Tobias Moers rozstaje się z Astonem Martinem. Jego miejsce zajmie człowiek z Ferrari
Tobias Moers, szef Astona Martina, rozstaje się z marką po niecałych dwóch latach. Powodem jest brak porozumienia z właścicielem marki, Lawrencem Strollem. Teraz jego miejsce zajmie doświadczony menadżer i były szef Ferrari.
Tobias Moers stery w Astonie Martinie objął niecałe dwa lata temu i w tym krótkim czasie zdążył zrewolucjonizować brytyjską markę. Jego działania były ostre i kontrowersyjne, ale też korzystne z finansowego punktu widzenia. Jak widać jednak pewnych kwestii nie udało się pogodzić z właścicielem marki, Lawrencem Strollem. Różnice w podejściu do strategii marki sprawiły, że Moers odchodzi z Astona, a jego miejsce zajmie były szef Ferrari.
Tobias Moers zrobił wiele dobrego w Astonie Martinie
Przede wszystkim swoją żelazną ręką uporządkował wiele kwestii. Jakich? Na przykład jeszcze dwa lata temu zbudowanie jednego auta wymagało zaliczenia 70 stacji roboczych w fabryce. Teraz są to tylko 23 punkty, co wyraźnie optymalizuje cały proces budowy auta. Równolegle buduje się tylko 100 aut (zamiast 400), a wszystkie nadwozia są lakierowane w nowej fabryce w St Athan, stworzonej specjalnie dla modelu DBX.
Moers wyrzucił do śmietnika także unikalne V6 marki, które opracowywano w ostatnich latach. Jego miejsce zajęło V8 ze stajni AMG - jego byłej marki, z którą związany był od 1994 roku, a w której pełnił rolę dyrektora wykonawczego od 2013 do 2020 roku.
Za czasów Moersa markę opuściło jednak wielu wybitnych inżynierów i menadżerów, nie potrafiących porozumieć się z surowym Niemcem. Najprawdopodobniej to, wraz z kwestią inwestycji w zespół F1, stało się kością niezgody pomiędzy nim a właścicielem Astona Martina.
Amadeo Felisa zastąpi Tobiasa Moersa
Felisa to 76-letni doświadczony i bardzo ceniony w branży menadżer, który w latach 2008-2016 przewodził Ferrari - jeszcze w czasach, gdy marka ta należała do FIAT-a. Według oficjalnego komunikatu, Felisa skupi się na celach strategicznych, rozwoju elektryfikacji i na osiągnięciu celów finansowych. Jednocześnie w strukturach Astona Martina zostanie wprowadzony nowy podział, który ułatwi rozwój nowych modeli.
Kluczem do sukcesu ma być rozwój działu technicznego i zatrudnienie zewnętrznych ekspertów, pracujących nad nadchodzącymi produktami Astona Martina. Tym samym o przyszłość marki możemy być spokojni - choć turbulencje wciąż trwają, to jednak Aston po niecałych dwóch latach z Moersem u sterów jest mocniejszą i zdrową firmą. Teraz pozostaje liczyć na to, że kolejne działania przyniosą jeszcze więcej korzyści.