Toyota KAYOIBAKO. Modułowość to drugie imię tego minivana
Japan Mobility Show obfitować będzie w najdziwniejsze pojazdy przyszłości. Jednym z nich jest Toyota KAYOIBAKO, minivan, którego można dowolnie "kształtować".
Nie jesteśmy zdziwieni, że japońskie targi przypominają trochę farmę pokemonów. Najdziksze pomysły, oryginalne rozwiązania i wizualne "kosmosy" to norma w Kraju Kwitnącej Wiśni. Ale przede wszystkim, to nośniki przyszłych technologii i zapowiedź kierunków, w których będą dążyć marki. Największy japoński koncern pokaże więc zarówno sportową FT-Se, jak i elektrycznego minivana. Toyota KAYOIBAKO ma wyróżniać się możliwościami.
Toyota KAYOIBAKO - od shuttle'a, po mobilny sklep
Słowo "kayoibako" określa kontenery stosowane w fabrykach. Mają idealnie dopasowane kształty i dużą modułowość, przez co transport części pomiędzy stanowiskami jest niesłychanie wydajny i idealnie dostosowany do aktualnych potrzeb. To bardzo po japońsku. I daje świetny pogląda na to, czym jest Toyota Kayoibako.
Ma 3990 mm długości, szerokość 1790 mm i wysokość 1855 mm. Rozstaw osi to 2800 mm, więc nie mamy tu do czynienia z małym autem. To kompaktowy minivan, którego długość wnętrza może sięgać nawet 3127 mm (2141 mm po stronie kierowcy). szerokość wnętrza to blisko 1,5 metra i ponad 1,4 metra wysokości.
Dzięki zastosowaniu deskorolkowej platformy mamy idealnie płaską podłogę, z którą możemy zrobić "co zechcemy". Można więc będzie wstawić siedzenia i zrobić minibusa do przewozu pracowników. Albo mniej, wygodniejszych, foteli i stworzyć hotelowy transport, tzw. Shuttle. A może przyczepicie półki do ścian i stworzycie mobilny sklep, który może pojawiać się w różnych miejscach? Brak słupka B, potężne przesuwane drzwi i niemal prostopadłościenny kształt dodatkowo potęgują możliwości Toyoty.
I jak ona wygląda! No dobra. Wygląda dziwnie. Ale z drugiej strony, taki futuryzm jest niezmiernie ciekawy. Zwłaszcza jak spojrzycie na minimalistyczne wnętrze. Szybę mamy tu również... poniżej deski rozdzielczej. Nie wiem jak z użytecznością tego w trakcie jazdy, ale na wizualizacjach wygląda, że auto ma ponadprzeciętną widoczność. Sporym zaskoczeniem jest też ekran w stylu Hondy e, z widokiem z bocznych kamer na końcach. To może być całkiem wygodne. Zwłaszcza że mamy też drugi, niemalże wyrastający z kolumny kierowniczej. Powinien być bardziej pod ręką niż tradycyjne, centralnie umieszczone systemy.
Toyota KAYOIBAKO raczej nie trafi w niezmienionej formie do produkcji. Ale znając Japończyków, bardzo wiele jej elementów możemy już niedługo zobaczyć w autach na ulicach. Na pewno japońskich.