Tesla Model 3 tanieje. Dołóż dofinansowanie, a będzie w cenie Golfa
Tesla Model 3 tanieje - akurat wtedy, kiedy wchodzą nowe dopłaty. Teoretycznie będzie można ją dostać w cenie, która jest porównywalna do dobrze wyposażonego Golfa lub Octavii. To co, elektromobilność ruszy teraz z miejsca?
Od 3 lutego rusza nowy program dopłat - NaszEauto, nazywany też "Mój elektryk 2.0". Teoretycznie można tutaj uzyskać nawet 40 000 złotych wsparcia finansowego od państwa. Brzmi to kusząco? Być może dla części osób będzie to świetny argument, aby przesiąść się na elektryka. Nie spodziewajcie się jednak nagłego szturmu zielonych tablic na ulicach. Dlaczego? Do tego wrócę za chwilę. Póki co warto spojrzeć na ceny samochodu, który cieszy się sporym uznaniem. Jest to oczywiście Tesla Model 3.
Amerykańska marka obcięła ceny tuż przed uruchomieniem nowych dopłat. W efekcie łącząc ze sobą wszystkie kropki we właściwy sposób, dostaniecie taki pojazd za... 144 990 złotych.
W tej cenie dostępna będzie Tesla Model 3 z najwyższymi dopłatami
Bazowy wariant kosztuje teraz "tylko" 184 990 złotych i oferuje 513 kilometrów zasięgu. Tym samym faktycznie jest jednym z wydajniejszych i przystępniejszych elektryków. Warto jednak pamiętać, że Tesla zajedzie daleko na ładowaniu, ale ładuje się powoli - krzywa ładowania jest tutaj fatalna. Jedynie ładowarki Supercharger potrafią szybciej naładować te samochody.
Wróćmy jednak do sedna. Zobaczcie jak prezentują się nowe, obniżone o kilka tysięcy złotych ceny Tesli Model 3.
Matematyka jest prosta: możecie z tych kwot uciąć od 18 750 do 40 000 złotych. Teoretycznie więc Model 3 faktycznie staje się stosunkowo przystępnym elektrykiem.
Co więcej, te dopłaty dotkną także wiele innych elektryków. Niektóre dość wydajne modele będzie można dostać za mniej niż 100 000 złotych. Dlaczego więc nie spodziewam się nagłej fali rejestracji elektryków?
Dopłaty dostaną tylko osoby fizyczne i właściciele JDG
A prawda jest taka, że o ile jednoosobowe działalności gospodarcze mogą nieco podbić słupki sprzedaży, o tyle osoby fizyczne wciąż stanowią mniejszość w sprzedaży w Polsce. To firmy napędzają rynek, a te nie skorzystają z dopłat.
Wiele osób burzy się na ten fakt, a niektórzy wręcz twierdzą, że jest to absurdalne, aczkolwiek ja uważam, że rząd poszedł w dobrym kierunku. Niezmiennie uważam też, że dopłaty są ślepą uliczką, gdyż zawsze w momencie, w którym znikają, sprzedaż spada.
A prawda jest taka, że 1,6 miliarda złotych powinno trafić do służby zdrowia, lub do szkolnictwa. Ci, którzy chcą kupić sobie Teslę, spokojnie mogliby na to wydać te 184 990 złotych.