nowymi roadsterami. Suzuki Cappucino powróci, razem z Daihatsu Copenem i nową Toyotą.
- Suzuki pracuje nad nową generacją Cappucino, z silnikiem benzynowym i tylnym napędem
- Samochód będzie technicznym bliźniakiem z Daihatsu Copen i nową Toyotą
- Debiut planowany jest na końcówkę 2026 roku
Mam wrażenie, że po paru latach posuchy, producenci zaczynają zauważać, że klienci przestali "kochać samochody" i traktują je wyłącznie jako sprzęt AGD. My to rozumiemy, wiele osób nic więcej nie potrzebuje. Ale aby przyciągnąć do siebie kolejne pokolenia, potrzebne są emocje. A najlepiej, emocje, na które nie potrzeba milionów. Dlatego zaczynają pojawiać się głosy o tanich, fajnych samochodach. Lata temu czymś takim było Suzuki Cappucino. Ten uroczy kei car, razem z Daihatsu Copenem, na lata zdominował japoński rynek miniaturowych roadsterów. Od lat jednak na rynku jest tylko Daihatsu, które ma co prawda argumenty (w postaci wymiennych paneli nadwozia), ale jest znacznie mniej pasjonującym autem.
Tymczasem Suzuki przyznaje się, że pracuje nad nowym modelem. I, co ciekawe, nie będzie to kei car, tylko pełnoprawne auto.
Suzuki Cappucino bierze na cel Mazdę MX-5. I nie robi tego samo
Pierwsze Cappucino debiutowało w 1991 roku i było "C" ze słynnych aut ABC (Autozam AZ-1, Honda Beat i właśnie Suzuki) - małych, sportowych autek łapiących się do kategorii Kei Car. Produkowano je do 1997 roku.
Teraz plan jest zupełnie inny i bardzo ambitny.
Z informacji, które docierają do nas z Suzuki, auto ma mieć tylny napęd i silnik 1.3 Turbo. A więc pewnie coś ok. 130 - 150 KM i bardzo niską masę.
Oficjalnie na razie firma się nie przyznaje do prac, ale wiadomości dotarły do dziennikarzy japońskiego magazynu Response.
Japończycy nawet wiedzą, jakie wymiary będzie miało nowe Cappucino. Ma mieć 3895 mm długości i rozstaw osi 2410 mm. To bardzo zbliżone rozmiary do Daihatsu Vision Copen z 2023. Tamten koncepcyjny samochód, podobnie jak Toyota S-FR, też czekają na swoją premierę. Teraz wszystkie auta miałyby być produkowane razem, przy wykorzystaniu wspólnych technologii. Zresztą, silnik 1.3 miałby pochodzić właśnie z Toyoty i mieć trzy cylindry.
Z kolei koncepcyjna S-FR, która ma już blisko 10 lat, już wygląda, jakby wystarczyło tylko delikatnie zmodyfikować detale, żeby stała się Suzuki.
Toyota S-FR
Kolejny model w gamie Toyoty z kolei nie dziwi. Będzie nowa MR2, będzie GR Celica... jest miejsce na coś jeszcze mniejszego i tańszego.
A miejsce na małe Cappucino zawsze się znajdzie. Suzuki potrafi robić małe i lekkie auta sportowe jak mało kto.
Na premierę przyjdzie nam jeszcze poczekać, samochód teoretycznie mógłby ukazać się pod koniec przyszłego roku i trafić na rynek w 2027. Czy gdzieś jeszcze, poza Japonią? Na to też liczymy.
źródło: Response via Carscoops